Opowiadanie nr. 1

To jest moje i mojej przyjaciółki opowiadanie o One Direction. Proszę piszcie w komentarzach co sądzicie itp. Bardzo potrzebuję Waszej opinii ;) Jeżeli się nie spodoba to nie będzie sensu dalej to ciągnąć. :/ Rozdziały będę dodawać tak mniej więcej co tydzień! Jeśli chcecie możecie się ze mną kontaktować na twitterze: @xLiam_Turtle albo pisać na pokochajonedirection@gmail.com 

Prolog
Jestem szczęśliwa, właśnie zamówiłam dwa bilety (dla mnie i mojej przyjaciółki Alice) na koncert naszego ukochanego boysbandu One Direction! Oni są niesamowici! Utalentowani, a do tego bardzo przystojni! Uwielbiam ich wszystkich - całą piątkę. Lecz z całego serca kocham Liam'a Payne'a, on jest wspaniały... Ten jego głos i w ogóle! Natomiast Alice kocha Zayn'a, nie wiem co ona w nim widzi... To znaczy, nic do niego nie mam, lubię go jak wszystkich z zespołu, ale po prostu to nie mój typ i tyle. No, ale ona o niczym i nikim innym nie mówi, ale ja mam to samo z Liam'em. Jestem z siebie bardzo dumna, że udało mi się zamówić dla nas te bilety. Muszę jeszcze wejść na swojego twittera i wziąć udział w jednym konkursie, w którym dzięki biletom na londyński koncert będę mogła wejść do nich za kulisy. Ale byłoby fajnie jak bym wygrała! Moje marzenie to ich poznać, no i oczywiście wyjść za Liam'a... Ale skupmy się na razie na realiach. Zaraz pójdę do Ali i o wszytskim ją powiadomię. Chyba popłacze się ze szczęścia, że zobaczy Zayn'a na żywo!
Rozdział 1 - Dobre wiadomości
-Hej Alice! - krzyknęłam na wstępie do przyjaciółki wchodząc do jej pokoju. - Mam dla ciebie wspaniałą wiadomość! - uśmiechnięta od ucha do ucha znowu do niej krzyknęłam, ale ona w ogóle nie zareagowała. No tak, nie zauważyłam słuchawek na jej głowie, gdy siedziała przy komputerze. Domyśliłam się, że pewnie znowu słucha ich piosenek. Jej ulubiona piosenka to "Stand Up", znała ją już na pamięć, zresztą nie tylko tę, bo wszystkie, ale ja też. Podeszłam do niej i odłączyłam kabelek od laptopa, na cały regulator usłyszałam fragment piosenki "Stand Up", który śpiewa Zayn: "It's the least I can do If you give me the chance..." Alice się do mnie odwróciła lekko zdziwiona, lecz po chwili ono minęło i od razu się rozpromieniła. 
- Anna! - wykrzyczała rzucając mi się na szyję. - Proszę, a raczej błagam powiedz mi, że zamówiłaś bilety na ich koncert! - dopiero jak to powiedziała oderwała się ode mnie, ale nadal trzymała mnie za nadgarstki. - Chcę ich zobaczyć! Chcę ich poznać! Wiesz przecież, że ich uwielbiamy, musimy tam być! - mówiąc to patrzyła mi głęboko w oczy.
- Uspokój się! Zamówiłam bilety, musimy jeszcze za nie zapłacić przez internet, żeby je nam przysłali. - powiedziałam do niej na jednym wydechu. Po oczach Ali poznałam, że jej ulżyło.
- No to na co czekamy?! - przyjaciółka szubko odsunęła się ode mnie i doszła do komputera. Włączyła jakąś stronę i pokazała na mnie, abym podeszła bliżej. - Powiedz mi szybo adres tej strony, bo już nie pamiętam. O! Albo inaczej, najpierw wejdziemy na twittera i zobaczymy co nowego u chłopaków. - zanim zdążyłam odpowiedzieć Alice weszła już na twittera Zayn'a. Miał nowy wpis, a ona czytała mi go na głos. -"Liam wszystko będzie dobrze, pamiętaj, że masz nas." Ej Anna co jest?! Co się u nich wydarzyło?! - Alice była już cała zdenerwowana, nie powiem, bo ja też się zmartwiłam. Chodziło o Liam'a!!
-Alice odsuń się! Muszę wejść na jego twittera i dowiedzieć się co jest grane. - gdy to mówiła przyjaciółka zeszła z fotela i pozwoliła mi usiąść. Szybko odnalazłam to co chciałam. Tweet Liam'a brzmiał: "Tak to oficjalne koniec. Mam dość tych wszystkich niepewnych informacji, więc sam osobiście to potwierdzam. Mój związek z Danielle to już przeszłość. Dzięki wszystkim za wsparcie." Nie wiedziałam co o tym myśleć... Nigdy jej nie lubiłam, ale było mi szkoda Liam'a. 
-To znaczy, że oni nie są już razem?! - wykrzyczała Alice. - Przecież to super, ona była beznadziejna... - Ali szczerzyła się przez cały czas.
-Tak! Masz racje, to super! Ona na pewno będzie z kimś lepszym np. ze mną!! - powiedziałam do przyjaciółki odsuwając się od biurka i spoglądając na plakaty 1D. Rozpromieniłam się. - Napiszę zaraz mu na twitterze, żeby się nie martwił. A później weźmiemy udział w tym konkursie. 
Mówiłam, że będę dodawać rozdziały co tydzień, ale macie 2 wcześniej i proszę Was o komentarze ;)
Rozdział 2 - Czy może być jeszcze gorzej?
Minęły dwa tygodnie i to właśnie dzisiaj dowiemy się czy wygramy i czy poznamy One Direction. Jestem strasznie zdenerwowana, mam ogromną nadzieje, że mi, a raczej, że nam się uda. Mam wejść na stronkę, przeczytać wyniki i zadzwonić do Alice... Oby nam się powiodło. Podeszłam do biurka z laptopem i usiadłam. Powoli weszłam w to, co mnie interesowało. Gdy zobaczyłam wyniki konkursu, gdy zobaczyłam kto wygrał byłam w szoku. Łzy po policzkach same zaczęły mi lecieć. Nie udało się nam... Wejście za kulisy dostał ktoś inny. Przecież mogłam się tego spodziewać. Drżącymi rękami wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer do Ali. 
-No Anna mów czy wygrałyśmy! -usłyszałam w słuchawce. Jak ja mam jej to powiedzieć? Ona się przecież załamie. - Ej, jesteś tam?! No powiedz wreszcie!
-Alice... Ja... To znaczy my... -mój głos się łamał, łzy leciały mi strumieniami po policzkach i spadały na moją bluzkę. -Nie udało nam się! Rozumiesz to?! Nie wygrałyśmy tego!! -moja rozpacz powoli przeradzała się w złość. Alice nic się nie odezwała. Lekko się tym zaniepokoiłam.
-Ali jesteś?
-Jestem... Ja tylko... Szkoda, że tego nie wygrałyśmy. Ale najważniejsze, że idziemy na ich koncert. Będziemy widziały ich na żywo i to jest super. -pocieszała mnie i siebie jak tylko potrafiła. Ulżyło mi, gdy dowiedziałam się, że nie jest jej tak bardzo przykro z powodu przegranej. Na pewno było jej smutno, ale jakoś nie okazywała tego. -Annabelle może wpadłabym do ciebie na noc? -zaproponowała z radością w głosie. -Wiesz, do koncertu pozostało nam tylko półtora tygodnia. Pogadamy, pośmiejemy się i od razu będzie nam lepiej po porażce. -ona była taka kochana...
-Pewnie to dobry pomysł! -zgodziłam się z nią. Na pewno dobrze nam to zrobi. Umówiłyśmy się na wieczór...
Gdy Alice do mnie przyszła naszykowałyśmy sobie miskę popcornu i usiadłyśmy przed telewizorem. Jakoś tak wyszło, że zasnęłyśmy i obudziłyśmy się rano.
Obudził nas telefon Alice, kumpela wstała z kanapy i odebrała go. Byłam ledwo przytomna, nie wierzyłam, że usnęłyśmy w salonie!
-Annabelle!! -usłyszałam piskliwy i bardzo głośny krzyk przyjaciółki. -Boże nie uwierzysz! Dzwoniła Elizabeth! Ona ma trzy wejściówki V.I.P na koncert One Direction!!! Ktoś jej załatwił! -ona była taka uradowana, a do mnie powoli docierało co mówi. -Musimy ją poprosić żeby nas zabrała! Przyjaźnimy się... Powinna to zrobić... -za bardzo w to nie wierzyłam... Elizabeth była trochę wredna, mimo tego, że się przyjaźniłyśmy to wątpiłam żeby ona to zrobiła. -Zadzwonię do niej jeszcze raz. O! Albo lepiej wyślę sms-a. -Alice już stukała palcami po swoim BlackBerry. Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć, a ona już oznajmiła mi, że wysłała do niej sms-a. Ali była taka podekscytowana... Mi lekko też się to udzieliło. Po chwili zadzwonił telefon przyjaciółki, ona go odebrała i wzięła na głośno mówiący.
-Hej Alice! Jesteś z Annabelle?
-No pewnie! -była taka uradowana. -To mów o tych wejściówkach!
-Właśnie w tej sprawie dzwonię. Nie wezmę was. Zabieram na ten koncert kogoś innego... -bez żadnych uczuć odpowiedziała dziewczyna w słuchawce. Na twarzy Ali pojawiło się...hmm...nie mogłam rozpoznać co to było. 
-Ale jak to? Liz... -w oczach Alice pojawiły się łzy. -Przecież my się przyjaźnimy... Elizabeth... -dziewczyna już nie wytrzymała i po prostu się rozpłakała. Musiałam to przerwać i zabrać głos.
-Elizabeth skończ już to... Daruj sobie! Nie było tej rozmowy i tyle! -zabrałam telefon Alice i się rozłączyłam. Odłożyłam go na biurko i wzięłam przyjaciółkę w ramiona. Razem zaczęłyśmy płakać...
Kolejny rozdział, wiem dodaję dużo wcześniej niż zapowiadałam, no ale trudno... ;) Oto 3 rozdział!
Rozdział 3 - Pierwsze marzenie spełnione 
Nadal nie mogę w to uwierzyć. Już za kilka godzin pójdziemy z Alice na koncert One Direction. Występ zaczyna sie o 18.00, ale my już będziemy tam o 16.00. Chcemy spotkać chłopaków przed koncertem i poprosić o autografy oraz zrobić sobie kilka fotek. Zaraz powinnam być u mnie Ali. Specjalnie na ten koncert kupiłyśmy sobie koszulki. Ja mam taką, że na przodzie mam napis "I love Liam!♥", a z tyłu zdjęcie zespołu. Alice ma taką samą tylko, że z Zayn'em.
-Hej, hej!! Już jestem! -od dawna nie widziałam tak szczęśliwej przyjaciółki. Po tym wszystkim, co wydarzyło się w ostatnich tygodniach, w końcu, mamy powód do radości! -To już dzisiaj! O mój Boże! Ale jestem szczęśliwa!
-No ja tak samo! To niesamowite! -dopiero teraz zdałam sobie sprawę ze swojej euforii. Radosnym krokiem podeszłam do wierzy i włączyłam płytę 1D. W pokoju i w całym domu było słychać "What Makes You Beautiful". Razem z przyjaciółką zaczęłyśmy szykować się na koncert. Koszulki, fryzury, lekki makijaż... Tak byłyśmy tym wszystkim zajęte, że czas nam bardzo szybko uciekł. Powoli wychodziłyśmy z domu. Droga na miejsce gdzie miał być koncert była krótka. Szybko weszłyśmy do środka i ku naszemu zdziwieniu chłopcy już podpisywali autografy. Stanęłyśmy w kolejce. Do podpisu zabrałyśmy z domu książeczki z płyt, naszykowałyśmy też sobie aparat. Minęło trochę czasu, ale w końcu nadeszła moja kolej, Alice była zaraz po mnie. Pierwszy był Niall podałam mu do podpisu książeczkę, ale byłam tak zestresowana, że nic nie potrafiłam z siebie wydusić. On chyba musiał to zauważyć, bo sam do mnie zagadał.
-Mogę zgadnąć. że jesteś strasznie szczęśliwa, że tu jesteś. Nie denerwuj się... -był taki troskliwy i czy na prawdę wyglądam tak strasznie? - Chcesz jeszcze zdjęcie?
-No pewnie! -trochę jakbym się rozluźniła. Czy to Niall tak na mnie działał? 
-Podejdź bliżej i przytul się do mnie. -zrobiłam tak jak poprosił, a po chwili mieliśmy już zdjęcie. Następnie podeszłam do Louis'a. Z nim było bardzo zabawnie! A jakie fajne zdjęcie miałam. Obok niego siedział Harry. Dał mi autograf, a do zdjęcia powiedział żebym usiadła mu na kolanach. Byłam trochę zdziwiona, ale uległam... Chciałam też i takie zdjęcie. No i stało się doszłam do Liam'a... Nie wiedziałam jak się zachować, co zrobić! Ale jego uśmiech mnie rozluźnił...
-Hej! -wziął ode mnie książeczkę i się podpisał.
-Zrobisz też sobie ze mną zdjęcie? -zapytałam niepewnie, ale zaryzykowałam.
-Pewnie, chodź do to do mnie! -zaprosił mnie gestem do siebie. Objął mnie ramieniem i pocałował w policzek, właśnie takie mieliśmy zdjęcie. Boże nie mogłam w to uwierzyć! Ale to niesamowite! Następnie podeszłam do Zayn'a. Z nim też było miło. Poczekałam z boku na Alice, widziałam jaka szła szczęśliwa.
-Anna! Anna! Mam zdjęcie z Zayn'em! Ale super! -była tak samo szczęśliwa jak ja. Na zegarku zauważyłam, że była już godzina 17.00, a chłopcy powoli się zebrali i szli szykować się na występ. Ale miałyśmy szczęście! Niedługo potem udałyśmy się pod scenę. Miałyśmy dobre miejsca, zaraz przy scenie. Było super, ludzie bardzo szybko zapełnili wszystkie miejsca. Na wielkim ekranie pojawił się filmik wprowadzający, ile jeszcze minut do One Direction. Po krótkim czasie pojawili się na scenie, zaczęłam krzyczeć! Rozpoczęli koncert od piosenki "Everything About You", było niesamowicie. Gdy Liam razem z Zayn'em podeszli do krawędzi sceny to mrugnęli do mnie i do mojej przyjaciółki! Mało, co nie zemdlałyśmy! Następne ich piosenki były równie niesamowite! Całość była boska, razem z Alice świetnie się bawiłyśmy. Nigdy tego nie zapomnimy...
Ten jakoś taki krótki tak trochę wyszedł... :/
Rozdział 4 - Patrz jak idziesz!
Cały czas myślę o przedwczorajszym koncercie One Direction. Oni byli po prostu niesamowici! Nigdy nie zapomnę Liam'a, jak dał mi buziaka, jak mi mrugnął, no boskie! Dzisiaj mam iść razem z Alice na małe zakupy, więc dlatego właśnie dochodzę do jej drzwi.
-No już jestem! -zanim zdążyłam zadzwonić do jej drzwi to ona już wyszła i zamykała dom.
-Świetnie! Jakbyś czytała mi w myślach! Chodź, idziemy... -no i poszyłyśmy. Bardzo cieszyłam się z tego wypadu do galerii. Po drodze cały czas rozmawiałyśmy. Nam nigdy nie kończyły się tematy. Aktualnie wspominałyśmy ostatni koncert One Direction. Gdy nagle ktoś wpadł na mnie i oblał mnie kawą! Byłam bardzo wkurzona!
-Patrz jak idziesz! Uważaj trochę! -od razu zrobiłam chłopakowi mega awanturę. Podniosłam wzrok ze swojej koszulki na niego i nie wiedziałam co zrobić! Przecież to był Liam! Razem z resztą zespołu! -O Boże przepraszam! -chciałam zapaść się pod ziemię.
-Nie to moja wina... -jaki on uroczy! Nie wiedziałam co mam powiedzieć! On też stał wpatrując się we mnie... Usłyszałam nagle ogromny śmiech Louis'a i Niall'a.
-Ej dobra sierotki, mam pewną propozycję. -wypowiedział to, cały czas nie przestając się śmiać. -Może wpadniesz do nas do domu i się trochę ogarniesz? -no po prostu nie wierzyłam w to co on mówi. Zayn już nie wytrzymał i zaczął się śmiać razem Harry'm! Było mi trochę głupio... A co było najgorsze?! Alice śmiała się razem z nimi!! A ja stałam tak z Liam'em i nie wiedziałam co zrobić. 
-Właśnie! Lou ma racje! Chodź do nas. -no teraz to musiałam się już zgodzić. Sam Liam Payne zaprosił mnie do siebie do domu!
-Dobrze... Więc chodźmy... Pewnie to dobry pomysł. Alice! Rusz się! -przyjaciółka cały czas się śmiała! Ruszyłam obok Liam'a. Nie wiedziałam jak się zachować! Całe szczęście chłopaki przerwali tę niezręczną ciszę... Dzięki temu w drodze było nam jakoś...bardziej przyjaźnie. 
Z góry przepraszam jeśli będzie jakiś błąd ortograficzny ;)
Rozdział 5 – Miła niespodzianka
W drodze do ich kompleksu mieszkaniowego po pewnym czasie zrobiło się naprawdę przyjemnie. Chłopaki byli bardzo przyjaźni. W końcu dotarliśmy do celu. Ich dom…był przepiękny! W niczym nie odzwierciedlał zdjęć, które widziałam z tym budynkiem. Weszliśmy do środka, a Alice cały czas trajkotała z Zayn’em. Chyba on ją polubił…
-Macie prześliczny dom. –zwróciłam się do Harry’ego, który stał obok mnie.
-Dzięki! I super się tu mieszka! Wyobraź sobie 24 h na dobę z czterema chłopakami, którzy znają się dopiero kilka lat i każdy z nich jest szalony! –on był taki szczery! Po prostu jak się z nim rozmawiało to od razu człowiek stawał się weselszy.
-Już sobie to wyobrażam! –uśmiechałam się do niego i nic innego nie potrafiłam zrobić!
-Anna! Trzymaj! Chodź pokaże ci gdzie jest łazienka to się przebierzesz i trochę ogarniesz. –Louis podał mi jakąś koszulkę oraz złapał za nadgarstek i zaprowadził do łazienki. Zamknęłam za sobą drzwi i położyłam bluzkę na szafeczce. Zdjęłam swoją pobrudzoną koszulkę i założyłam czytą któregoś z chłopców. Wyglądałam całkiem nieźle! Wróciłam do reszty. Zastanawiała mnie jedna rzecz, kogo była ta koszulka?
-Ej chłopaki możecie mi powiedzieć którego z was jest ta bluzka?
-Moja! –Liam podniósł rękę i uśmiechnął się do mnie.
-Dziękuję… -była lekko za duża, to wiadome, ale naprawdę mi to nie przeszkadzało! –A gdzie jest Alice? –rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie jej nie dostrzegłam.
-Emm… Nie wiem, poszłą gdzieś z Zayn’em. –odpowiedział Niall. Co ona robi?! Mam tylko nadzieje, że jest zadowolona, że poznała osobiście One Direction, a w tym Zayn’a.
-Anna! Opowiedz, od jak dawna jesteś naszą fanką razem z Alice? –Niall usiadł sobie wygodnie na kanapie i uśmiechał się do mnie. Louis szybko do niego dołączył i też spoglądał na mnie.
-Emm… No w sumie to nie pamiętam. Ja byłam pierwsza, a dowiedziałam się o was przez przypadek. Później zaraziłam tym Alice. Ale byłyśmy przy was od samego początku… -Harry rozłożył się na drugiej kanapie. Ja usiadłam w fotelu, a na bocznym oparciu usiadł Liam. –Sama nie wiem po co wam o tym mówię. Teraz na pewno sądzicie, że jesteśmy szalonymi fankami czy coś w podobie. –zawstydziłam się, taka była prawda. Ukryłam twarz w dłoniach.
-Wcale tak nie myślimy, przynajmniej ja tak nie myślę. Uważam, że to słodkie i urocze. –Liam mówią to bardzo mnie pocieszył. –A wy co myślicie? –zwrócił się do reszty chłopaków.
-Pewnie, że to nie jest takie straszne. –powiedział Harry, a Niall mu przytaknął.
-A ja uważam, że to strasznie szalone –zaczął poważnym tonem Louis, wszyscy popatrzyli się na niego dziwnie. –ale mnie to wcale nie przeszkadza i lubię szalone fanki! –Lou mrugnął do mnie i roześmiał się. Wszyscy do niego dołączyli.
-Annabelle trzymaj, to są nasze numery telefonu, pewnie ci się przydadzą. Fajnie by było mieć ze sobą kontakt. Byśmy zostali paczką przyjaciół z tobą i Alice. –dopiero teraz skojażyłam, że Harry coś pisał,a teraz wręczał mi to.
-Spoko, bardzo dziękuję. Jest mi bardzo miło z tego powodu. I pewnie, że chciałabym być z wami przyjaciółmi. –mimowolnie spojżałam na Liam’a.
-Alice! Gdzie ty byłaś?! –byłam zszokowana, jak zobaczyłam moją przyjaciółkę, gdy przyszła razem z Zayn’em cały czas się śmiejąc.
-Przepraszam… Anna… Byłam oglądać zdjęcia Zayn’a z dzieciństwa!! One są super! –Ali uśmiechała się do wszystkich. Była szczęśliwa!!
-To my będziemy się zbierać. Nie będziemy wam już zabierać więcej czasu. –wstałam i zbierałam powoli swoje rzeczy.
-Spoko… -stwierdził Niall. Już szłyśmy do drzwi, gdy zatrzymał nas Liam z Louis’em i Harry’m.
-Mamy dla was jeszcze małą niespodziankę. W ramach rekompensaty macie od nas dwa najlepsze miejsca na nasz najbliższy koncert w Londynie. Mamy nadzieję, że będziecie. –wzięłyśmy od nich bilety i byłam bezgranicznie zadowolona.
-Na pewno  będziemy!! –zadeklarowała Ali. Uśmiechnęłam się, porzegnałam, a Alice zrobiła to samo i wróciłyśmy do mnie do domu. Tyle wyszło z naszego wypadu na zakupy… 
Rozdział 6 - Coraz lepsze relacje
Czemu ten beznadziejny budzik musiał mnie obudzić z tak pięknego snu... Poznałam Liam'a i resztę chłopaków z One Direction. Dostałam ich numery telefonów, a nawet razem z Alice zostałyśmy zaproszone na ich najbliższy koncert. No cóż... Marzenia nie koniecznie muszą się spełniać. Wstałam powoli z łóżka i na szafce dostrzegłam dwa bilety, a obok nich karteczkę. Szybko doszłam do niej i nie mogłam uwierzyć!! To wszystko co mi się "śniło" wydarzyło się naprawdę! Byłam szczęśliwa! Wzięłam do ręki mój telefon i zapisałam sobie numery chłopaków, tak na wszelki wypadek jak bym zgubiła tę kartkę. Zerknęłam na fotel w rogu pokoju i zauważyłam bluzkę, którą pożyczył mi Liam. Zapomniałam mu ją oddać! Ciekawie jak by to wyglądało, gdybym do niego napisałam w tek sprawie? No jak?! Normalnie, przecież muszę mu ją oddać! Okej, a więc spokojnie napiszę mu teraz sms-a. Wszystko będzie dobrze. Napisałam mu szybciutko wiadomość na moim iPhonie i weszłam na twittera. Zauważyłam, że mam kilka nowych obserwujących. Był to Liam, Niall, Zayn, Harry i Louis! No nie mogłam uwierzyć! W końcu mi się udało! Pełno dziewczyn pisało do mnie jak mi zazdroszczą itp. Czytałam sobie nowe tweety, gdy usłyszałam swój dzwonek sms. Natychmiast dopadłam telefonu, treść sms-a brzmiała: "Fajnie, że chcesz ją oddać. =) Umówmy się może w Milkshake City? Pogadamy i zwrócisz mi koszulkę." Oczywiście odpisałam mu, że z wielką chęcią się z nim spotkam, aby zwrócić mu bluzkę. Napisał, żebym przyszła na godzinę 13.00. No i super! Nigdy nie uwierzyłabym, że spotkam się z Liam'em prywatnie, a nie tylko na koncertach! To niesamowite uczucie! Chcę dużo więcej czegoś takiego! Chcę więcej takich chwil!
Minęło sporo czasu i szykowałam się już do wyjścia. Spakowałam koszulkę supermana i wyszłam z domu. Dotarcie do mlecznego baru nie zajęło mi dużo czasu. Weszłam do pomieszczenia i zobaczyłam Liam'a jak podpisuje komuś zeszyt. Wiadomo był gwiazdą w miejscu publicznym, ludzie chcieli więc coś od niego. Podeszłam do stolika i przywitałam się. Akurat skończył dawać autograf i powitał mnie szczerym uśmiechem. Usiadłam na przeciwko niego.
-Fajnie, że przyszłaś. -i znowu ten uśmiech, on w ogóle nie schodził mu z twarzy.
-Dzięki za zaproszenie. -odwzajemniłam uśmiech, ale mimo wszystko byłam bardzo speszona i zdenerwowana.
-Anna...wyluzuj. Traktuj mnie jak normalnego chłopaka, bo właśnie takim jestem. -jego brązowe oczy wpatrywały się we mnie. Nie wiedziałam co zrobić. 
-Przepraszam... -tylko to udało mi się powiedzieć. -Postaram się poprawić. -uśmiechnęłam się szczerze, on znów zrobił to samo. -Proszę twoja bluzka, dzięki, że mi ją wczoraj pożyczyłeś. Było to miłe z twojej strony. -wyjęłam ciuch z torby i podałam mu go. 
-Spoko! Przecież to ja Cię polałem kawą! -roześmiał się. Naprawdę był zwykłym chłopakiem, któremu się poszczęściło i zrobił karierę. -Opowiedz mi coś więcej o sobie. -znów ten niesamowity uśmiech.
-A na przykład co chcesz wiedzieć? 
-No nie wiem... Może zacznijmy od tego czy gdzieś się uczysz albo może pracujesz? -nie mam pojęcia dlaczego, ale dopiero teraz przyszedł do nas kelner, aby wziąć jakieś zamówienie na shake. 
-Czy coś podać?
-Ja po proszę "City Slicker". -odpowiedział Liam. -A dla ciebie? Ja stawiam...
-Po proszę "Biscuits Madness". -kelner zapisał nasze zamówienie i odszedł. 
-To pytałeś się czy gdzieś się uczę? A więc tak, razem z Alice chodzimy do ostatniej klasy. Przyjaźnimy się od dzieciństwa. Jest dla mnie jak siostra. Razem się tu wychowałyśmy...
-Super! -właśnie przynieśli nam nasze shake'i, mój był naprawdę dobry... -Chodź przejdziemy się, a przy okazji odprowadzę cię do domu. Jeśli chcesz oczywiście? -chyba lekko się speszył, ale niepotrzebnie.
-Pewnie, przejdźmy się. -wstaliśmy od stolika i wyszliśmy na ulicę. Idąc cały czas rozmawialiśmy i dowiedziałam się o nim mnóstwo nowych rzeczy, a on o mnie. Było bardzo miło... Niestety w końcu dotarliśmy do mojego domu. Nawet nie zauważyłam jak jest już późno... Pół dnia spędziłam z Liam'em. 
-To do zobaczenia. Mam nadzieję, że przyjdziesz razem z Alice na nasz koncert?
-No, a jak myślisz? -uśmiechnęłam się do niego zadziornie. -Pewnie, że będziemy, nie przepuścimy takiej okazji!
-To świetnie... Mam też nadzieję, że się do mnie jeszcze odezwiesz. -zbliżył się i mnie przytulił. To było urocze... -Dobranoc i do zobaczenia! -odwrócił się i ruszył w swoją stronę.
-Do zobaczenia! -krzyknęłam za nim. Odwróciłam się na pięcie, otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Był to kolejny świetny dzień w moim życiu. Mam nadzieję, że będzie tego dużo, dużo więcej... 
Rozdział 7 - Wielkie rozczarowanie
Dziś jak co miesiąc o godzinie 15.00 odbywa się spotkanie moich rodziców z rodzicami Alice. Tym razem jest u mnie w domu. Odkąd pamiętam odbywało się u nas coś takiego. Rodzice w salonie o czymś zawzięcie dyskutują, a ja z Ali siedzimy u mnie w pokoju.
-Ale jak to byłaś na randce z Liam'em?! -przyjaciółka stanowczo za głośno krzyczała i nadal nie rozumiała, że to nie była randka.
-Alice ogarnij się! To nie była randka! Oddawałam mu tylko koszulkę. -cały czas jej to powtarzałam.
-No, ale przytulił cię?! -ona była nieugięta.
-No tak! Ale jak kumpel! Na pożegnanie i tyle. -Boże... Czy ona nie mogła tego pojąć?
-Tak, tak... Wmawiaj sobie... -była nie do zniesienia, co ja z nią miałam?
-Chodź lepiej powiemy rodzicom o koncercie i w ogóle o tym wszystkim. -wyszłyśmy z pokoju do rodziców. Usiadłyśmy razem na oddzielnym fotelu. 
-Posłuchajcie... -zaczęłam chyba zbyt oficjalnym tonem.
-Dziewczynki, właśnie jutro idziemy szóstką do teatru. Więc nie planujcie sobie niczego. -tata zawsze we wszystko się wtrącał... Moment, moment! Czy jutro nie ma koncertu? Odwróciłam się do Alice, aby się zapytać o ten koncert. Przyjaciółka znowu czytała mi w myślach, tylko na nią spojrzałam, a ona już pobiegła do pokoju po bilety. Rodzice dziwnie się na nią popatrzyli. Szybko wróciła z biletem w ręku.
-Co to jest? -pani Margaret mało co wiedziałam o córce.
-Mamo to jest bilet dla mnie i dla Annabelle na koncert One Direction. Wiesz dostałyśmy go od chłopaków z zespołu, bo my ich poznałyśmy... -Alice zaczęła gadać jak katarynka. Rodzice robili ogromne oczy na to co mówiła przyjaciółka. Bałam się tego co nastąpi później. Ali mówiła wszystko co się wydarzyło. Nawet powiedziała o moim spotkaniu z Liam'em i użyła słowa "randka"! Myślałam, że ją uduszę! Po chwili uciszyła się. W domu zapadła ogromna cisza.
-Nie wierzę, że zrobiłyście to wszystko! -pan James zrobił się bardzo rozzłoszczony. Nigdy go takim nie widziałam...
-Macie szlaban! -w końcu głos zabrała moja mama. -A ty... -wskazała palcem na mnie. -masz dodatkowy szlaban za randkę z tym chłopakiem! -byłam wściekła!
-Mamo! To nie byłą randka! Chciałam oddać mu koszulkę. 
-A więc masz szlaban za noszenie jego koszulki! -no czegoś takiego to nie słyszałam. 
-A Alice?! Ona jak byłyśmy u nich w domu to zniknęła gdzieś z Zayn'em! -broniłam się kosztem przyjaciółki.
-Oglądałam jego zdjęcia! -Ali się na mnie lekko wkurzyła.
-Ty też masz szlaban! -krzyknęła jej mama.
-Ale mamo... -w oczach Alice kryły się łzy. -A co z koncertem?
-Nie pójdziecie, po za tym niedługo macie egzaminy. Macie się uczyć! -teraz mój tata, to dowalił. Jak on może?!
-Alice wychodzimy, wracamy do domu. -rodzice kumpeli byli stanowczy. -Do zobaczenia Antoni i Kate! Widzimy się jutro!
-Do widzenia... -odpowiedziałam im. -Pa pa Ali... -niestety ona nawet się na mnie nie spojrzała. Była na mnie zła. 
-Do zobaczenia... -moi rodzice się pożegnali i zamknęli drzwi. Poszłam do swojego pokoju. To był najgorszy dzień w moim życiu! Jak można dostać szlaban za noszenie czyjeś koszulki?! Trzeba coś wymyślić... Jakieś 10 minut później weszłam na twittera i zobaczyłam wpis Alice: "Najgorszy dzień w życiu! Nici z koncertu, ale beznadzieja!". Pod spodem ujrzałam komentarze chłopaków z 1D w stylu "coś wymyślimy". Cały czas zastanawiało mnie o co im chodziło. 
Ten rozdział jest taki lekko krótki i za to przepraszam. A następny będzie dopiero w weekend ;)
Rozdział 8 - Szok
Gdy obudziłam się rano, nie miałam chęci do życia... Całe szczęście jeszcze wczoraj pogodziłam się z Alice. Nie lubiłam się z nią kłócić. Spojrzałam na swój telefon i ujrzałam wiadomość od przyjaciółki. Prosiła mnie, abym przekazała rodzicom, że na 14.00 jesteśmy umówieni w "Cafe and Cake". Zeszłam w swojej piżamie na dół do rodziców, żeby im o tym powiedzieć. Oni szybko przyjęli to do wiadomości. Zjadłam śniadanie, które przygotowała dla mnie mama. I zaraz po tym wróciłam do swojego pokoju. Ubrałam się i weszłam na twittera. W sumie to tam też nie było nic ciekawego. 
Przyszliśmy na umówioną godzinę. Z daleka widziałam już Alice. Doszliśmy do naszego wspólnego stolika. Ali pociągnęła mnie do budynku.
-Jestem załamana... Od wczoraj nie mam żadnego znaku od chłopaków! Co oni sobie myślą?! -przyjaciółka miała trochę racji.
-Ja też z żadnym nie gadałam... -trudno. To było do przewidzenia. Wróciliśmy pospiesznie do rodziców, usiadłyśmy na przeciwko siebie i słuchałyśmy... Rodzice cały czas mówili coś o naszych szkołach. Dokładnie nie wiem o co im chodziło, nie skupiałam się na nich. Nagle Alice zrobiła zdziwioną minę, a zaraz po tym na jej twarz wkradł się ogromny uśmiech. Odwróciłam się, by zobaczyć o co jej chodziło. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom! Szedł do nas Liam, Zayn i Louis. Rodzice zauważyli. że jest coś nie tak. Popatrzyli się na nich, ale i tak nic chyba nie rozumieli. Spojrzeli się tylko na mnie i na Alice.
-Dzień dobry państwu! Hej dziewczyny! -radośnie, ale i elegancko powitał nas Lou. 
-Mamo, tato, pani Margaret, panie James to jest Louis, Zayn i Liam... -ciekawe co rodzice sobie teraz myślą?
-Dzień dobry... -odpowiedzieli oschle rodzice. Chyba skojarzyli sobie imiona... Ale po ich minach można było stwierdzić, że byli w szoku. Nigdy ich takich nie widziałam.
-Ehm... -biedny Zayn. Nie widział jak się zachować. -Czy możemy się przysiąść? -chłopak z wielkim wysiłkiem wydusił to z siebie.
-Pewnie! -zabrałam głos zamiast rodziców.
-Więc chodzi o to... Chcielibyśmy państwa bardzo przeprosić, za to wszystko co się wydarzyło. -Louis zaczął przeprosiny.
-Tak! Powinienem uważać jak chodzę... Naprawdę przykro mi z tego powodu. -wtrącił się Liam. O matko jak ja za nim tęskniłam...
-Ja też chcę przeprosić... -odezwał się Zayn. patrząc ukradkiem na Alice.
-Właśnie mamuś, też chcę przeprosić za to, że nosiłam jego koszulkę. -powiedziałam szczerze, ale z nutką ironii w głosie. 
-Ja też chcę przeprosić. -zabrała głos teraz Alice. 
-Wyszło na to, że się wszyscy przepraszamy... Błagam was... Odwołajcie szlaban i to wszystko. -zwróciłam się do rodziców. 
-Dobrze, pomyślimy. Mamy kilka pytań do was chłopcy. -teraz będzie się działo! -Czemu tutaj przyszliście? Dlaczego wam tak zależy? 
-Ponieważ... -zaczął Zayn.
-Czujemy się winni, to znaczy głównie to ich wina, więc to oni czują się winni. -dokończył Louis.
-Rozumiem... A teraz może coś o sobie opowiecie. -tata chyba się powoli do nich przekonywał. Czułam się głupio, wyglądało to jak przesłuchanie. Ciekawe, co oni sobie o tym myślą?! Ale oni spokojnie odpowiadali o sobie. Nawet się chyba lekko rozluźniły... Odpowiadali na wszystkie pytania, bardziej lub mnie dziwne. Zastanawiało mnie tylko, to, po co oni to wszystko robią? Oraz gdzie był Niall i Harry? 
Rozdział 9 - Wydało się
Wczorajszy dzień był uroczy. Chłopaki naprawdę się postarali. Rodzice się nich przekonali, poznali ich. No może nie wszystkich, bo nie było Niall'a i Harry'ego.  A co najważniejsze razem z Alice nie mamy już szlabanu i możemy iść na koncert One Direction.
Właśnie jesteśmy w drodze na występ. Byłyśmy bardzo podekscytowane! Szłyśmy znowu na ich koncert, w dodatku bilety mamy od nich samych! Nawet wczorajszy teatr zrobił się bardziej ciekawy jak się z nimi widziałyśmy. Gdy przybyłyśmy na miejsce stanęłyśmy znowu do kolejki po autografu. Chciałyśmy się z nimi trochę podroczyć.
-Hej Lou! -przywitałam się.
-Super, że przyszłaś!! Alice też jest? -dopiero teraz zauważyłam, że inne fanki dziwnie się na mnie patrzą. Przede mną spostrzegłam Elizabeth, ta to dopiero się na mnie gapiła! 
-Jest, jest. Tylko gdzieś poszła... Machniesz mi autograf? -mrugnęłam do niego. Później poszłam do Harry'ego, Niall'a, Zayn'a i na końcu do Liam'a.
-Cześć!! -przywitałam go ogromnym uśmiechem. 
-Hej! Chcesz autograf? -uwielbiałam ten jego uśmiech.
-Pewnie! -podałam mu zdjęcie, ale on go nie wziął.
-Daj buziaka i zaraz dostaniesz autograf. -czy on mówił poważnie? No, ale zgodziłam się. Podeszłam do niego i dałam mu buziaka, a on mi autograf. Zastanawiało mnie jak to wyglądało z boku?
-Poczekaj z Alice tam na nas... -wskazał palcem wejście za kulisy. -Zaraz do was przyjdziemy... -zabrałam ze sobą autograf i poszłam poczekać na resztę. Zaraz dołączyła do mnie Alice. Poczekałyśmy jeszcze na Lou, Nialler'a, Hazze, Zayn'a i Liam'a.
-Poczekajcie, muszę pójść po coś do auta. Ktoś na ochotnika? -zapytał się Zayn.
-Ja z tobą pójdę! -zgłosiła się Ali. Zayn spokojnym krokiem poszedł razem z Alice. 
-Niektóre fanki są bardzo irytujące! -zaczął Harry. -Ja chcę z nimi pogadać, a one się wydzierają!
-No tak, ale nie wszystkie są takie. Po za tym jesteście idolami, zawracacie w głowach! -odpowiedziałam mu. 
-Ale my specjalnie tego nie robimy! -bronił się Niall. -No może czasami...
-No dobrze, ale spójrzcie na Alice! Cały czas myśli tylko o Zayn'ie i nikim innym! -chłopaki popatrzyli się na mnie z niedowierzaniem.
-Chcesz powiedzieć, że Alice podoba się Zayn? -zapytał się powoli Harry.
-Ehm... No nie ważne! Zapomnijcie o tym! A na pewno nie mówcie Zayn'owi!! Alice by mnie udusiła!
-Nie martw się! Ale to super! -Lou był taki podekscytowany. Minęło kilka minut i wrócił Zayn razem z Alice. Nialler cały czas się śmiał pod nosem. 
-Czy wszystko z tobą w porządku? -zwróciłam się do niego.
-Mhm... -ale on nie przestawał chichotać. Aż w końcu Liam zareagował i uderzył go w tył głowy.
-Ał! Co ty wyprawiasz?! Chory jesteś?! -Niall się zdenerwował, ale nareszcie przestał się śmiać.
-O co chodzi? -Zayn dziwnie popatrzył się na nas. Niall zawsze się śmiał, ale nigdy za to nie obrywał. Nikt nie odpowiedział Zayn'owi. 
-To po koncercie wejdźcie do nas za kulisy. -zaproponował Lou.
-Okej. To do zobaczenia! -pomachałam im i razem z Alice udałyśmy się pod scenę. 
Rozdziały byłyby w większych odstępach, ale pewna osoba cały czas pyta się mnie kiedy będzie następny, więc dodaję je tak często. Możecie jej dziękować, albo na nią narzekać XD
Rozdział 10 - Koncert
Stałyśmy pod sceną bardzo zniecierpliwione. Nigdy nie znudzi mi się ich oglądanie! W końcu wyszli na scenę! Wyglądali bosko! Zaczęli piosenką "Up All Night". Wszyscy skakali w rytm piosenki i śpiewali razem z nimi!
-A teraz piosenka "Another World" ze specjalną dedykacją dla dziewczyny, którą niechcący oblałem kawą... -zaczął mówić Liam, a ja myślałam, że popłaczę się ze wzruszenia.
-I dla jej przyjaciółki, której w połowie marzenia się spełniają, a niedługo może ona przejąć nazwisko jednego z nas! -jak usłyszałam co Niall powiedział, myślałam, że zaraz do niego dojdę! Ale Harry zareagował, uderzył go w tył głowy i zaczął robić mu aferę. Zayn popatrzył się na chłopaków z miną "o co chodzi?", ale nikt na to nie zwrócił uwagi. Alice też pytała się mnie "czy coś ją ominęło?", ale ja słuchałam teraz Liam'a. Kochałam tę piosenkę!
-"One for me, One for you
What's you doing?
Girl the music sound so good
When you moving
Let me take you hair, let me prove it
Couse hey hey pretty girl I believe it" -śpiewał Zayn delikatnie zerkając na Alice. To było urocze... Atmosfera po tej piosence trochę się polepszyła po wcześniejszej wpadce Niall'a. Zaczęli śpiewać "Stole My Heart" i Liam podszedł do krawędzi sceny.
-"Don't you know
I've been waiting for a girl
like you to come around, round, round" -śpiewał spoglądając na fanki. Gdy doszedł do mnie zatrzymał się na dłużej i uśmiechnął do mnie. Zalałam się rumieńcem. Koncert trwał jeszcze jakąś godzinę. Występ był wspaniały! Jeszcze lepszy niż poprzedni! Razem z Alice poszłyśmy do nich za kulisy.
-Występ był super! -zwróciłam się do chłopaków.
-Dzięki! -Lou podszedł do mnie i szczerze uścisnął.
-To teraz powiedzcie mi o co chodziło tobie -wskazała na Niall'a - na scenie tym tekstem?! -Alice wyglądała na urażoną, że nic nie wiem. Ona zawsze wszystko wiedziała.
-Oj o nic! -przytuliłam przyjaciółkę.
-Ej no właśnie! -a ten czego się dopatrzył? -Czemu wcześniej Nialler oberwał za śmiech? -zapytał Zayn i po jego minie stwierdziłam, że oczekuje odpowiedzi.
-No bo śmiał się jak chory psychicznie! Ile można? -zbił go z tropu Liam.
-Właśnie! -krzyknął Niall. -Kto głodny? Chodźmy coś zjeść! -no tak cały on... Wszyscy zgodziliśmy się na jego pomysł. Zayn razem z Alice poszli przodem rozmawiając i śmiejąc się. Później szedł Niall, Hazza i Louis. Na końcu byłam ja z Liam'em.
Rozdział 11 - Wszystko jasne
Poszliśmy do pobliskiej knajpki. Usiedliśmy przy jednym dużym stoliku. Oczywiście nie mogło odbyć się bez fanek. Jak tylko zajęliśmy miejsca, przyszło kilka dziewczyn. Poprosiły o autografy i zdjęcia. Kiedy jedna z nich objęła Liam'a poczułam ukłucie zazdrości.
_dobra, koniec już! Nie dajemy więcej autografów, ani zdjęć. -zwrócił się Harry do reszty dziewczyn. -Jesteśmy tu dla przyjemności i dla naszych przyjaciółek. -wskazał na nas. Poczułam się lekko niezręcznie, ale pod stołem poczułam uścisk dłoni. Dłoni Liam'a... Odpowiedziałam mu uśmiechem i wyszeptałam "dziękuję".
-Nie, no przecież możecie rozradować autografy. One na pewno czują się zawiedzione... Mają jedną szansę na milion, a my to odbieramy. Widzimy was często, więc poczekamy... -wow! Wypowiedź Alice była naprawdę mądra.
-Nie i koniec! -Harry krótko zakończył sprawę.
Mnie jest to obojętne... -odpowiedział szczerze Zayn. Nagle zadzwonił telefon Alice. Ona wstała, odebrała i odeszła kawałek dalej, aby spokojnie porozmawiać. Można było usłyszeć jak Ali kłóci się. Przypuszczałam, że z tatą. Zaraz wróciła wściekła i oznajmiła, że musi wracać do domu. Już miała wychodzić, gdy Zayn powiedział, że ją odprowadzi. Miło z jego strony, ale to lekko dziwne... Alice z uśmiechem się zgodziła. No i wyszli...
-Ej co jest z Zayn'em? -zwróciłam się do pozostałych.
-Ale, że z czym? -zapytał Niall z pełnymi ustami. Nie mogłam z tego chłopaka. 
-No z tym, że jest taki dla Alice. -dobitnie zaakcentowałam słowo "taki".
-Wiesz, to już taka godzina. Późno jest. Chyba nie chcesz, aby jej się coś stało? -zapytał się Louis.
-Jest widno...
-Oj przesadzasz! Każdy by tak zrobił. -wtrącił się Harry.
-Dziwne, że ty się nie zgłosiłeś. -odpowiedziałam mu z sarkazmem.
-Bo jemy na niej zależy! -wypalił Lou. A ja nie wiedziałam co powiedzieć. On chyba zrozumiał co powiedział.
-To znaczy... No bo... Ale... -Lou zaczął coś dukać, aż w końcu się uciszył i wepchnął sobie do ust spory kawałek hamburgera. 
-Głąbie! Co ty wyprawiasz?! -krzyknął do niego Liam.
-Jemu to wolno! A ja to obrywam! -oburzył się Niall.
-Nie mów Alice... -powiedział do mnie Liam.
-A niech mówi! Wtedy przynajmniej skończy się ten cyrk! -zwrócił się do nas Harry.
-Nie. On sam jej to powie... -odpowiedział mu spokojnie Liam.
-Ciekawe kiedy? -zapytał Harry z ironią i zjadł kilka frytek.
-Na pewno niedługo. Po za tym to nie nasza sprawa. -zakończył Lou. Widać było, że jest mu lekko głupio. Postanowiłam o nic więcej już nie pytać. Wszyscy dojedliśmy swoje zamówione jedzenie i wyszliśmy na zewnątrz. Chciałam pójść do domu, ale Louis zaproponował, że mnie podwiezie. Zgodziłam się. Wsiedliśmy wszyscy do jego samochodu. Pod moim domem przegnałam się i wysiadłam. Jak tylko weszłam do domu usłyszałam głos mamy.
-I jak koncert?
-Było super! A później poszliśmy wszyscy coś zjeść! Świetnie się bawiłam! 
-Cieszę się... A teraz bardzo cię proszę, abyś wzięła się za naukę. -usłyszałam matczyny głos matki.
-Tak, tak mamuś. Obiecuję... -ucałowałam mamę w policzek i pobiegłam po schodach do pokoju. 
Rozdział 12 - Zakupy
W końcu udało mi się zorganizować wspólny wypad z Alice na zakupy. Ostatnim razem nic nam z tego nie wyszło... Trudno, za to poznałyśmy One Direction!
Umówiłyśmy się przy wejściu.
-Hej Alice! -uścisnęłam przyjaciółkę na powitanie.
-Cześć! -odpowiedziała mi i ruszyłyśmy czegoś poszukać dla siebie. Niedługo mamy urodziny. Ja mam pierwsza, a Alice dwa tygodnie po mnie. Impreza jest przygotowana przez moich i jej rodziców. Kończymy 18 lat! To jest niesamowite! Szłyśmy właśnie do jakiegoś sklepu, gdy nagle ktoś zakrył mi oczy dłońmi.
-Zgadnij kto to?
-Liam! -jego głos rozpoznam wszędzie i zawsze. Zdjął ręce z mojej twarzy i ujrzałam całą piątkę. -Co wy tu robicie? -zapytałam. Szczerze to byłam zaskoczona ich widokiem.
-My też robimy zakupy... -uśmiechnął się do mnie Louis.
-Spoko. Usiądźmy może na chwilę to pogadamy. Później zrobimy to co mamy oddzielnie i znowu się spotkamy. -zaproponowałam chłopakom. Zgodzili się. Zajęliśmy najbliższy stolik.
-A więc chcemy was zaprosić na naszą osiemnastkę! Ogółem to ja mam urodziny za tydzień, a Alice za trzy. Ale impreza robimy wspólną za dwa tygodnie. Będziecie? -mówiłam do nich, a oni nagle posmutnieli. Nie wiedziałam czemu...
-My mamy właśnie wtedy dwu tygodniową trasę... -wydusił się z siebie Zayn. Nie mogłam w to uwierzyć!
-No to... To trudno... -odpowiedziałam mu. 
-Super! Macie nową trasę! Na jak długo i gdzie? -widać, że Alice chciała po prostu zmienić temat.
-Taką krótką po Anglii i Irlandii, tylko na dwa tygodnie. -odpowiedział Niall zastanawiając się co ma wziąć sobie do zjedzenia.
-Przepraszamy, że nie będziemy na waszym przyjęciu. -zwrócił się do mnie Liam.
-Przecież to nie wasza wina. -uśmiechnęłam się do niego. Ale tak naprawdę było mi smutno. Posiedzieliśmy jeszcze chwilkę i umówiliśmy się za jakieś 3 h w tym samym miejscu. Ruszyłam z Alice kupić sukienki na urodziny. Weszłyśmy do jednego z naszych ulubionych sklepów. Jak tylko weszłam to od razu spodobała mi się jedna sukienka. Była bez ramiączek z lekkim gorsetem. U dołu była lekko rozszerzana. Cała była w kolorze fioletowym. Wyglądała przepięknie! Wybrałam swój rozmiar i poszłam do przymierzalni. Udało mi się ją samodzielnie zapiąć i wyszłam pokazać się przyjaciółce. 
-Wyglądasz ślicznie! -Alice była zachwycona. -I w dodatku w ulubionym kolorze Liam'a. Byłby zachwycony. Szkoda, że go nie będzie. -dopiero teraz zdałam sobie sprawę z koloru. Ali zamknęła się w drugiej kabinie i mierzyła swoją kreacje. Ja zdjęłam swoją i postanowiłam, że ją kupię. Poczekałam na Alice. Ona wybrała niebieską (to było do przewidzenia) sukienkę na cienkich ramiączkach. Byłą też lekko rozszerzana u dołu, ale mniej niż moja. Ogółem pasowała do niej idealnie! Zapłaciłyśmy za nie, nie powiem aby były bardzo tanie. Ale rodzicie nie dawali nam żadnego limitu. Szukałyśmy jeszcze dodatków, takich jak buty i biżuteria. następnie poszłyśmy do umówionego miejsca i czekałyśmy na chłopaków.
Przepraszam, że te rozdziały mogą być dla niektórych krótkie, ale nic na to nie mogę poradzić. Każdy o czymś innym opowiada i nie mogę obiecać, że w dalszej części zmieni się drastycznie ich długość  ;)
Rozdział 13 - Nudy...
Wczorajszy dzień można uznać za pożegnalny. Dzisiaj chłopcy z samego rana wyjechali z Londynu i zaczęli swoją trasę po Anglii i Irlandii. Mimo wszystko staraliśmy się wczoraj wyluzować i spędzić razem miłe chwile. Chociaż tak naprawdę było mi i Ali bardzo smutno. Po ich minach stwierdziłyśmy, że też nie byli w 100% szczęśliwi. Alice pojechała razem z rodzicami do rodziny w Manchester'ze. Nie chciało mi się wstawać. Nie miałam pojęcia co ze sobą dzisiaj zrobić. Zwlekłam się w końcu z łóżka i postanowiłam trochę pouczyć się do egzaminów.
Spędziłam nad książkami ponad cztery godziny. Miałam dosyć już tej całej wiedzy! Uczyłam się bardzo dobrze i rodzice pokładają we mnie ogromne nadzieje. Starałam się dla nich jak tylko mogłam. Oczywiście nie zmuszali mnie do nauki, sama tego chciałam.
Tak mijały mi kolejne dni, póki Alice nie wróciła. Od razu po powrocie umówiłyśmy się w naszej ulubionej kawiarni.
-Alice! Boże, jak ja się za tobą stęskniłam! -na przywitanie rzuciłam się przyjaciółce na szyję. -Cały tydzień nudziłam się i uczyłam do egzaminów... -zaczęłam jej opowiadać, gdy siedziałyśmy przy stoliku.
-Wyobraź sobie, że u mnie też nie było kolorowo. -odpowiedziała szorstko, aż się wystraszyłam czy coś się stało?
-Ali... Co jest? Co cię ugryzło? -zapytałam z troską w głosie, martwiłam się o nią. 
-Przepraszam... Po prostu... Nawet nie wiem, jak bardzo tęsknie za Zayn'em. Tak bardzo... -Alice wyżaliła mi się. W sumie to rozumiałam ją.
-Rozumiem cię... Ja też za nimi tęsknie. 
-Nie Anna! To nie o to chodzi. Ja tęsknie za Zayn'em! Tylko za nim... To znaczy brakuję mi całej piątki -naszych przyjaciół. Ale... Przez ten tydzień cały czas o tym myślałam i stwierdziłam... Stwierdziłam, że go naprawdę kocham. -zamurowało mnie. Uważałam, że to tylko jej zauroczenie. Często tak było, ale tym razem to coś innego.
-Ali to wspaniale! Wy pasujecie do siebie! Świetnie się dogadujecie! -nie mogłam powiedzieć tego co wiem o Zayn'ie, ale to co teraz mówiłam było prawdą. 
-Tak myślisz? -przyjaciółka była szczęśliwa! To było dla mnie najważniejsze. 
-Oczywiście, że tak! Zobaczysz jak przyjedzie Zayn to wszystko się świetnie ułoży. -wiedziałam to. Zamówiłyśmy kawę i przez cały czas rozmawiałyśmy. Później wróciłyśmy do domów. Weszłam na facebook'a i zauważyłam nowe zaproszenie. Nie mogłam uwierzyć. Był to Liam! Poznałam jego prawdziwe konto, bardzo się ucieszyłam. 
Rozdział 14 -Drobny prezencik 
Obudziłam się wcześnie rano. Wiedziałam, co dzisiaj za dzień. Były moje 18 urodziny! Nie będzie żadnych wielkich uroczystości, tylko zwykłe życzenia, ponieważ imprezę mamy dopiero za tydzień. Wszyscy w domu jeszcze spali. Po cichu włączyłam laptopa i weszłam na facebook'a. Nie było nic ciekawego, życzeń jeszcze nie było. Nie dziwię się, wszyscy jeszcze spali. Postanowiłam wejść na twitter'a. Zauważyłam nowy tweet Liam'a. Był dodany parę minut temu i mówił o tym, że chłopak się nudzi, bo już nie śpi. Chciałam do niego napisać, ale nie chciałam wyjść na nachalną. Nie musiałam długo czekać, bo dostałam tweet'a od Liam'a. Życzył mi wszystkiego najlepszego w dniu urodzin. To było słodkie! Pełno fanek dziwiło się kim jestem. Rozumiałam je, też kiedyś byłam na ich miejscu. Odpisałam mu i tak zaczęła się nasza rozmowa na twitterze. Strasznie za nim tęskniłam... Opowiadał mi jak było na koncertach, aż w końcu napisał mi, że brakuje mu mojego towarzystwa. Na twitterze od tego zawrzało! Nie zwracałam na to uwagi. Cieszyłam się, że mogłam choć trochę z nim pogadać. Po kilku godzinach usłyszałam krzątanie mamy po kuchni. Zamknęłam komputer, ubrałam się i zeszłam na dół do rodziców.
-Wszystkiego najlepszego kochanie! -krzyknęli do mnie jednocześnie. Zawsze lubiłam urodziny, a dzisiejsze zaczęły się już na twitterze od Liam'a.
-Dziękuję! -podeszłam najpierw do mamy i uściskałam ją, a następnie do taty.
-Mamy dla ciebie drobny prezent. -zaskoczyło mnie to! Przecież miałam prezenty dostać dopiero za tydzień. Wtedy kiedy mam razem z Alice imprezę. -Proszę... -mama podeszła do mnie i wręczyła mi małe pudełeczko. Sądziłam, że to kolczyki lub inna jakaś biżuteria. Rodzice przytuleni przyglądali się mi. Powoli otworzyłam prezencik.
-O mój... -nie dokończyłam zdania. Zatkało mnie! Tam były kluczę do mieszkania! Do mojego własnego mieszkania! Boże! Nie mogłam uwierzyć! -O mój Boże! O mój Boże! Kocham was! Nie wierzę, że kupiliście mi mieszkanie. -podbiegłam do rodziców i przytuliłam ich z całej siły. 
-Czyli podoba ci się? -zapytał tata. Jakby nie wiedział, że bardzo! 
-Bardzo! -cały czas na twarzy miałam szeroki uśmiech.
-Chodź pojedziemy zobaczyć twój nowy dom. -zaproponowała mama. Od razu zgodziłam się. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Zastanawiało mnie gdzie znajduje się moje nowiutkie mieszkanie. Minęliśmy Milkshake City. Bardzo podobało mi się to. Zauważyłam w oddali kompleks mieszkaniowy chłopców. Byłam w szoku! Przecież to nie możliwe, abym mieszkała niedaleko nich. Rodzice zatrzymali się przy uroczym domku. Był zaraz obok ich domu! No to był chyba sen! Mój dom był przepiękny. Z zewnątrz był bardzo nowoczesny. Piękny mały ogród. Cudo! Weszliśmy do środka. Nie mogłam uwierzyć, że to wszystko jest moje. Rodzice musieli wydać na ten dom sporo kasy. Byli bardzo dobrymi i rozchwytywanymi prawnikami. Dobrze, że postanowili zamieszkać w Anglii, ponieważ moja mama pochodzi z Polski. Całość mieszkania była wspaniała, nie mogłam przestać napatrzeć się na MOJE własne mieszkanie. Rodzice pozwolili mi tu teraz zostać i nacieszyć się. Postanowiłam zadzwonić do Alice. Nie chciałam jej tak od razu powiedzieć o mieszkaniu, więc umówiłam się z nią w Milkshake City. Pokaże jej na własne oczy mój prezent. 
Przepraszam, że taki krótki i przepraszam, że tak rzadko, ale mam mało czasu na pisanie... Poprawię się w weekend ^ ^
Rozdział 15 - Wspólny dom
-Cześć Anna! Wszystkiego naj! -przyjaciółka od razu mnie przytuliła. -Proszę to dla ciebie. -Alice dała mi małą torebkę. 
-Nie trzeba było! Na prawdę... -protestowałam. 
-Nie gadaj tylko zobacz co to. -popędzała mnie Ali. Zajrzałam do środka. Dostałam od przyjaciółki koszulkę ze zdjęciem One Direction. Była przepiękna! Przytuliłam się do Alice i pocałowałam ją w policzek. Cieszyłam się z prezentu! Zamówiłyśmy naszego ulubionego shake'a. To ten, który stworzony jest przez chłopców z 1D. Wzięłyśmy napoje i wyszłyśmy. 
-Anna mów gdzie idziemy! Wiesz jak nie lubię, gdy coś się przede mną ukrywa! -ona często się złościła o takie drobiazgi. Uwielbiałam ją jak robiła te swoje "naburmuszone" miny. 
-Oj nie złość się! Zobaczysz zaraz... -nie chciałam mówić jej wprost. 
-Anna... Czemu idziemy pod dom chłopaków? Przecież nie ma ich! Mów mi o co chodzi! 
-Ali zamknij oczy. -wzięłam przyjaciółkę za rękę, aby się nie przewróciła. Szłyśmy powoli. Stanęłam z nią kilka kroków przed domem. -Teraz możesz otworzyć! Ta dam! -byłam dumna z mojego nowego domu... Szczerze powiedziawszy chciałabym zamieszkać to z Alice. Muszę ją o to spytać.
-O mój Boże!! O ja cię... Czy to jest... To jest twój dom?! -Ali otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. Była mocno zaskoczona. 
-Tak, to jest mój nowy dom, który dostałam od rodziców. A właśnie... To chciałabym żeby to był nasz wspólny dom. Co ty na to? -czekałam z niecierpliwieniem na jej odpowiedź. Kiedy dotarłam do niej co powiedziałam, powoli odwróciła się do mnie i mocno mnie przytuliła. Zaczęła razem ze mną skakać na ulicy i piszczeć. Ludzie patrzyli się na nas dziwnie.
-Nie mogę uwierzyć! Ty na prawdę chcesz żebym z tobą mieszkała?! -cały czas mnie ściskała, ale teraz odsunęła się ode mnie kawałek, by móc widzieć mój wyraz twarzy. Po prostu nie wierzyłam, że ona mnie pyta o potwierdzenia. 
-Nie Alice... Powiedziałam to tylko tak dla żartu. -o matko, czasami jej zachowanie mnie osłabiało. -Alice... Ja się przecież pytam poważnie. Chcę żebyś zamieszkała tu razem ze mną.
-Tak, tak! Tak! Anna, kurczę kocham cię! Jesteś najlepszą przyjaciółką/siostrą pod słońcem. -Ali po raz kolejny mnie dzisiaj przytuliła. Bardzo cieszyłam się, że się zgodziła! Byłam szczęśliwa! 
-Chodź. Pokażę ci dom w środku. Jest nieziemski! -złapałam przyjaciółkę za rękę i weszłyśmy do środka. 
-O matko! On jest przepiękny... A co jest w nim najlepsze? To, że jest o bok domu One Direction! Przecież to jest jak sen! -ona była taka szczęśliwa.
-Ej! Myślałam, że to ja jestem najlepsza, bo będziesz ze mną mieszkać. -udałam małego focha. Alice od razu do mnie doskoczyła i zapewniła, że są to dwie wspaniałe rzeczy na równi ze sobą! Ona była kochana! Teraz tylko zostało się przeprowadzić i czekać na reakcje chłopców. 
Proszę, w końcu następny rozdział :) Piszcie komentarze ^ ^
Rozdział 16 – Happy Birthday!
Przez cały tydzień razem z Alice przeprowadzałyśmy się do naszego nowego domu. Dzisiaj nadszedł czas naszej urodzinowej imprezy. Na pewno będzie super! Szkoda tylko, że nie będzie chłopców… Od samego rana razem z Alice i naszymi rodzinami przygotowywaliśmy się do urodzin. Kiedy w końcu udało nam się ustroić cały dom rodziców było naprawdę niesamowite. Całość wyglądała wspaniale. Gdy wszystko było już gotowe poszłam z przyjaciółką do łazienki na górze, żeby się przygotwać. Założyłyśmy nasze sukienki, które wybrałyśmy. Wyglądałyśmy ślicznie! One były przepiękne! Umalowałyśmy się delikatnie, ale tak, aby pasowało do strojów. Fryzury były bardzo naturalne – rozpuszczone włosy z odrobiną brokatu, który padował kolorystycznie. Goście powoli zaczęli się schodzić. Miało przyjść nawet sporo osób, między innymi przyjaciółki moje i Alice: Caroline, Kat, Jennifer, Ashley i Victoria. Nasi koledzy z klasy i inne koleżanki, ogółem było około 50 osób. Poszłyśmy z Ali potańczyć do Caro i Kat, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Trochę się zdziwiłam, bo nikogo się już nie spodziewałam. Podeszłąm do wejścia i zobaczyłam pana z paczką na rękach.
-Dzień dobry! Czy to pani Annabelle Greene?
-Tak, Czy coś się stało? –byłam zaskoczona.
-Proszę, to dla pani. –mężczyzna wręczył mi spory pakunek. Wzięłam go do ręki, podziękowałam i zaknęłam za sobą drzwi. Podeszłąm do stolika i otworzyłam pudełko zaadresowane do mnie. W środku było następne tylko, że dużo ładniejsze, z ogromną czerwoną kokardą. Do niej była przypięta kartka. Alice szybko do mnie podbiegła.
-Co to jest? Anna, mów od kogo to jest? –ona była w gorącej wodze kąpana.
-Nie wiem! Uspokój się! –czy ja zawsze wszystko muszę wiedzieć?! No nie! Więc niech ona się ogarnie. Odwiązałam karteczkę od wstążki i chciałam przeczytaćto, co było w niej napisane. Niestety nie udało mi się, bo Ali wyrwała mi ją z rąk i zaczęła czytać na głos. Myślałam, że ją zaraz rozniosę!
-„Kochane jubilatki!
Wszystkiego najlepszego! Żyjcie 100 lat! Mamy nadzieje, że spędzicie te urodziny jak najlepiej, mimo, że nas nie ma z wami. Jeszcze raz bardzo za to przepraszamy, ale obiecujemy, że tylko jak wrócimy to urządzimy mega party hard! Przysłaliśmy wam specjlanie preznety. Bardzo za wami tęsknimy…
Liam, Zayn, Louis, Harry i Niall
P.S.
Już niedługo się zobaczymy. :)” O mój Boże! Anna! To jest od chłopców specjalnie dla nas! No nie mogę w to uwierzyć! –Alice zaczęła skakać i piszeć, wymachując kartką w powietrzu. Szczerze to ja też byłam mocno w szoku. Nie wiedziałam co powiedzieć. Chłopcy pamiętali o nas! –Anna, dziewczyno odezwij się!
-Jakie to urocze… Szybko sprawdźmy so jest w pudełku! –zawołałam do skaczącej przyjaciółki. Byłam bardzo ciekawa, co tam jest. Razem z Ali podniosłyśmy wieczko pudełko. Od razu rzuciły się nam w oczy dwa bukiety róż. Były w kolorze czerwonym i różowym. Wyjęłam je ze środka i patrzyłyśmy co jeszcze ukrywa prezent. Było jeszcze duże zdjęcie chłopaków z długim plakatem z napisem „Happy Birthday Anna and Alice!!”. Było to słodkie! Na samym końcu były jeszcze dwa malutkie pudełeczka. Jedno w kolorze niebieskim, a drugie fioletowe. Wzięłam to fioletowe do ręki i otworzyłam je. W środku znajdowała się branzoletka z charmsami. Było ich siedem, był kotek, żółw, marchewka, lusterko, koniczynka, serduszko i kawa. Wyglądała przepięknie! Ali otworzyła swoje pudełko i miała taką samą branzoletkę. Ten prezent był przepiękny. Nigdy nie dostałam czegoś równie ślicznego… Łzy stanęły mi w oczach. Chciałam móc się do nich teraz przytulić! Wokół mnie i Alice zebrała się grupka osób, aby zobaczyć co się stało. Kiedy dziewczyny zobaczyły co miałyśmy w pudełku zaczęły wzdychać i mówić jak to nam zazdroszczą i jakie my mamy szczęście. Taka była prawda, miałyśmy ogromne szczęście! Ali pomogła zapiąć mi branzoletkę, a ja jej. Na naszych nadgarstkach prezent wyglądał niesamowicie. Wszysyc wróciliśmy do zabawy. Po dłuższej chwili mieliśmy tort i później zabawa do białego rana!!
Rozdział 17 – Powrót do domu
Obudziłam się dopiero około 15.00. Nic w tym dziwnego, spać położyłam się dopiero po 8.00. Impreza była wspaniała! Długo jej nie zapomnę. Szkoda tylko, że nie było na niej chłopaków. Wstałam z łóżka, poszłam ogarnąć się trochę do łazienki, pożegnałam się z rodzicami i wróciłam do swojego domu. Cieszyłąm się, bo jak wróciłam do domu Alice już była. Kochałam swoją przyjaciółkę. Z okna swojego pokoju zauważyłam samochód podjeżdżający pod dom chłopców. Zastanawiało mnie kto to. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczyłam m.in. wysiadającego Liam’a, a później Harry’ego. Strasznie się ucieszyłam! Pobiegłam prędko do Ali.
-Ali! No nie uwierzysz!
-Co się stało? –przyjaciółka była zdziwiona, ale nie przestawała sprzątać w swoim pokoju.
-Chłopaki wrócili do domu! Właśnie widziałam jak wchodzili. –byłam szczęśliwa, stęskniłam się.
-O matko! –Alice odłożyła to co miała w ręku i zaczęła skakać po pokoju. Fajnie to wyglądało. Nagle usłyszałam swój telefon. Dostałam sms-a… od Liam’a!!
-Ali, Liam chce żebyśmy do nich wpadły. –Boże nie mogłam w to uwierzyć. –Chodź ubierzmy się. –ruszyłam do swojego pokoju. Alice dopiero po kilku sekundach zaczęła normalnie funkcjonować. Ubrałyśmy się i wyszłyśmy. Zapukałam delikatnie do drzwi, a po chwili otworzył Louis.
-Cześć! Szybkie jesteście. Co, aż tak się stęskniłyście?
-Nawet nie wiesz jak bardzo! –razem z Ali przytuliłyśmy się do niego. Lou odwzajemnił uścisk. Zaraz po tym weszłyśmy do środka.
-Hej wszystkim! –Alice krzyknęła w głąb domu.
-Cześć! –wykrzyczał lekko nie wyraźnie Niall, bo właśnie w tej chwili przeżuwał swoją kanapkę.
-Cześć Anna! –powiedział do mnie Liam, a gdy się do neigo odwróciłam mocno mnie przytulił i lekko podniósł. Czułam się wspaniale! Staliśmy wtuleni w siebie przez dłuższą chwilę.
-Cześć dziewczyny! –powiedział do nas Zayn, który objął Alice. Wyglądało to uroczo!
-A gdzie jest Harry? –spytałam Liam’a. –Chyba nie zostawiliście go gdzieś? –lekko się zaśmiałam. Louis zrobił to samo.
-Nie! No coś ty. Jego się nie da nigdzie zostawić! Nasz mały chłopczyk się zakochał. –byłam w szoku. Nie spodziewałabym się tego.
-Ja się wcale nie zakochałem! –oburzył się Harry, który właśnie schodził ze schodów. –A tak po za tym to cześć wam! – uśmiechnął się do nas kiedy podszedł bliżej.
-Hej, hej! –odwzajemniłam mu uśmiech. –To opowiadajcie co u was słychać, jak koncerty? –rozłożyłam się na ich kanapie. Czułam się u nich w domu jak u siebie. Liam podniósł moje nogi, usiadł i oparł moje nogi na swoich kolanach. Było to takie urocze…
-No co koncerty jak koncerty… Uwielbiamy to robić tylko smutno bez was. –Zayn zaczął mówić i zerknął na Alice.
-My też za wami tęskniłyśmy… A i dziękujemy za prezenty na urodziny. Są przepiękne. – z uśmiechem powiedziała Ali. –I zobaczcie, nosimy bransoletki od was, bo są takie śliczne! –Alice pokazała swój nadgarstek, na którym była biżuteria.
-To może dostaniemy buziaka za to. –uśmiechnął się Zayn do dziewczyny. –No, a może chociaż ja dostanę? –Alice się zgodziła, podeszła i dała Zayn’owi buziaka w policzek. Wyglądało to słodko. Louis zaczął cicho chichotać pod nosem.
-Harry to opowiedz o tej tajemniczej dziewczynie. – zwróciłam się do chłopaka. Hazza lekko się zmieszał.
-Nie ma żadnej dziewczyny… -upierał się.
-Oj już nie ściemniaj! Wiemy, że jedna zawróciła ci w głowie. –Niall przestał w końcu jeść i dołączył się do rozmowy.
-No więc może… Ale co z tego? Zaraz mi przejdzie. –Harry był nieugięty.
-Nie przejdzie, zobaczysz. –usłyszałam Zayn’a.
-Harry, a pochwal się. Ona jest w wieku twojej mamy czy babci? –zażartował Louis, ale Hazza się mocno wkurzył i rzucił w niego poduszką. Lou mu oddał i zaczęli się ganiać po domu jak dzieci.
-Dobra zostawmy o w spokoju. W końcu sam nam wszystko opowie. –Liam załagodził sprawę. On był taki kochany.
-Może wpadlibyście do nas? –chciałam pokazać im nasz nowy dom.
-Pewnie chodź! –Liam wstał i podał mi rękę. Wszysyc razem wyszliśmy. Ruszyliśmy w zupełnie inną stronę niż zawsze, chłopcy byli zdziwieni.
-Ej! Moment, a wasz dom to nie jest tam? –Niall wskazał palcem drugą stronę.
-Nie… Teraz mieszkamy z Alice tutaj. –pokazałam na dom, który był przed nami. –Dostałam ten dom na urodziny i Ali zamieszkała ze mną. Będziemy teraz sąsiadami. –uśmiechnęłam się do Liam’a, a on odwzajemnił uśmiech. 
Przepraszam za wszelkie błędy ortograficzne itp. ;P

Rozdział 18 – To chyba sen
Rano obudził mnie telefon. Odebrałam go zaspanym głosem.
-Halo? –nawet nie zwróciłam uwagi na to kto dzwonił.
-Dzień dobry… Przepraszam, jeśli cię obudziłem. –usłyszałam spokojny głos Liam’a. Od razu się rozbudziłam.
-Nie, spokojnie nic się nie stało. –zapewniłam go.
-Masz dzisiaj czas? –usłyszałam w słuchawce.
-Tak, a czemu pytasz? –chciałam krzyknąć ze szczęścia, ale się powstrzymałam.
-Chciałbym cię zaprosić do kina. –o matko! O matko! Chyba zaraz zemdleję!
-Mówisz o randce? –sama nie wierzyłam, że to powiedziałam.
-Jeśli tylko chcesz… -Liam powiedział to takim jakby rozmarzonym tonem.
-Super. A więc o której? –bardzo się cieszyłam.
-Będę po ciebie o 16.00. Do zobaczenia. –pożegnał się i rozłączył. Zaczęłąm piszczeć i skakać po łóżku.
-Czego się wydzierasz? –Ali była lekko zła, bo chyba ją obudziłam tym wrzaskiem.
-Nigdy nie uwierzysz! Liam zaprosił mnie na randkę! –Alice otworzyła oczy ze zdziwienia i zaraz dołączyła do mojego szczęścia. Obie w piżamach skakałyśmy i piszczałyśmy na łóżku. Po chwili padłyśmy zmęczone i zaczęłyśmy się śmiać.
-Strasznie ci zazdroszczę. –powiedziała do mnie Alice.
-Nie masz czego… -zapewniłam przyjaciółkę. Mimo tego, że idę na tę randkę z Liam’em to nic nei wiedziałam o jego uczuciach. Za to wiedziałam, że Zayn podoba się Alice, a ona jemu. Chciałam żeby w końcu wyszli z tych swoich szaf. –Chodź zrobimy sobie śniadanie. –poszłyśmy do kuchni i naszykowałyśmy sobie coś do jedzenia. Przez cały czas śmiałyśmy się. Około godziny 14.30 zaczęłam się szykować do spotkania.
Po dłuższym czasie usłyszałam dzwonek do drzwi. Ubrałam się normalnie. Miałam na sobie rurki, żółtą koszulę w kratę i żółte conversy. Żółty dobrze pasuje do moich brązowych kręconych włosów i niebieskich oczu. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Liam’a, który też miał na sobie oczywiście koszulę w kratę. Wyglądał bardzo przystojnie…
-Hej piękna! –przywitał się chłopak. Na te słowa prawie umarłam i zrobiłam się cała czerwona. Postanowiłam odpowiedzieć mu podobnie. Raz się żyję!
-Witaj przystojniaku! –powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Liam nie protestował i chyba nawet mu się to spodobało. Ruszyliśmy spacerkiem w stronę kina.
-Cieszę się, że zgodziłaś się na to kino. –uśmiechnął się do mnie. –Zrobiłem to z dwóch powodów.
-Jaki jest ten pierwszy? –byłam bardzo ciekawa.
-Zrobiłem to dla Zayn’a. –no tak, a czego się mogłam spodziewać.
-Niby czemu dla niego?
-Ponieważ chciał, abym cię gdzieś zabrał, żeby Alice została sama. Zayn chce z nią pogadać. –dobra, teraz trochę się uspokoiłam. Chcę, aby Ali była szczęśliwa.
-No dobrze, niech będzie. Ale mimo wszystko fajnie, że mnie zaprosiłeś. –uśmiechnęłam się do niego. Doszliśmy do budynku kina. Poszliśmy na film, który wybrał Liam. Był to „Toy Story” – jakiś specjalny pokaz tego filmu, czy coś. Cieszył się na nim jak głupi. W sumie nie dziwię mu się. On uwielbia ten film!
Kiedy seans się skończył Liam postanowił zabrać mnie jeszcze do McDonald’a.
-Fajnie spędza mi się z tobą czas. –odezwałam się do chłopaka. Liam uśmiechnął się i objął mnie ramieniem.
-Cieszę się, że odpowiada ci moje towarzystwo. –doszliśmy do McDonald’a, zamówiliśmy Mcflurry i ruszyliśmy w stronę domu. Odprowadził mnie pod drzwi i już chłopak odchodził, gdy zawołałam do niego:
-Liam poczekaj! –zatrzymał się. –A jaki jest ten drugi powód, że mnie zaprosiłeś?
-Chciałem spędzić trochę czasu tylko z tobą… -porzegnał się i ruszył do domu, a ja całą w skowronkach weszłam do swojego mieszkania.
-Hej Alice! Wróciłam! –krzyknęłam do przyjaciółki. –O! Hej Zayn! Miło cię tu widzieć. –nie byłam w szoku, że go spotkałam.
-To ja już będę szedł. Do zobaczenia! –Zayn pożegnał się i wyszedł.
-Pa… -zdąrzyłam mu tylko odpowiedzieć. –No to opowiadaj! Co się wydarzyło? –zapytałam się podekscytowana i usiadłam obok przyjaciółki.
-No… Hmm… W sumie to bardzo dużo! Ja nie mogę w to wszytstko uwierzyć! Po prostu to chyba jest sen! A jeśli nawet byłby to sen, to nie chcę się z niego budzić! –Alice była taka szczęśliwa! Cały czas kręciłą się na kanapie, z tego wszystkiego nie mogła wytrzymać w jednym miejscu.
-No dobrze. Dziewczyno mów co się wydarzyło, a nie! –musiałam doprowadzić ją do porządku.
-Okej, a więc Zayn powiedział, że mu na mnie bardzo zależy. I odkąd mnie poznał nie mógł o mnie zapomnieć. Że to szalone, ale taka prawda! Zrozumiał, że istnieje miłość od pierwszego wejżenia! Rozumiesz to wszystko?! Czy ty to ogarniasz?! –nie wierzyłąm w to, co przyjaciółka mówi. Było to takie urocze!
-O matko! To niesamowite! –przytuliłam Ali z całych sił, a jej poleciały łzy ze szczęścia. Siedziałyśmy razem przed telewizorem i opowiadałyśmy sobie co nam się jeszcze przydarzyło. 
Bardzo proszę Was o komentarze, bo nie wiem czy Wam się podoba ;)
Rozdział 19 - Superman Lou
-Wstawaj! Szybko! Ile można spać? -usłyszałam jakiś głos. Bardzo chciało mi się spać, ale tajemniczy głos nie dawał mi.
-Alice... Daj mi spokój! -odwróciłam się na drugi bok, chciałam jeszcze pospać. 
-Jaka Alice? O czym ty mówisz? Wstawaj, bo cię cały dzień ominie! -czy można dać mi w końcu spokój?! 
-Czego? -otworzyłam lekko oczy i się zdziwiłam. Obok mnie siedział Louis i próbował mnie obudzić. W końcu mu się udało... -O Lou! Co ty tutaj robisz?
-Budzę cię, a nie widać! -jakiej innej odpowiedzi mogłam spodziewać się po tym chłopaku. 
-Właśnie widać, ale czemu? Nie rozumiem... Alice cię wpuściła? -na prawdę byłam w szoku.
-Nie sam wszedłem. Drzwi miałyście otwarte, a Alice pojechała do rodziców. -ja po prostu nie wierzę, że ktoś taki jak Lou był. -Nudzi mi się w domu, bo Harry cały czas myśli o tej dziewczynie... -Louis zrobił smutną minę.
-Chyba nie jesteś zazdrosny? -zapytałam z uśmiechem.
-Jestem i to bardzo! On nie ma teraz dla mnie w ogóle czasu! -oburzył się, ale wyglądało to przezabawnie.
-No już, spokojnie. -poczochrałam chłopaka po włosach. -Może znajdziesz sobie dziewczynę?
-Nie ma póki co właściwej... Po za tym mam Harry'ego! -uśmiechnął się do mnie. No tak, mogłam się tego spodziewać. 
-Dobrze, a więc przyszedłeś do mnie, bo ci się nudzi? A co z resztą chłopaków?
-Okej. Rozgryzłaś mnie... -Louis zwiesił głowę. -Chcę pobawić się w swatkę... -chłopak się rozpromienił, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
-No, ale przecież Alice z Zayn'em sobie już wszystko wyjaśnili, więc nadal nie rozumiem... 
-A ty?
-Co ja? Louis mów normalnie i bez owijania! -miałam już dość tych jego zagadek.
-Dobra, więc chodzi o ciebie i Liam'a. Widać, że coś jest na rzeczy, ale jesteście jacyś tacy nieśmiali. Więc postanowiłem pomóc! -Lou wstał z łóżka. -Ktoś wołał pomocy, a więc jestem. Suuuperman!!! -roześmiałam się.
-Louis, ale nikt nie wołał o pomoc.
-Och... No to... -lekko się zmieszał. -Jestem tutaj jako superman-wolontariusz. 
-Ale wymyśliłeś! -wstałam z łóżka i poszłam do łazienki się przebrać. Kiedy wyszłam Louis oglądał moje zdjęcia na ścianach i na szafkach. -Więc co planujesz zrobić? -byłam tego ciekawa. 
-Hmm... Pomyślmy... -Lou zrobił minę "myśliciela". -Oj no nie wiem co chcę zrobić! Ale wiem czego chcę! Chcę abyś była z Liam'em! Bylibyście razem szczęśliwi. -fajnie, że on to mówi. Zrobiło mi się bardzo miło.
-Lou to, że chcesz no to mało... To Liam musi tego chcieć. -ścieliłam powoli swoje łóżko.
-Czyli ty chcesz z nim być? -Louis bardzo szybko się mnie o to zapytał.
-Daj spokój! Nie będziemy o tym rozmawiać! -speszyłam się, nie chciałam rozmawiać o Liam'ie, a na pewno nie z jego przyjacielem. 
-Jesteś uparta! Przecież oboje wiemy, że pasujesz do Liam'a. Wiemy, że on przy tobie jest bardzo szczęśliwy, więc czego chcieć więcej? -Louis nie chciał odpuścić. Drążył dalej temat.
-Przestań mnie męczyć! Idź z tym do kogoś innego np. Liam'a. Albo idź pomęcz Harry'ego. Daj mi już z tym spokój! -odwróciłam się do niego tyłem, żeby ukryć łzy. Lou usłyszał, że zaczęłam pociągać nosem i zaczął mnie pocieszać. 
-Spokojnie. Obiecuję, że wszystko się ułoży. Zajmę się tym.
-Nie. Proszę, Lou nie mieszaj się do tego. Jeżeli coś ma być, to samo się ułoży. -chłopak wyszedł z mojego pokoju. Ruszyłam za nim. -Gdzie idziesz?
-Idę przemówić mu do rozumu. Przecież on nie może ukrywać się do końca życia, a czy szybciej tym lepiej. -Louis wyszedł z domu i pobiegł do siebie. Bałam się tego co ten nieobliczalny pożeracz marchewek wymyśli. Jednak uważałam, że może nawet wyjdzie coś z tego dobrego. 
Bardzo przepraszam za długość tego rozdziału. Nie miałam pojęcia, że on taki wyjdzie...
Rozdział 20 - Zabawa w detektywa
Zaczęłam strasznie się nudzić w domu. Postanowiłam pójść do TESCO i zrobić małe zakupy do domu. 
Włączyłam muzykę, włożyłam słuchawki do uszu i ruszyłam przed siebie. 
-Anna! -usłyszałam głos. Byłam pewna, że się przesłyszałam. -Hej! Gdzie tak pędzisz? -Harry wyrwał mi słuchawkę z ucha. 
-Cześć! Idę do sklepu. A ty? Co cię tu sprowadza? -oby tylko on nie chciał się mieszać w moje życie.
-Potrzebuję twojej pomocy. -zaskoczyło mnie jego wyznanie. 
-Niby w czym? -nie rozumiałam czemu mogłabym pomóc Harry'emu. Ja? Czemu nie któryś z chłopców...
-Pamiętasz o tej dziewczynie co wspominał Louis? 
-No tak... I co w związku z tym? -czemu oni muszą to tak komplikować?
-Chodzi o to, że ja nie mogę przestać o niej myśleć, a nawet nie znam jej imienia! -widać było, że Hazza jest lekko zdesperowany. -Muszę ją odnaleźć!
-Okej, To gdzie ją spotkałeś? W jakim mieście był wtedy koncert? -musiałam mu pomóc. Widać było, że mu zależy.
-Był to koncert w Belfast. Stała w pierwszym rzędzie. Miała długie ciemne blond włosy i chyba zielone oczy. Miała na sobie koszulkę z napisem "I love One Direction!'. -chłopak się rozmarzył i chyba wracał wspomnieniami do tamtego występu. 
-Dobra, a znasz jej twittera? No, bo jak inaczej ją odnaleźć? -no i sprawa znowu się komplikuje...
-Pamiętam tylko fragment. Na początku było @Love, a później ostatnia literka to "x". Nic więcej nie zauważyłem... -przynajmniej była jakaś poszlaka. 
-Harry, ale powiedz mi co ja mam z tym wszystkim zrobić? -nadal nie wiedziałam jak mu mogę pomóc.
-Nie mogę szukać po wszystkich twitterach. Chcę abyś ty to zrobiła. Jeśli ci się nie uda to trudno... -znowu posmutniał. Sprawa nie była łatwa, ale trzeba było spróbować. Obiecałam mu, że spróbuję. Harry się pożegnał i ruszył do domu.  
Po zakupach wróciłam do siebie. Usłyszałam telefon.
0Halo? -odezwałam się. Znowu nie zwróciłam uwagi na to, kto dzwoni.
-Hej! Tu Liam. Spotkajmy się o 20.00 przy oczku wodnym koło mojego domu. -usłyszałam w słuchawce.
-Zgoda. To do zobaczenia. -czyżby Louis rozmawiał już z Liam'em?
-Do zobaczenia... -chłopak szybko rozłączył się. Nie miałam pojęcia, po co mam się z nim spotkać. Rozpakowałam zakupy i zaczęłam robić obiad. Ciekawiło mnie czemu Alice poszła bez słowa do rodziców. Coś mi tu nie pasowało... 
Zanim się obejrzałam była już 17.30. Szybko poszłam do pokoju i przebrałam się. Było już ciemno.  
W zadośćuczynieniu, że te rozdziały [ten i ten wyżej] jest tak krótki macie dwa w jeden dzień ^ ^
Rozdział 21 - W końcu się udało. 
Skręciłam w stronę oczka wodnego. Zauważyłam z daleka jakiś blask. Gdy podeszłam bliżej byłam w szoku. Wokół wody stało mnóstwo zapalonych świeczek. Kawałek dalej leżał koc, a na nim piknikowy koszyk. Nie wiedziałam co zrobić.
-Cieszę się, że przyszłaś. -Liam podszedł do mnie z prawej strony. 
-Prosiłeś, a więc jestem. Tylko po co to wszystko? -zapytałam szczerze zdziwiona. 
-Louis ze mną rozmawiał... -zaczął Liam, a ja poczułam się dziwnie.
-Nie chciałam tego. -przerwałam mu. -Ale Lou się uparł i nie mogłam go powstrzymać!
-Proszę poczekaj. Teraz ja będę mówić, okej? -kiwnęłam mu tylko głową na "tak". -Więc, gdy Louis mi wszystko powiedział byłem zmieszany. Nie wiedziałem co myśleć. Ale teraz już wiem. Kocham cię bardziej niż cokolwiek innego. Chcę być z tobą. Jestem przy tobie szczęśliwy. Nigdy się tak nie czułem. -zatkało mnie, mimo, że też chciałam tego wszystkiego to bałam się. 
-Liam... Ja nie wiem co powiedzieć.
-Powiedz, że mnie kochasz... Tylko tego potrzebuję... -chłopak podszedł do mnie bliżej. 
-Kocham cię Liam. -te słowa same wypłynęły z moich ust. -Ale co z... -nie zdążyłam dokończyć, bo Liam mnie pocałował. Było to najpiękniejsze uczucie! Czułam jak stado motyli latało w moim brzuchu. Po dłużej chwili chłopak lekko odsunął się ode mnie.
-Nigdy nie byłem tak szczęśliwy. -Liam pocałował mnie jeszcze raz tym razem na krócej i bardziej delikatnie. Dotknął tylko moich ust.
-Co z fankami? Przecież jak ludzie się dowiedzą... -mój głos łamał się. Nie chciałam rozpłakać się przy nim. Liam tylko mocno mnie przytulił. 
-Niczym się nie przejmuj. Nie myśl o tym teraz. -głaskał mnie po głowie. -Chodź, a teraz coś zjemy. Przygotowałem to specjalnie dla ciebie. -Liam wziął mnie za rękę i pociągnął mnie na koc. Usiedliśmy obok siebie i chłopak zaczął wyjmować jedzenie.
-Mmm... Strasznie jestem głodna. -uśmiechnęłam się do chłopaka.
-A więc mamy truskawki z bitą śmietaną... Zjedzmy je szybko, bo jak Niall zobaczy, to nam nic nie zostanie. -razem roześmialiśmy się. No tak, to byłoby w stylu Niall'a. Gdy siedziałam tak razem z Liam'em na kocu zajadając się truskawkami, to czułam się w pełni szczęśliwa. Dzisiaj dostałam, to czego tak pragnęłam w ukryciu. Sama nie potrafiłam się przyznać przed kimś, że kocham Liam'a nie jako Liam'a z One Direction tylko jako normalnego chłopaka. Po zjedzeniu truskawek położyłam się i spoglądałam w gwiazdy. Liam położył się obok mnie.
-Zobacz jaki piękny widok. Dawno czegoś takiego nie widziałam. -na prawdę niebo było prześliczne. 
-Masz racje niebo jest ładne, ale wolę patrzeć na coś dużo śliczniejszego. -Liam odwrócił się na bok i patrzył na mnie.
-Niby na co?
-Na ciebie... -chłopak przybliżył się i pocałował mnie delikatnie. Ta chwila mogłaby trwać wieczność, była cudowna.
-O matko! Co wy tu robicie?! -Lou udawał zdziwionego, ale nie bardzo mu to wychodziło. Wstałam razem z Liam'em do reszty.
-Jakie to urocze! -nie mogłam uwierzyć, że Alice tu była. Przecież Ali miała być w domu!
-Alice co ty tu robisz? -byłam zaskoczona jej widokiem.
-Byłam u Zayn'a i nawet nie wiesz jak się cieszę, że wy jesteście razem! -Ali podeszła do mnie i mnie uściskała. Czyli już wszyscy wiedzieli, że jestem z Liam'em. Ciekawe skąd mają tę najnowszą wiadomość...
Rozdział 22 - List i tajemnice 
Obudziłam się z ogromnym uśmiechem na twarzy. Pamiętałam co wydarzyło się wczoraj. Nadal w to nie wierzyłam... Po prostu to wydaje się nie możliwe! Usłyszałam dzwonek swojego telefonu.
-Cześć kochanie! -usłyszałam głos mamy. Dawno z nią nie gadałam. Stęskniłam się.
-Hej mamuś! Co tam słychać?
-Anna przyjedź do nas. -wystraszyłam się.
-Coś się stało? -byłam już cała zestresowana. 
-Nic. Po prostu przyjedź jak najszybciej. -mama się rozłączyła, a ja szybko wzięłam torebkę i ruszyłam do rodziców.
-No już jestem! -otworzyłam lekko zdyszana drzwi od domu. -Co się stało?
-Skarbie list do ciebie. -mama wymachiwała jakąś kopertą. Podbiegłam szybko do niej i wyrwałam jej kartkę z ręki. Faktycznie była zaadresowana do mnie. Kojarzyłam skądś to pismo. Otworzyłam kopertę i wyjęłam kartkę. Zaczęłam sobie po cichu czytać.
-"Kochana Annabelle!
Minęło już tak dużo czasu odkąd rozmawiałyśmy. Mam nadzieję, że mnie jeszcze pamiętasz. Przecież tyle razem przeżyłyśmy!
Ostatnim razem byłyśmy razem na obozie w Paryżu, a później byłaś u mnie w domu w Belfaście. Dużo się u mnie pozmieniało. Mam chłopaka, może pamiętasz tego mojego "ulubionego" sąsiada. To właśnie z nim jestem! Wiem, że to dziwne, bo przecież się nie lubiliśmy. No, ale ludzi się zmieniają! I muszę powiedzieć, że jestem z Nathan'em szczęśliwa. Miesiąc temu skończyłam 18 lat i wiesz postanowiłam? Przyjadę do Ciebie. Stęskniłam się. Przydałoby nam się znowu. Będę za kilka dni. Przepraszam, że tak późno piszę, ale miałam sporo spraw na głowie. Wszystko opowiem Ci osobiście. Nie chcę się za dużo rozpisywać, bo się zobaczymy. Jeśli nie będę mogła u Ciebie się zatrzymać to coś sobie załatwię. Obiecuję, nie będę robić problemów. 
To jest mój e-mail smileforyou@gmail.com. Napisz do mnie, czy mnie pamiętasz i czy nie będzie problemu z moim przyjazdem. Mam nadzieję do zobaczenia.
Buziaki
Lexi" -od razu sobie ją przypomniałam! Jak tylko przeczytałam o Belfaście, Paryżu i Nathan'ie. Lexi to wspaniała dziewczyna. W prawdzie minęło chyba już 5 lat odkąd się widziałyśmy to i tak wspominam ją bardzo miło i cieszę się, że przyjedzie. Pamiętam ją jako uroczą blondynkę z mocno zielonymi oczami. Zawsze byłą uśmiechnięta i tak bardzo kochana. Można było jej we wszystkim zaufać, nigdy nie kłamała. Powtarzała, że lepsza jest bolesna prawda niż kłamstwo. 
-No i co z tym listem? -wyrwała mnie z rozmyśleń mama.
-To list od Lexi! Ona tu przyjedzie! -byłam w ogromnej euforii! Myślałam, że nasz kontakt się urwał, ale tak się nie stało. -Mogę na chwilę twojego laptopa? Odpisałabym jej od razu. -zwróciłam się do taty. On się zgodził i szybko zaczęłam pisać odpowiedź.
"Kochana Lexi!
Oczywiście, że Cię pamiętam. Jak mogłabym Cię zapomnieć.
Jestem pozytywnie zaskoczona, że jesteś z Nathan'em. Oczywiście, że możesz do mnie przyjechać. Już się nie mogę doczekać!
To mój numer telefonu 647-821-193 napisz mi sms-a, albo zadzwoń jak będziesz już blisko Londynu. Czekam na Ciebie.
Całuję 
Anna"
Zamknęłam laptopa i wróciłam do rodziców. 
-To opowiedz co słychać u ciebie i Alice? Jak wams się razem mieszka? -mama była szczerze zaciekawiona jak sobie radzimy. 
-Wszystko dobrze. Świetnie nam się razem mieszka! Codziennie widujemy się z chłopakami. -nie wstydziłam się mojej bliskiej znajomości z Liam'em, Louis'em, Zayn'em, Niall'em i Harry'm.
-Skarbie... A co tam u ciebie i Liam'a? -zapytała powoli. -Widziałam przecież, że jest coś między wami. -zaskoczyło mnie jej pytanie. Ale to znak, że nikt w internecie jeszcze o nas nie mówi.
-No... My jesteśmy razem... Od wczoraj, ale błagam nie mów nikomu. Nikt nie może się dowiedzieć. -mam nadzieję, że nie zrobiłam nic złego mówiąc jej o tym. 
-To urocze... -mama lekko się zmieszała. -Mam tylko nadzieję, że nie wpłynie to źle na ciebie. -mówiła zatroskanym głosem. -Ale jesteś już pełnoletnia i to twoje życie. -pogłaskała mnie po głowie.
-Spokojnie... -pocieszyłam mamę. -Zależy nam na sobie i... No i to jest najważniejsze.
-No dobrze... Ważne abyście byli ze sobą szczęśliwi. -zostałam jeszcze w domu rodziców na obiad i wróciłam do swojego mieszkania. Alice też dopiero wchodziła. Nawet mnie nie zauważyła. Kiedy otwierała drzwi coś jej wypadło z torebki. Podniosłam to i byłam w szoku. Były to papierosy... Czy ja o czymś nie wiedziałam? Czy Alice pali?!
-Alice! -zawołałam przyjaciółkę zamykając drzwi. -Gdzie byłaś? -coś mi się nie podobało w jej zachowaniu. Nie wiedziałam tylko, co dokładnie. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Po chwili same się otworzyły, no tak to byli chłopcy. 
-Hej dziewczyny! -przywitał nas Niall z paczką chipsów w ręku. 
-Cześć skarbie... -Liam do mnie podszedł, objął w pasie i pocałował. Cieszyłam się, że przyszedł, ale z drugiej strony trzymałam w ręku papierosy, które mogłyby być Alice. Chciałam z nią porozmawiać.
-Anna, nie wiedziałem, że palisz! -Harry był zszokowany. Z resztą tak samo jak ja.
-Nie! To nie moje. -odpowiedziałam szybko. -Właśnie Alice... Wypadło ci to z torebki. -pokazałam jej paczkę. Ali zrobiła ogromne oczy.
-One nie są moje! Ja nie palę! Za kogo mnie uważasz?! -Alice się rozzłościła. 
-To powiedz skąd to masz? -byłam jej przyjaciółką, chciałam to wiedzieć.
-Odczepcie się wszyscy ode mnie!! -Alice ze złości poleciały łzy. Pobiegła szybko do swojego pokoju i trzasła drzwiami. Akurat w tym momencie wszedł Zayn. Był zaskoczony. 
Rozdział 23 - Złość i płacz
-Hej! Co jest? -Zayn miał zszokowaną minę. Nie dziwię się. Alice przed chwilą krzyczała, płakała i trzasnęła drzwiami. Było to zaskakujące.
-Alice... Hmm... Ona ma chyba gorszy dzień. -wydukałam z opuszczoną głową. -To znaczy... Ja nie mam pojęcia co się z nią stało! Co ze mnie za przyjaciółka?! -nie wytrzymałam i rozkleiłam się. Czułam się okropnie. Liam podszedł do mnie i mnie przytulił. Byłam od niego niższa prawie o głowę. Idealnie pasowałam do jego ramion.
-Ciii... Nie płacz. Zayn zaraz z nią pogada i wszystko będzie dobrze. -uspokajał mnie chłopak.
-Ja?! Przecież ja nie wiem nawet co się stało. -bronił się Zayn. Pewnie, kto by chciał się w to mieszać.
-Harry z Niall'em ci wszystko wyjaśni. Proszę Zayn. Przecież wy się świetnie dogadujecie. Na pewno wszystko się wyjaśni. Tylko idź z nią pogadaj. -cały czas mnie tulił mówiąc to. Zayn usiadł obok Hazzy i Nialler'a żeby wszystko mogli mu wyjaśnić. Wysłuchał wszystkiego i poszedł do pokoju Alice. Ja już się uspokoiłam i próbowałam zmienić temat. Póki co, nie chciałam rozmawiać o Ali i o tym co znalazłam.
-Nawet nie uwierzycie, że dzisiaj odnowiłam kontakt z moją dawną przyjaciółką. -wiem, że może ten temat jest dla nich od czapy, ale trudno. -Ona jest z Belfastu. Niall może będziesz ją kojarzył. -mówiłam dalej i patrzyłam na chłopaka.
-A jak ma na imię? -chyba załapał, że chcę zmienić temat i kontynuował rozmowę.
-Alexia inaczej Lexi. Jest super dziewczyną. -chwaliłam ją.
-Nie... Chyba jej ni znam. No, ale jak bym ją zobaczył to może...
-Będziesz miał okazję. Przyjedzie za kilka dni. Bardzo się z tego powodu cieszę.
-To super! Chętnie ją poznam. -Niall chyba naprawdę był zainteresowany jej przyjazdem. 
-Harry, a co do tej dziewczyny... -zaczęłam.
-Nie Anna. To nie ma sensu. To jak szukanie igły w stogu siana. Mówi się trudno. -Hazza posmutniał. Nic dziwnego. Prawdopodobnie musiał pogodzić się z tym, że nigdy nie pozna dziewczyny z koncertu. 
-Oj Harry nie martw się. -Louis pogłaskał chłopaka po głowie. Wyglądało to przeuroczo. Zawsze lubiłam ich ogromną przyjaźń. Teraz mogę oglądać ich razem codziennie. Nagle usłyszeliśmy krzyki z pokoju Alice. Popatrzyliśmy po sobie zdziwieni.
-Po co to robisz?! -krzyczał Zayn. Chyba był mocno zdenerwowany.
-Nie wiem! Może to lubię! Może lubię trochę poimprezować! -nie wierzyłam w to co słyszałam. Moja kochana, urocza i spokojna Ali mówi, że lubi imprezy?! Przecież to nie możliwe.
-Alice! Kochanie... Przecież ty taka nie jesteś. -Zayn próbował spokojnym tonem. 
-Widocznie mnie nie znasz... -odpowiedziała mu szorstko.
-To wszystko przez twoich nowych znajomych! Gdzie ty ich w ogóle poznałaś?! -Zayn znowu wybuchnął. Lou chciał wstać z fotela i pójść do nich, ale Liam go zatrzymał.
-Nie ważne. Co cię to obchodzi?! -nigdy nie słyszałam, aby Alice kiedykolwiek tak się złościła.
-Alice, zależy mi na tobie, a ty się ode mnie oddalasz. Nie widzisz tego? -chłopak się lekko uspokoił. Słychać było to w jego głosie.
-Co ja ci na to poradzę? -Ali chyba po raz pierwszy powiedziała spokojnym tonem.
-Skończ z tymi ludźmi, którzy cię sprowadzają na złą drogę. To nie jest przecież towarzystwo dla ciebie.
-Nie zmusisz mnie do tego! -dziewczyna znowu podniosła głos.
-Jesteś uparta! W ogóle czemu ja tego wcześniej nie zauważyłem! -no i znowu zaczęła się gorąca atmosfera.
-Może jesteś ślepy!
-Nie potrzebnie zawracałem sobie tobą głowę! -on chyba nie mówił poważnie. 
-No i świetnie! To teraz wyjdź! Albo wiesz co, ja wyjdę!! -Alice cały czas wrzeszczała, usłyszałam jej szybki krok i wybiegła z domu trzaskając drzwiami. Szybko wstałam z kanapy i wyszłam za nią. 
-Alice! -krzyczałam, ale nigdzie jej już nie widziałam. Byłam załamana. -Alice! -moje wrzaski nie przynosiły żadnego efektu.
-Zayn! -krzyknęłam, kiedy chłopak szturchnął mnie barkiem. Widać było, że jest wściekły. -Ej poczekaj! -próbowałam go zatrzymać, bo chłopak szybkim krokiem szedł w stronę kompleksu. -Czy możesz powiedzieć mi co się tam wydarzyło? -miałam już dość tej uprzejmości w stosunku do niego. On cały czas mnie olewał. 
-Chcesz wiedzieć co się stało? -zapytał ironicznie. 
-No tak...
-Wiesz... W sumie to nie wiem co się stało... Jednak wiem, że to głównie wina twoja i Liam'a. Nic nie zrobiliście! Tacy z was przyjaciele... -Zayn odwrócił się i pobiegł do domu, a ja stałam na środku i nie wiedziałam co zrobić. Zamurowało mnie. Jak on mógł mnie oskarżać o to co się stało?! A może jednak była w tym prawda... Wróciłam do domu. Nie zwróciłam uwagi na chłopaków siedzących w salonie tylko od razu poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Zdałam sobie sprawę, że Zayn miał rację. Byłam załamana. 
-Anna... -usłyszałam głos Liam'a. Położył się obok mnie, a ja wtuliłam się w niego. Z nim czułam się bezpiecznie. -Shhh... Nie płacz znowu... Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. -ja nie byłam tego taka pewna. Miałam już tego wszystkiego na dziś dosyć. Zasnęłam w ramionach Liam'a. Przy nim poczułam spokój. 
Mam ogromną nadzieję, że opowiadanie się podoba ;) Piszcie w komentarzach jeśli chcecie powiadomienia o nowych rozdziałach na Twitterze. 
Rozdział 24 - Odnowienie starej przyjaźni 
Powoli otworzyłam oczy. Popatrzyłam na zegarek. Była już 11.00, no tak po wczorajszym byłam strasznie zmęczona. Poszłam do kuchni.
-Liam? Co tutaj robisz? -byłam zaskoczona jego widokiem. 
-Robię nam śniadanie... -chłopak odłożył na stół naleśniki i pocałował mnie w policzek.
-Dziękuję, ale nie trzeba było. Liam, a ty byłeś w ogóle w domu? -miło z jego strony, ale boję się, że w końcu będzie o tym w internecie. A nie jestem na to przygotowana. 
-Nie, byłam cały czas z tobą. -zaczęliśmy jeść. Smutno było tak bez Alice, bo nie wróciła do domu. Martwiłam się o nią. -Kocham cię i chcę być przy tobie w trudnych dla ciebie chwilach. -on był taki kochany... A na dodatek świetnie gotował. -Nie chcę cię ukrywać przed światem, ale jak zawsze boję się reakcji fanów... -zaskoczyła mnie jego wypowiedź. On myślał o mnie poważnie, chciał powiedzieć o nas światu. Tylko czy to na pewno dobry pomysł?
-Pogadamy o tym później. -stwierdziłam wstając od stołu i wstawiając talerz do zmywarki. -Chodźmy do ciebie, zobaczymy co u Zayn'a. -podałam rękę Liam'owi i poszliśmy do niego. 
-Cześć Zayn! -przywitałam chłopaka, który siedział na kanapie i stukał coś w telefonie.
-Hej... -powiedział tylko i wyszedł z salonu. Było mi głupio. To wszystko co wydarzyło się a Alice to moja wina! 
-Nie dziwię mu się, że wyszedł. Też nie chcę na siebie patrzeć. Jestem beznadziejną przyjaciółką...
-Anna przesadzasz. -pocieszył mnie Niall i poczęstował żelkami.
-Wszystko będzie dobrze. -dodał Louis. Dzięki nim choć trochę w to wierzyłam. Usłyszałam dzwonek swojego telefonu, popatrzyłam na wyświetlacz. Nie znałam tego numeru.
-Halo? -ciekawiło mnie kto to. Może to Alice dzwoni z innego numeru.
-Cześć Anna! To Lexi. -o matko! To ona! Od razu się rozpromieniłam, gdy usłyszałam jej ciepły i miły głos. -Miałam zadzwonić, kiedy będę w Londynie. Więc dzwonię! -ona zawsze była pogodna. 
-To znaczy... Chcesz powiedzieć, że jesteś w Londynie?! -nie mogłam uwierzyć, że to może być prawda.
-No oczywiście! -no nie! To przecież cudowne! -Będę pod twoim domem za 10 minut.
-Tam gdzie list wysyłałaś? -chciałam się upewnić, bo przecież teraz mieszkam gdzie indziej. 
-No tak! O matko, nie mogę się doczekać jak cię zobaczę. -ja tak samo! Jak ja się cieszę jej przyjazdem. 
-To do zobaczenia! -rozłączyłam się. Byłam bardzo zadowolona jej telefonem. 
-Co tam? -spytał Liam.
-Muszę iść. Lexi dzwoniła, że zaraz będzie pod domem rodziców. -wstałam i nachyliłam się nad chłopakiem żeby go pocałować. 
-Odwiedź nas z nią. Chcemy ją poznać. -stwierdził Niall. No tak, była tak jak on z Irlandii. 
-Dobrze, ale to może jutro. Dzisiaj to już dam wam spokój. -odpowiedziałam. -Do zobaczenia! -pożegnałam się i wyszłam. 
Szybkim krokiem szłam w stronę domu rodziców. Zajęło mi to więcej czasu niż sądziłam. Otworzyłam drzwi i od razu usłyszałam głos mamy:
-No nareszcie! Zobacz kto czeka na ciebie. -wiedziałam, że to Lexi. Dziewczyna wychyliła się zza rogu.
-Lexi! O matko wcale się nie zmieniłaś! -rzuciłam się jej na szyję. 
-Annabelle! -dziewczyna mocniej mnie uścisnęła. 
-Chodźcie zjecie obiad i później sobie porozmawiacie. -rozkazała mama. Poszłyśmy do jadalni. 
-To opowiadaj co u ciebie? Czemu się dopiero teraz odezwałaś? Pięć lat minęło od naszego ostatniego spotkania, stęskniłam się za tobą. -zasypałam dziewczynę pytaniami. 
-Pamiętaj, że ty też mogłaś się do mnie odezwać. -odgryzła się mi. Już prawie zapomniałam jej różnorodnego charakteru. 
-Oj tam, oj tam! Przecież przez te 5 lat mogłaś zmienić adres, telefon, e-mail... -Lexi roześmiała się. 
-A ja zaryzykowałam i jak tylko znalazłam twój adres, postanowiłam do ciebie napisać. -dziewczyna włożyła sobie do ust spory kawałek mięsa. -I udało się! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tu jestem i cię widzę. -też się cieszyłam. Zwłaszcza teraz, gdy Alice gdzieś zniknęła. 
-Dobra zbieraj rzeczy i idziemy do mnie do domu. -powiedziałam wstając od stołu.
-Czyli ty tu nie mieszkasz? -Lexi zrobiła zdziwioną minę.
-Nie, już nie. -podniosłam jedną z walizek Alex. -Chodź! -drugą ręką złapałam dziewczynę za nadgarstek. -Pa pa mamuś!
-Do widzenia... -wyszłyśmy na zewnątrz i złapałyśmy taksówkę. Przecież nie będziemy tylu toreb nosić. 
Ten rozdział jest trochę krótszy do wcześniejszych, ale i tak mam nadzieję, że się spodoba :)
Rozdział 25 - Jak jej o tym powiedzieć?
-O matko! Twój dom... On jest wspaniały. -mówiła Lexi cały czas się rozglądając. -Jak ja ci go zazdroszczę! -słowa "zazdroszczę ci" słyszałam coraz częściej. Coraz mniej mi się to podobało, nie chciałam, aby ludzie mi wszystkiego zazdrościli... Spojrzałam przez okno, które centralnie wychodziło na wejście do domu chłopaków. Widziałam jak grupka dziewczyn robi sobie zdjęcia z nimi. -Anna, spójrz! One Direction! -Alex wyrwała mnie z rozmyśleń i wskazała palcem to samo okno.
-Jesteś fanką tego zespołu? -musiałam zapytać. 
-Oczywiście! Byłam na ich koncercie! Oni są wspaniali. Niestety nie udało mi się zdobyć ich autografu... -ale super! Ona też była ich fanką. To znaczy, że kiedy ją z nimi poznam, a zrobię to, bo obiecałam chłopakom, spełnię jej jakieś marzenie. -A może pójdziemy teraz po autograf? -spytała Lexi i wlepiła we mnie swoje zielone oczy.
-Nie... Zobacz już wchodzą do domu. Innym razem, na pewno będziemy mieć jeszcze szansę. -nie chciałam od razu jej mówić, że się z nimi przyjaźnię, albo, że jestem z jednym z nich.
-No okej... -odpowiedziała Lexi.
-Teraz siadaj i mi wszystko opowiedz. -usiadłam na kanapie i zaprosiłam dziewczynę, aby usiadła obok.
-To co chcesz wiedzieć? 
-Hmm... Jak to się stało, że jesteś z Nathan'em? Przecież wy się nie cierpieliście! -Alex się roześmiała, jej śmiech był tak samo uroczy jak kiedyś.
-Wiem! I to jest najdziwniejsze! Ale z czasem spędzaliśmy ze sobą coraz więcej czasu, bo poszliśmy do tej samej szkoły. Okazało się, że on nie jest wcale taki zły... -jej wypowiedź wbrew pozorom była zabawna. 
-To ile już jesteście razem?
-Prawie rok, ale mam wrażenie, że jakoś między nami się już nie układa. -Lexi posmutniała.
-Dlaczego tak uważasz? Na pewno musisz mieć jakieś podstawy żeby tak myśleć. -chciałam jej pomóc, ale nie do końca wiedziałam jak.
-On jest o wszystko i o wszystkich zazdrosny! To bardzo męczące... Cały czas muszę wysłuchiwać jego zarzutów. -wiadomo zazdrość potrafi zniszczyć wszystko. Dlatego przy Liam'ie muszę być bardzo spokojna i mu po prostu zaufać. 
-Wszystko będzie dobrze. Najważniejsze, że się kochacie. -uważałam, że jeśli to jest prawdą, to wszystko inne się samo ułoży.
-Koniec o mnie. Mów co u ciebie. -tak bardzo chciałam jej powiedzieć o mnie i o Liam'ie. Ale wiedziałam, że to nie jest dobry pomysł. Musiałam zatrzymać to dal siebie. 
-Więc... Mieszkam tu z Alice. Pamiętasz ją?
-Tak. -odpowiedziała szybko.
-Właśnie. Dostałam ten dom od rodziców na 18 urodziny. Niedługo mamy z Ali egzaminy końcowe...
-Przecież nie o takie rzeczy pytam! -przerwała mi. -Chodzi mi raczej o to czy masz kogoś? -tylko nie to... Nie mogę powiedzieć prawdy, ale i nie mogę jej okłamać. 
-Jestem już strasznie zmęczona. Pogadamy jutro. -zmieniłam temat. -Chodź pokażę ci gdzie będziesz spać. -wstałam z kanapy i zaprowadziłam Lexi do wolnej sypialni dla gości. Powiedziałam dobranoc i poszłam do swojego pokoju. Umyłam się, przebrałam i położyłam do łóżka. Napisałam do Alice sms-a z nadzieją, że go przeczyta i mi odpowie. Chciałam wiedzieć gdzie jest, kiedy wróci i czy nic jej nie jest. Już prawie usnęłam, gdy dostałam wiadomość: "Śpij dobrze. Kocham Cię. Widzimy się jutro. -Liam". To było urocze, ale miałam nadzieję, że to Ali. Mimo tego zasnęłam z ogromnym uśmiechem. 
Przepraszam, że nie dodawałam w ostatnich dniach, ale miałam pełno obowiązków :/ Mam nadzieję, że rozdział się spodoba ;)
Rozdział 26 - Poznaj moich przyjaciół. 
Powoli otworzyłam oczy. W nocy miałam straszny koszmar. Bałam się, że jak otworzę oczy to wszystko będzie prawdą. Śniło mi się, że świat dowiedziała się o mnie i Liam'ie i nikomu się to nie spodobało. Fani nie polubili mnie, a One Direction straciło przez to mnóstwo fanów i spadła im popularność. To było okropne! Całe szczęście to był tylko sen... Nadal nikt o nas nie wie i kariera 1D jest bezpieczna. Wstałam po cichu do łazienki. Nie chciałam obudzić Lexi. Umyłam się, związałam moje włosy w kitkę i ubrałam się w czarne krótkie spodenki, koszulkę w paski i czarne conversy. Dzisiejszy dzień był bardzo słoneczny.
-O matko! Anna! Boże! Jak ty to... -usłyszałam wrzaski Alex z mojego pokoju. Wyszłam szybko z łazienki, aby zobaczyć co się stało. Zauważyłam dziewczynę gapiącą się na moje zdjęcia z chłopakami. -Proszę powiedz jak to zrobiłaś.
-No bo... -zaczęłam. -Ja się z nimi przyjaźnię. Lexi zrobiła ogromne oczy ze zdziwienia. 
-Ale jak to możliwe? Ja też chcę... -boję się, że jak powiem jej o spotkaniu to ona może zemdleć, a tego nie chcę. 
-No i poznasz ich. -zaryzykowałam. Alex opadła na moje łóżko.
-Jak to ich poznam?! 
-Normalnie, dzisiaj się z nimi spotkasz. Umówiłam się z nimi. -tyle informacji naraz to chyba za dużo. Lexi powoli wstała, podeszła do mnie, uściskała mnie i zaraz odwróciła się do mnie plecami. Była jak w jakimś transie. Nie wiedziałam co robić, gdy nagle usłyszałam dziewczynę:
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa!! O mój Boże! O matko! To się nie dzieje na prawdę! Aaaaaaaaaaaaa! -Lexi zaczęła tańczyć w moim pokoju, a ja patrzyłam na nią jak na wariatkę. 
-Lexi? Ej! Już uspokoiłaś się? -zapytałam, gdy dziewczyna przestała się ruszać.
-Pewnie! -podeszła do mnie i jeszcze raz mocno mnie przytuliła. -To kiedy możemy się z nimi spotkać?
-Zjemy śniadanie i możemy do nich pójść. -teraz to już nie wiem czy to dobry pomysł. A co jeśli ona zeświruje? I będzie jedną z fanatycznych fanek, co czatują pod domami idoli?
-Okej, a więc chodźmy! -Alex szybko pobiegła do kuchni i zaczęła robić nam kanapki. Poszłam z nią i usiadłam na przeciwko niej.
-Alexia posłuchaj mnie uważnie. -odezwałam się poważnym tonem. -Rozumiem, że to, że ich spotkasz jest twoim marzeniem i, że to wspaniałe. Więc proszę ogarnij się! Jak sobie wyobrażasz spotkanie z nimi, gdy będziesz cały czas piszczeć?! -nie chciałam tego. Nie chciałam, aby chłopcy później mieli do mnie pretensje. 
-Przepraszam... Masz rację. Zachowałam się beznadziejnie, ale dobrze, że nie zrobiłam tego przy chłopakach. -i tu miała racje.
-Czyli jak cię do nich zabiorę to nie zrobisz czegoś takiego jak wcześniej? -uniosłam jedną brew, a ona się roześmiała. 
-Obiecuję! -Lexi przytuliła mnie ponad stołem.
-Dobra chodź. -wstałam od stołu. -Idziemy do nich.
-Chodźmy! -zgodziła się z uśmiechem Lexi. Wyszłyśmy z domu i ruszyłyśmy przed siebie pod ich drzwi. Zapukałam i usłyszałyśmy:
-Otwarte! Wchodźcie! -weszłyśmy i Alex zamknęła za nami drzwi.
-Cześć skarbie! -Liam się do mnie przytulił i mocno mnie pocałował. Nie widziałam go tylko kilka godzin, ale już bardzo się za nim stęskniłam.
-Liam... To jest Alexia, o której wam mówiłam. -wyszeptałam do niego, kiedy udało mi się od niego oderwać.
-Hej! Jestem Liam, ale to pewnie wiesz. -uśmiechnął się do niej.
-Tak, tak wiem. Możesz mówić do mnie Lexi. -byłam bardzo dumna, że jest taka opanowana. 
-Hej! -krzyknął do nas Lou, który właśnie pisał coś na swoim telefonie.
-Louis to jest Lexi. -wskazałam na dziewczynę. -A i Lou my musimy później bardzo poważnie porozmawiać, bo znowu mogę zapomnieć. -chciałam w końcu mu podziękować za to, że przemówił Liam'owi.
-Cześć! Miło cię poznać. -chłopak zwrócił się do dziewczyny.
-Żelka? -zapytał się mnie i Lexi Niall. 
-Niall to jest... -zaczęłam.
-Lexi tak wiem, słyszałem. -przerwał mi chłopak. Zauważyłam Harry'ego, który właśnie otwierał sobie puszkę Coca-Coli.
-Harry!Poznaj Lexi... -chłopak powoli odwrócił się w naszą stronę i zamarł. Patrzyliśmy się wszyscy na niego, a on patrzył się tylko na Alex...
Rozdział 27 - Niezręczne zachowanie
W domu zapadła niezręczna cisza. Nikt najwidoczniej nie wiedział co powiedzieć na gapiącego się Harry'ego.
-Ekm... - lekko odkaszlnęłam. Musiałam jakoś przerwać tą ciszę. - Harry, to jest Alexia. Moja przyjaciółka z Belfastu. - nie miałam pojęcia czemu Hazza stoi jak słup soli.
-Hej! Miło cię poznać. - Lexi uśmiechnęła się do chłopaka.
-Eeee... Ja... No ten... Muszę iść... - wydukał Harry. Przechodząc obok pociągnął mnie za łokieć. Nie miałam wyjścia jak z nim pójść. Weszliśmy do jakiegoś pokoju. Zgadywałam, że była to jego sypialnia.
-Harry, co ty wyprawiasz? - zapytałam chłopaka, który zamykał za sobą drzwi.
-Moment. Żeby nikt nas nie usłyszał. - niby czemu? Co on ukrywa?- Posłuchaj... Ta dziewczyna na dole...
-Mówisz o Lexi? - przerwałam mu.
-Tak, właśnie ona. To jest ta dziewczyna z koncertu! - zamurowało mnie. Czemu ja na to wcześniej nie wpadłam?
-Harry, jesteś tego pewien? - chciałam się upewnić, bo nadal nie docierało do mnie co on mówił.
-Tak! Anna jestem tego pewien! Przez ostatnie kilka dni nie myślałem o niczym innym i o nikim innym jak o niej! W końcu ją odnalazłam! To twoja przyjaciółka! Przecież to jest jakieś chore! -Hazza cały czas podnosił głos. Był tak bardzo szczęśliwy.
-Możesz się uspokoić? -chłopak jak by mógł zaczął by śpiewać, tańczyć i krzyczeć. -Co masz zamiar z tym zrobić? Przecież nie możesz tak od razu podejść do niej i powiedzieć "Zakochałem się w tobie na koncercie."-Harry popatrzył się na mnie.
-Masz rację... Ale co mam zrobić? Oszalałem na jej punkcie! -nie mogę powiedzieć mu o Nathan'ie. To byłoby podłe.
-Najpierw ją poznaj. Daj jej też poznać siebie. Później zobaczysz czy to ma jakąś przyszłość. -chłopak podszedł do mnie i mnie mocno uścisnął. 
-Dziękuję. Jesteś kochana... Dobrze, że Liam ma cię przy sobie. -zrobiło mi się miło. W sumie to nie wiele mu pomogłam, a jednak on tak mi dziękował. -Dobra ja idę do reszty, a ty... -popatrzyłam się na niego. -Weź się trochę ogarnij i uspokój. Chyba nie chcesz żeby Lexi uciekła przed tobą z krzykiem? -uśmiechnęłam się.
-Zaraz do nich pójdę. A i Annabelle? -odwróciłam się do niego. -Nie mów o tym Lexi. -pokiwałam głowę na "tak" i wyszłam z pokoju. W salonie Lexi gadała z Niall'em o Irlandii,
-Jesteś już. -Liam zaprosił mnie gestem, abym usiadła obok niego.
-A więc to było dziwne... -Louis to skomentował. To było bardzo dziwne!
-Chłopaki, a gdzie jest Zayn? -zastanawiało mnie czy on nadal jest na nas obrażony. 
-Tu jestem. -Zayn ukazał się w drzwiach. -Co, stęskniłaś się za mną? -chłopak oparł się o blat w kuchni. 
-Zayn! -nie mogłam się powstrzymać i przytuliłam się do niego. -Przepraszam cię za to, co się wydarzyło. Oboje wiemy, że to przeze mnie.
-Już nie ważne... -odsunęłam się od niego. 
-Po prostu nie wracajmy do tego. -zgodziłam się. Nie wrócimy do tego póki Alice nie wróci i sama sobie z nią tego wszystkiego nie wyjaśnię. 
-Zayn, poznaj moją przyjaciółkę Lexi.
-Hej! Miło cię poznać. -Alex pomachała do niego.
-O! Zobaczcie kto się zjawił! -Louis wskazał palcem na Harry'ego, który wszedł właśnie do salonu. -Już ci przeszedł ten szok termiczny? -Niall roześmiał się, a Lou do niego dołączył.
-Odczep się Louis! -Hazza warknął na niego. -Przepraszam za wcześniej. Jestem Harry, ale to już pewnie wiesz. -chłopak uśmiechnął się do Lexi.
-Jestem Lexi. -dziewczyna odwzajemniła uśmiech. Alex zaczęłam mówić chłopakom o tym, że jest ich fanką itd. Mój telefon zaczął dzwonić. Wyjęłam go z kieszeni i prawie przestałam oddychać! To dzwoniła Alice! Wyszłam z salonu, aby nikt mnie nie usłyszał, zdążyłam tylko powiedzieć:
-Zaraz wracam! -kątem oka zauważyłam, że Liam się na mnie dziwnie patrzył.
-Halo? -odebrał telefon, gdy byłam pewna, że nikt mi nie będzie przeszkadzał. -Boże Alice! Czemu się nie odzywałaś? -chciałam usłyszeć jej głos! Chciałam wiedzieć czy nic jej się nie stało! W tej chwili nie obchodziło mnie co wydarzyło się dwa dni temu.
-Annabelle... Przyjedziesz do mnie? -miałam wrażenie, jakby ona płakała.
-Oczywiście. Gdzie jesteś? -tak bardzo chciałam ją przytulić! 
-Na jakieś ławce w Hyde Park. -zastanawiało mnie czemu ona tam siedzi. 
-Okej, ale wiesz, że autobusem zajmie mi to trochę? -nie dam rady szybko do niej pojechać. Chyba, że... -Ali mogę przyjechać z Louis'em albo Harry'm? -nie wiedziałam czy oni się zgodzą, ale co tam. 
-Weź Harry'ego i przyjedźcie. I nie mów o tym Liam'owi i... -Ali znowu chyba się rozpłakała. Myślałam, że zaraz moje serce pęknie. Nigdy nie lubiłam jej łez i smutku.
-Zaraz będę. -rozłączyłam się i szybko poszłam do salonu.
-Co jest? -Liam patrzył się na mnie żądając wyjaśnień lub chociaż odpowiedzi na pytanie.
-Harry potrzebuję twojej pomocy. Chodź! -machnęłam mu, żeby poszedł za mną.
-Ej moment! Gdzie wy idziecie? -Liam stanął przede mną.
-Niedługo wrócimy. -pocałowałam chłopaka w policzek. Nie mogłam mu nic powiedzieć, a tak bardzo chciałam. -Harry szybciej! A i weź kluczyki do auta. -pospieszyłam chłopaka. W końcu udało mi się wyjść z Hazzą na zewnątrz. Widziałam resztę jak patrzy przez okno za nami. Wsiedliśmy do samochodu. 
-A teraz opowiem ci o co chodzi. -powiedziałam zapinając pasy. 
-No przydałoby się... -Harry popatrzył się na mnie. 
-Chodzi o Alice. -zaczęłam, a chłopak powoli ruszał.
-Moment! -przerwał mi. -Gdzie mam jechać? -no tak, z tego wszystkiego zapominać mu powiedzieć. 
-Hyde Park. Tam jest Ali. -odpowiedziałam. -Dzwoniła do mnie, chyba płakała. Ja nie mam pojęcia co jest z nią grane. -mój głos zaczął się łamać. Czułam, że zaraz wybuchnę płaczem. 
-Ej Anna... Tylko nie płacz! Będzie dobrze. Najważniejsze, że Alice się odezwała. -Harry pocieszał mnie. W sumie to miał on trochę racji... Przez całą drogę już się nie odezwaliśmy. 
Rozdział 28 - Teraz będzie lepiej
Gdy dojechaliśmy na miejsce Hazza zaparkował auto. Wysiadłam i już z daleka zobaczyłam przyjaciółkę. Szybko do niej podbiegłam. 
-Boże Ali! Martwiłam się o ciebie! -przytuliłam mocno siedzącą dziewczynę na ławce.
-Przepraszam cię... -Alice zaczęła płakać. -Na prawdę mi głupio! Ja...Boże! Jaka ja byłam beznadziejna!! -mocniej ją objęłam. Widziałam, że jest jej przykro.
-Shhh... Nie płacz... Alice uspokój się. -Harry stał z boku i przyglądał się nam. -Proszę powiedz mi, co się w ogóle wydarzyło? -podałam dziewczynie chusteczkę.
-To wszystko przez Alison, Peter'a, Melisa'e, Karen, Sam'a! Boże!
-Ali, moment! Ale kim oni w ogóle są? -nigdy wcześniej nie słyszałam o tych osobach.
-Poznałam ich jak byłam w jakimś klubie. Dokładnie to nie pamiętam. W sumie to za dużo o nich nie wiem, praktycznie nic o nich nie wiem. -Alice przestała już płakać. -Nie mam zamiaru utrzymywać z nimi kontaktu! To co robiłam było głupie. Oni mnie przekonali, że tak jest dobrze, ale zrozumiałam, że nie. Nie mam zamiaru znowu popełniać tego samego błędu. Prawie straciłam ciebie... -Ali wstała i wskazała na mnie ręką.
-Straciłaś Zayn'a... Ale przecież wrócicie do siebie! Teraz znowu będzie tak jak dawniej. -uśmiechnęłam się do przyjaciółki. Szczerze w to wierzyłam.
-Nie! -Alice się lekko uniosła. -To nie takie proste... -co ona mówiła? Przecież nadal kochała Zayn'a, chyba...
-Kochasz go?
-Ehm... -Ali westchnęła. Nie wiedziałam czy uważać to za odpowiedź pozytywną, negatywną czy może wahanie.
-Już po prostu nie mogę tego słuchać! -prawie bym zapomniała o Harry'm, aż do teraz.
-O co ci chodzi? -zapytałam.
-Teraz moja kolej na negocjacje. Twoja dyplomacja jest powalająca. -spojrzałam na niego spod łba. -Alice ja rozumiem w pewnej chwili ci odbiło. -Hazza nie owijał w bawełnę. -Zayn chciał ci pomóc. Ty najnormalniej w świecie go olałaś! Nie miałaś zamiaru w ogóle zwracać uwagi na to, że on się o ciebie troszczy i martwi. -chłopak mówił to co myślał. Dobrze mu to wychodziło, ja nie miałam tyle odwagi, aby jej o tym powiedzieć prosto w oczy mimo naszej ogromnej przyjaźni. -Mam to teraz gdzieś czy pomyślisz o mnie 'bezczelny, pcha się butami  moje życie', chcę ci też pomóc. -Alice popatrzyła się na niego, a po chwili mocno go przytuliła.
-Nigdy tak o tobie nie pomyślę. Jesteś wspaniałym przyjacielem. Dziękuję ci za wszystko. -Alice powiedziała do Harry'ego. Gdy chłopak spojrzał w moją stronę szczerze się do niego uśmiechnęłam. 
-No chodź, jeszcze ty musisz mi podziękować. -podeszłam do niego, przytuliłam się do niego i Ali.
-Dobrze wracajmy do domu. Wszyscy na pewno zastanawiają się gdzie jesteśmy. -odsunęłam się i zaproponowałam.
-Chodźcie. -poszłam z Alice przodem, a Hazza za nami do jego samochodu. Pojechaliśmy do kompleksu. W między czasie w skrócie opowiedziałam o Lexi. Miałam nadzieję, że też się zaprzyjaźnią.
-Wróciliśmy! -Harry krzyknął, gdy tylko otworzył drzwi od domu. Weszłam razem do salonu, gdzie wszyscy siedzieli.
-Alice! -krzyknęli jednocześnie Niall i Louis. Chyba ucieszyli się z jej powrotu. Niestety nie można było powiedzieć tego o Zayn'ie. Kiedy zobaczył Alice wyszedł i ruszył do pokoju.
-Poczekajcie. Ja spróbuję z nim pogadać. -powiedziała Lexi, a my nawet nie mieliśmy chwili, żeby zaprotestować. Dziewczyna od razu pobiegła za Zayn'em.
-Miło cię znowu widzieć. -zwrócił się Liam do Ali.
-Też mi was brakowało. -odpowiedziała i lekko się uśmiechnęła. Jednak jej wzrok powędrował do miejsca, w którym zniknął Zayn.
-Głodni? -zapytał Niall. -Zamówmy pizzę. -chłopak wyjął telefon i wykręcił numer.
-Zayn bardzo za tobą tęsknił. -powiedział Louis do dziewczyny.
-No właśnie widziałam, jak bardzo. -odpowiedziała smutna.
-Oj nie patrz na to co on tu odwalił. Po prostu był w szoku jak cię zobaczył. Prawda jest taka, że on się o ciebie cały czas martwił. -miałam nadzieję, że to co mówił Lou było prawdą.
Po dłuższej chwili Niall wstał, aby odebrać pizzę. Lexi akurat w tym momencie wróciła.
-Warto by było jakbyś poszła teraz do niego i z nim porozmawiała. -Alex uśmiechnęła się ciepło do Alice. Dziewczyna jej posłuchała i ruszyła do pokoju Zayn'a.
-Chodź, zapraszam cię na spacer. -Liam wyszeptał mi do ucha i od razu wstał, wyciągając do mnie rękę. 
-Idziemy się przejść. -powiedział chłopakom. 
-Lexi jak chcesz to zostań tu, a jak by ci się nudziło to masz. -wręczyłam jej moje klucze do mieszkania - Bez problemu wejdziesz do domu.
-Okej, dzięki, ale myślę, że posiedzę sobie trochę tutaj.
-Chłopaki chyba nie będziecie mieli mi za złe jak ją u was na trochę zostawię. -uśmiechnęłam się do nich.
-Pewnie, że nie. -odpowiedział z uśmiechem Harry.
Razem z Liam'em wyszłam na zewnątrz. Słońce powoli zachodziło i szykowała się piękna, ciepła noc z niebem bez chmur. 
W końcu dodaję rozdział, ten na którego musieliście troszkę czekać, ale mam nadzieję, że nie zawiodłam ;)
Rozdział 29 - Romantyczny spacer
Szliśmy razem trzymając się za ręce oświetlonymi uliczkami w pobliskim parku.
-Co chciał od ciebie Harry? -zapytał mnie Liam.
-Heh... -zakłopotałam się. Nie wiedziałam czy mogę powiedzieć mu o Lexi. W prawdzie Harry prosił tylko, abym nie mówiła dziewczynie, ale sama nie wiem.
-O nie... -Liam powiedział zrezygnowany. Czy to może oznaczać, że coś wiedział o Lexi?
-Czyli, że już wiesz?
-No domyślam się... Ale nie mogę uwierzyć. -chłopak stanął i puścił moją dłoń. Nie wiedziałam, o co mu chodziło. -Dlaczego? Ty i Harry? -czy on? Czy on powiedział ja i Harry?! On uważał... Roześmiałam się! Liam patrzył na mnie jak na wariatkę. -Co? Czy to, aż takie zabawne? Ja tak nie uważam... -posmutniał. Zrobiło mi się go szkoda. On an prawdę myślał, że mnie coś z Hazzą łączy.
-Liam! Ty głuptasie! Mnie z nim nic nie łączy! -objęłam go i patrzyłam mu głęboko w oczy. -Kocham tylko ciebie... -pocałowałam go mocno. Liam musiał mi chyba uwierzyć, bo odwzajemnił pocałunek. 
-Ja ciebie mocniej. -pocałował mnie jeszcze raz. -To powiesz mi o co chodziło czy to jakaś tajemnica? -uniósł jedną brew. Złapałam go za rękę i poszliśmy dalej. 
-Powiem ci, bo cię lubię. -roześmiałam się. -Tylko żeby Harry się nie dowiedział. Lexi jest tą dziewczyną, w której zakochał się Hazza. -Liam spojrzał na mnie lekko zdziwiony. 
-To dlatego ją skądś kojarzyłem. -uśmiechnęłam się do niego.
-Tylko wiesz... Ona ma chłopaka. -zawahałam się.
-No to mamy problem... Ale to problem Harry'ego i Lexi. Nie nasz. Cieszmy się sobą! -Liam objął mnie, podniósł i okręcił się wokół własnej osi.
-Liam! Postaw mnie! Ludzi się patrzą! -kilka osób podeszło i chciało poprosić o zdjęcie i autograf. Liam postawił mnie na ziemi.
-Hej! -uśmiechnął się do nich.
-Możemy zrobić sobie z tobą zdjęcie? -dwie dziewczyny zapytały się go nieśmiało. 
-Jasne. -zgodził się z uśmiechem. Jeśli chodzi o fanów Liam zawsze miał dla nich czas. -Anna? Zrobisz zdjęcie? -byłam trochę zaskoczona, ale z chęcią się zgodziłam. Zrobiłam fotkę, a dziewczyny podziękowały nam obojgu. Reszta osób poszła sprawnie i ruszyliśmy dalej. Zrobiło się już lekko późno i mimo ciepłego dnia teraz zrobiło się chłodno. 
-Choć wracamy już do domu, zimno ci... -Liam objął mnie ramieniem, poczułam jego zapach perfum. Myślałam, że zaraz się rozpłynę przy nim. Skręciliśmy w alejkę do wyjścia. 
-Chciałabym więcej takich chwil jak ta. -ten spacer, niby zwykły, a jednak nie do końca. Byłam z niezwykłą osobą.
-Ja tak samo...
-Jestem ogromną szczęściarą, że jestem z tobą. Miliony dziewczyn chciałoby być na moim miejscu. -mówiłam prawdę. Wiedziałam jak to było przed spotkaniem One Direction. Pamiętam co dziewczyny wypisywały na fb  czy tt: "Mój mąż". itp. Spotkało mnie ogromne szczęście.
-Ale tylko ty możesz być tą jedyną na milion. -te słowa były urocze.
-Czuję się zaszczycona. 
-To ja powinienem być, że mam taką wspaniałą dziewczynę. -chyba po raz pierwszy usłyszałam w jego ustach "moja dziewczyna". Te słowa wywołały na mojej twarzy ogromny uśmiech. Właśnie dochodziliśmy do mojego domu. Widziałam, że w salonie pali się światło, któraś z dziewczyn jeszcze nie spała.
-To do zobaczenia jutro... -Liam pocałował mnie na dobranoc i na do widzenia. 
-No! Nareszcie wróciłaś! -powitała mnie Alice. Ona razem z Lexi oglądały jakiś film. 
-No hej! -usiadłam obok Ali na kanapie. -Mów co z Zayn'em? Pogodziliście się? -byłam tego strasznie ciekawa. 
-Wszystko ci powiem w swoim czasie. Lepiej spójrz na to... -Ali pokazała mi na swoim telefonie jej twittera i otworzone zdjęcie na nim. Byłam w szoku. Na zdjęciu byłam ja z Liam'em, kiedy się całowaliśmy. Na górze był napis: "Kim jest ta dziewczyna?!". Bałam się wejść w internet... Nie wiedziałam, co jeszcze mogę tam zastać. 
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba. Pisałam go w autokarze podczas wycieczki i nie wiem czy do końca jest on dobry... Powiedzcie co myślicie? :)
Rozdział 30 - Wszyscy wiedzą, wszystko się wydało
Wczoraj nie miałam już ochoty zaglądać na swojego twittera, więc dzisiaj postanowiłam wejść i zobaczyć co piszą. Przecież mogło być tak, że wszyscy zapomnieli, albo tylko kilka osób się tym zainteresowało. Wstałam z łóżka i włączyłam komputer. W między czasie poszłam się umyć i ubrać. Weszłam na twittera, od samego początku zauważyłam pełno zdjęć z wczorajszego spaceru. Czy na prawdę byłam, aż taką sensacją?! Jedna dziewczyna napisała nawet jak mam na imię! Przypuszczałam, że to jedna z tych, którym robiłam zdjęcie. Pełno osób pisało do Liam'a pytania o mnie. Nie miałam ochoty dalej na to patrzeć. Weszłam na pewną stronę, aby zobaczyć różne wiadomości. W zakładce "muzyka" zauważyłam artykuł z Liam'em. Jego nagłówek zszokował mnie: "Czy to nowa dziewczyna Payne'a? Czyżby Liam pocieszył się już po rozstaniu z Danielle?". Było kilka zdjęć z parku i krótki artykuł. Gdy znalazłam w tekście swoje imię odechciało mi się czytać resztę. Byłam załamana... Usłyszałam swój telefon. Dostałam sms-a: "Słyszałem już o najnowszych wiadomościach o nas. Postanowiłem temu zaradzić, mam nadzieję, że nie będziesz na mnie zła. Koniec z ukrywaniem. Wejdź na tt i zobacz. Kocham Cię i tęsknie. Przyjdź do nas dzisiaj. Całuję... ~Liam." Boże, co on wymyślił?! Weszłam z lekkim niepokojem na twittera. Liam dodał kilka minut temu nowego tweeta ze zdjęciem. Chyba domyślałam się do on zrobił... "Kocham ją bardziej niż wszystko inne. Mam nadzieję, że Wy też ją pokochacie." Na zdjęciu byłam ja z Liam'em. Kiedy on zrobił to zdjęcie? Pod spodem było już pełno komentarzy. Wiele z nich było naprawdę miłych. Ludzi pisali, że pasujemy do siebie i, że jestem uroczą osobą, albo, że Liam wygląda na szczęśliwego i oni cieszą się jego szczęściem. Zrobiło mi się miło i ciepło na sercu. Oczywiście były też nie miłe komentarze, to było oczywiste. Zawsze znajdą się ludzie, którzy będą cię hejtować, ale nie zwracałam na to najmniejszej uwagi. Alice z Lexi jeszcze spały. Chciałam im o tym powiedzieć. W środku czułam, że najpierw powinnam powiedzieć Ali i tak też postanowiłam. Po cichu weszłam do pokoju i na łóżko Alice. Zaczęłam jej śpiewać:
-"It's time to get up i the morning..."
-Odczep się! -Ali uderzyła mnie poduszką.
-Wstawaj! -potrząsnęłam ją lekko. -Musisz mi powiedzieć co z Zayn'em. -próbowałam zabrać jej kołdrę, ale niestety nie udało mi się. Alice wyrwała mi ją z rąk, przykryła się i odwróciła plecami mamrocząc coś co brzmiało jak: "Daj mi spokój". -Oj no weź... -Ali w końcu się do mnie odwróciła, była cała zapłakana. -Boże! Co ci jest?! Coś cię boli? -przestraszyłam się.
-Boli mnie wszystko... -położyłam się obok, a ona wtuliła się we mnie. -Ja nie wiem... Po prostu nic nie wyszło z tej rozmowy z Zayn'em. -ale jak to? Nie rozumiałam czemu...
-Co się takiego stało? -przyjaciółką powoli się uspokajała. 
-Sama nie wiem... Nie udało się nam pogodzić. Boję się... -czego ona mogła się obawiać? Spojrzałam na jej rękę.
-Alice! Co to jest?! -wskazałam na nią, a ona od razu schowała ją pod kołdrę.
-No bo... Peter... Ehm, nie ważne... -co on jej zrobił?!
-Cześć dziewczyny! -usłyszałam krzyk Niall'a, Lou, Hazzy, Zayn'a i Liam'a.
-Hej wam! -wyszłam z pokoju Ali, żeby się z nimi przywitać. 
-Anna... -Liam do mnie podszedł i objął w pasie. -Chyba nie jesteś na mnie zła, że pokazałem cię światu?
-Nie wiem, muszę pomyśleć... -udałam obrażoną. Dostałam buziaka w policzek. -Okej, już nie jestem. Cieszę się, że to zrobiłeś i przynajmniej zatrzymałeś te plotki. -na prawdę byłam mu za to wdzięczna. 
-Czyli co? Jesteś już oficjalną dziewczyną Liam'a? -zapytał z uśmiechem Niall.
-No na to wygląda. -położyłam głowę na ramieniu swojego chłopaka.
-To świetnie! -Lou podszedł do mnie i rozczochrał mi włosy. Czułam się jak jego młodsza siostra.
-A gdzie Lexi? -spytał Harry.
-I Alice? -dodał Zayn.
-Lexi to chyba jeszcze śpi. -musi, bo rano jej nie widziałam. -A Alice... -załamana usiadłam na fotelu. -Chłopaki pomóżcie mi. Ja nie wiem co jest z nią. Dzisiaj zauważyłam u niej siniaki. -u Zayn'a było widać szok i troskę. Martwił się o nią...
-Gdzie ona jest? -spytał Niall.
-W pokoju... -nie zdążyłam dokończyć zdania, a Zayn już pobiegł do Ali.
-Anna, gdzie ich możemy spotkać? -spytał Lou. Podeszłam do stołu i wzięłam telefon przyjaciółki. Nie chciałam jej grzebać w prywatnych rzeczach, ale musiałam. Znalazłam w notatkach  adres tego Peter'a. Przepisałam na kartkę. Zayn podszedł do mnie, wyrwał mi kartkę i wyszedł na dwór. Chłopaki próbowali go zatrzymać, ale nic to nie dało. 
Rozdział 31 - Zabawna zazdrość
-Zayn! -Alice wybiegła ze swojego pokoju w samej piżamie. Zaczęła płakać, wyglądała na załamaną. Przytuliłam ją, zaraz do mnie dołączyli chłopcy. To byli wspaniali przyjaciele. 
-Wszystko będzie dobrze. Zayn nie zrobi nic głupiego. -Liam pocieszał dziewczynę. 
-Ej, a może poszlibyśmy wszyscy do kina? -zaproponował Niall. -Na pewno dobrze nam to zrobi, trochę się rozluźnimy. -podobał mi się ten pomysł. Dawno nie mieliśmy takiego wspólnego wyjścia. 
-Pewnie, że możemy. -zgodził się Louis. -Mamy dzisiaj trochę wolnego czasu, ale już jutro znowu do pracy.
-Własnie... Mamy wywiady, więc akurat dzisiaj możemy spędzić więcej czasu razem. -szkoda... Lubiłam spędzać czas z Liam'em. Widać było, że jemu też jest z tego powodu smutno. 
-A co z Lexi? -spytał ponownie Harry.
-Ona jeszcze śpi. Nie będę jej budzić, wczoraj poszła bardzo późno spać. -odpowiedziałam mu znowu. -Pójdę z Alice się przebrać i zaraz do was wrócimy. -pociągnęłam przyjaciółkę ze sobą.
Po dłuższej chwili wróciłyśmy do chłopaków. 
-Poczekajcie, tylko napiszę Lexi karteczkę, że wychodzimy. -wzięłam do ręki jakiś papier i napisałam krótką wiadomość. Wyszliśmy w szóstkę na zewnątrz. 
-Ja... Źle się trochę czuję. -powiedział do nas Harry. -Pójdę lepiej do domu, idźcie sami. -nie zdążyliśmy nic powiedzieć, bo chłopak poszedł do domu. Popatrzyliśmy po sobie zdziwieni. Głupio była tak z Alice bez Zayn'a, a na dodatek Liam cały czas trzymał mnie za rękę. Trochę dziwnie się czułam.
-To jaki film będziemy oglądać? -spytała Ali.
-"Toy Story"! -zaproponowałam z wielkim uśmiechem. 
-Z wielką chęcią. To wspaniały pomysł! -Liam pocałował mnie w czubek głowy. Kocham go mocniej niż wszystko inne. Nigdy nie kochałam nikogo, tak jak Liam'a. 
-Dajcie spokój z tym "Toy Story". -zaprotestował Louis. -Przecież Liam, ty znasz go na pamięć. -zwrócił się do przyjaciela. Może to i była prawda, ale uwielbiałam jego miłość do Disney'a. 
-A może wybierzemy film na miejscu? -zapytał Niall. To chyba była najbardziej konkretna propozycja. -Ale najlepiej będzie jak pójdziemy od razu do Nando's! -wydarł się. Prędzej czy później to było do przewidzenia. Niall to Niall i myśli tylko o jedzeniu. Wszyscy zaśmialiśmy się. Doszliśmy do kina. Przed budynkiem zatrzymała nas grupka złożona z 5 dziewczyn. To były fanki. Były w szoku, ale i chyba szczęśliwe, bo zobaczyły One Direction. Chłopaki zrobili sobie z nimi zdjęcia, a ja z Alice stałyśmy z boku i w skrócie opowiadałam jej o Liam'ie co zrobił na tt. One czasami zerkały na nas, ale nam to nie przeszkadzało.
Film był całkiem ciekawy, dokładnie nie pamiętam tytułu, ani fabuły, bo Liam mnie cały czas rozpraszał. Ale... Nie żałuję tego. Po wyjściu z kina ruszyliśmy do tego upragnionego Nando's. Usiedliśmy przy stoliku.
-Dobra Anna, mamy do ciebie pytanie. -zwrócił się do mnie Niall.
-Heh... Chyba się tego obawiam, ale... niech będzie. Jak macie pytanie? -zastanawiało mnie co oni chcieli. Lekko się bałam co wymyślili. 
-Powiedz, czy Harry zakochał się w Lexi? -Niall wpatrywał się we mnie swoimi niebieskimi oczami. Zdziwiłam się. Popatrzyłam się na Liam'a, tylko on o tym wiedział, ale nie mogłam jakoś uwierzyć w to, że mógłby im coś wspomnieć. Chłopak delikatnie kiwnął mi głową, że to nie on. Teraz to już nie miałam pojęcia skąd to pytanie i co im powiedzieć. -No powiedz! -Niall pospieszył mnie. -Tak czy nie?
-Boże... I co ja mam z wami zrobić? -spytałam retorycznie. -Przecież Harry mnie zabije jak się dowie, że wam powiedziałam. -wzięłam głęboki oddech. Lou, Niall, a nawet Alice czekali na moją odpowiedź. -Tak, ta dziewczyna z koncertu to Lexi. W niej Hazza się zakochał i nie chce jej stracić. 
-Nie! -Louis wybuchnął. -Ja na to nie pozwalam! Harry jest mój i nikogo więcej!! -rozbawiło mnie to. Zaczęłam się śmiać niekontrolowanym śmiechem. Alice do mnie dołączyła, a chłopaki patrzyli się na nas dziwnie. -Co was tak rozbawiło? -Lou spojrzał na nas urażony. Teraz to zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej. 
-Ty... -wykrztusiła Ali.
-Jesteś zazdrosny o Harry'ego! -powiedziałam do niego. Próbowałam się uspokoić. Prawie już mi się udawało. 
-Tak, Lou jest bardzo zazdrosny o naszego loczka. -odpowiedział Liam. Starał się być poważny. 
-Awww... -razem z Ali skomentowałyśmy to lekkim chórkiem. 
-Dobra, już koniec śmiania się z Louis'a. -Niall zakończył sprawę. -Czas coś zjeść. -chłopak poszedł coś sobie zamówić. My zrobiliśmy to samo. Zjedliśmy i wyszliśmy na zewnątrz. 
-Chodźmy teraz do nas. -zaproponował Liam. Razem z Alice zgodziłyśmy się. Miałam nadzieję, że spotkamy Zayn'a. Od jego wyjścia minęło mnóstwo czasu. Akurat przechodziliśmy obok pięknego krzewu z czerwonymi różami.
-Anna, chodź zrobimy sobie zdjęcie na tt. Chcę mieć nas razem na profilowym. -zaskoczył mnie tą propozycją Liam, ale zgodziłam się. Louis zrobił nam zdjęcie. Cieszyłam się, że wbrew pozorom nie musimy się już ukrywać. 
Doszliśmy do kompleksu i weszliśmy do środka.
-Zayn! -Alice pobiegła do niego i rzuciła się mu na szyję. -Gdzie ty byłeś? -chłopak objął ją i mocno się wtulił.
-Nikt więcej cię już nie skrzywdzi! Nie pozwolę na to! -teraz to już wiedziałam, że jemu na niej nadal zależy. 

Miałam go nie dodawać, ale proszę kolejny rozdział specjalnie dla @xStylesSmile ;) 
Rozdział 32 -Nie możliwe
-Zayn, gdzie byłeś? -zapytał się Liam.
-U Peter'a. -chłopak odpowiedział z zaciśniętymi zębami, cały czas obejmując Ali. 
-Po co?! -Alice ze strachem spojrzała na chłopaka. Ja też na niego popatrzyłam. Bałam się co on mógł zrobić.
-Spokojnie... Powiedziałem mu tylko żeby więcej się do ciebie nie zbliżał. -on był taki kochany. Troszczył się o nią... 
-Zayn dobrze wiemy, że go uderzyłeś. Inaczej byłbyś chory. A na dodatek chodzi o Alice. -Niall wskazał na dziewczynę.
-Oj dobra! Może tak zrobiłem, ale należało mu się. Nikt nie będzie podnosił rękę na moją dziewczynę. -o matko! Zayn użył tego słowa. No nie wierzę! Ali popatrzyła na niego zdziwiona. Zayn pocałował delikatnie przyjaciółkę. 
-Kocham cię... -Alice wyszeptała do niego. -Nigdy już nie chcę być bez ciebie. -wszyscy razem zrobiliśmy chóralne "Awww" i zaczęliśmy bić brawo. Cieszyłam się, że oni znowu są razem.
-Okej gołąbki, ja zaraz wrócę, tylko skoczę na chwilę do domu. -zakomunikowałam i ruszyłam w stronę drzwi.
-Ej, a gdzie Harry? -usłyszałam jeszcze Louis'a. Wyszłam na dwór. Przeszłam kawałek i otworzyłam drzwi od domu. Usłyszałam włączony telewizor w salonie, tam pewnie była Lexi. Weszłam do salonu i... nie wiedziałam co powiedzieć, ani co zrobić. Zobaczyłam Lexi i Harry'ego jak się całują! Przecież... Ona... Boże! Stałam jak wrośnięta w ziemię. Dopiero po chwili oni zauważyli mnie i od razu od siebie się odsunęli.
-Annabelle... -Alex była lekko przestraszona. Chyba zdała sobie sprawę, że przyłapałam ją na zdradzie. Nie wiedziałam co powiedzieć.
-Alex... ale przecież ty... -zaczęłam składając zdanie. 
-Anna, nie ważne! To już jest nie ważne... -przerwała mi Lexi. Czy to oznacza, że ona i Nathan to już przeszłość? Ale czy Harry w ogóle o nim wiedział?
-To ja... Ehm... Ja już pójdę, nie będę przeszkadzać. -odwróciłam się na pięcie i wyszłam z domu. Już zupełnie zapomniałam po co dokładnie tam poszłam. Weszłam do domu chłopaków z otwartą buzią. Wszyscy o czymś dyskutowali i śmiali się. 
-Boże, Anna co ci jest? -Liam zapytał z troską. Usiadłam obok niego i przełknęłam ślinę. 
-Oni się całowali... -wydusiłam w końcu. Reakcja chłopaków była różna.
-Harry to jednak nie owija w bawełnę tylko od razu mówi i pokazuję, że zależy mu na dziewczynie. -Niall pochwalił przyjaciela, a Zayn z Liam'em mu przytaknęli. 
-Harry jest mój! -krzyknął Louis. Popatrzyliśmy się na niego. -No o co wam chodzi? -zdziwił się. 
-Lou... -zaczął Zayn.
-Harry jest już dużym chłopcem i czas żeby sobie może kogoś znalazł... -stwierdziła Alice. 
-Przecież nie możesz mieć go tylko dla siebie przez całe życie. -dodał Liam. Przyjaźni Louis'a i Harry'ego była ogromna. 
-Może czas żebyś i ty też sobie kogoś znalazł. Byłeś kiedyś z Eleanor, a później? A teraz? -wstałam i usiadłam obok Louis'a. Objęłam go ramieniem, Lou był ja mój starszy brat. Był chyba moim najlepszym przyjacielem. Z One Direction to właśnie jego lubiłam najbardziej zaraz po Liam'ie. -Poszukaj sobie jakieś dziewczyny. Spójrz, Liam kogoś ma -wskazałam na swojego chłopaka. -Zayn jest z Ali -pokazałam na nich. -teraz Hazza będzie kogoś miał...
-A Niall!? Niall też jest sam. -przerwał mi Louis. No tak, o tym nie pomyślałam. Przecież on był sam! I moje argumenty szlak trafił...
-Ja się nie liczę. Póki co, to mam jedzenie. Ale cały czas czekam na tę jedyną... -Niall uśmiechnął się do nas. Życzę mu tego z całego serca i wierzę, że wkrótce to nastąpi.
-To ja też poczekam... -Louis szczerze się do mnie uśmiechnął. -Ale dziękuję ci za to, że mi chcesz pomóc. -chłopak przytulił mnie.
-Dobra skończmy ten temat. -Zayn zakończył całą rozmowę. Ali zaczął dzwonić telefon.
-Nie mam zamiaru odebrać! -dziewczyna położyła telefon na stoliku. Musiał to być Peter, bo Alice bardzo się zdenerwowała. 
-Daj, ja odbiorę. -Zayn wziął do ręki telefon i odebrał go.
-Halo? -wszyscy patrzyliśmy na chłopaka. Głęboko bałam się, co może z tego wyniknąć. -Nie, nie porozmawiasz sobie z Alice. Ona nie chcę z tobą rozmawiać, a po za tym to chyba mówiłem żebyś się już z nią nie kontaktował. -Zayn potrafił być kochany, opiekuńczy, ale i wybuchowy i porywczy. -Dobra, ale to ostatni raz. -chłopak podał przyjaciółce słuchawkę. Zastanawiało mnie co on od niej chce. 
-Czego chcesz? -Ali próbowała być spokojna. -To świetnie. Mam nadzieję, że nigdy więcej nie będę miała z tobą żadnej styczności. -rozłączyła się i mocno wtuliła w Zayn'a. Poleciały jej łzy.
-Shhh... -chłopak próbował ją uspokoić.
-Ali co on ci powiedział? -zapytałam z troską przyjaciółkę. 
-Przeprosił mnie za wszystko... Ale ja mam gdzieś jego przeprosiny. -Alice otarła wierzchem dłoni twarz.
-Kocham cię... -Zayn powiedział do dziewczyny i ją lekko pocałował. Usłyszeliśmy otwierające się drzwi i do salonu wszedł Harry z Lexi.  
Rozdział 33 - Pozytywne myślenie
-Hej wszystkim! -Harry trzymał Lexi za rękę. Wyglądali razem uroczo. Hazza promieniał przy dziewczynie, widać, że był szczęśliwy. Natomiast Alex była lekko speszona, ale nie dziwiło mnie to. 
-Witamy gołąbeczki! -wydarł się Niall. Popatrzyliśmy się na niego jak na nienormalnego. 
-Harry jak mogłeś mi to zrobić? -Louis spojrzał na przyjaciela. Myślałam, że zaraz wybuchnę śmiechem! Zazdrość Lou była przeurocza.
-Przepraszam Louis... Ale Lexi ma w sobie to coś, ale obiecuję ci, że ty zawsze będziesz na pierwszym miejscu. -odpowiedział szczerze chłopak. Ich braterska miłość była jedyna w swoim rodzaju. Nawet ja z Alice nie miałyśmy takiej więzi jak oni.
-Lexi, a co z... -trochę było mi głupio pytać o to przy Harry'm. 
-Pytasz o Nathan'a? -zdziwiło mnie to jak ona tak otwarcie o tym mówiła. Czyżby Hazza już wiedział? A może Alex już nie była z tamtym chłopakiem?
-No tak... O niego chodziło. Co z wami? -próbowałam dopatrzeć się jakieś reakcji w Harry'm, ale na próżno.
-Spokojnie Anna! Ja o wszystkim już wiem! -i on o tym tak spokojnie mówił?! Nie, no ja nie rozumiem już tych ludzi... -I wiem też, że Alexia woli być ze mną niż z tamtym zazdrośnikiem, więc... Nie przeszkadza mi ten cały Nathan. Lexi z nim zerwie i wszystko będzie dobrze! -okej... W ogóle nie rozumiałam toku myślenia Harry'ego. Ale jeżeli jemu to wszystko pasowało to przecież nie mam prawa prawić mu kazania.
-I to się nazywa pozytywne myślenie! -podsumował go Niall. Można było i tak to nazwać, chociaż dla mnie było to lekko chore. Wstałam do kuchni żeby się czegoś napić, zaschło mi od tego wszystkiego w gardle. Nalewałam sobie sok, gdy nagle poczułam dłonie Liam'a obejmujące mnie w talii.
-Kocham cię... -wyszeptał mi do ucha.
-Ile razy będziesz mi to powtarzał? -uśmiechnęłam się. Nigdy wcześniej nie słyszałam tylu miłych słów co od Liam'a. Byłam przy nim szczęśliwa.
-Będę to mówił codziennie, żebyś nie zapomniała... -odwróciłam się do niego przodem.
-późno już... Muszę iść do domu. -nie chciałam się z nim rozstawać, ale niestety czasami musiałam.
-Nie idź... -chłopak pocałował mnie w policzek. 
-Muszę... Zobaczymy się jutro. -poczochrałam jego włosy.
-No właśnie nie... Jutro mamy wywiad i nie ma nas cały dzień w domu. -Liam posmutniał. Kompletnie zapomniałam o tym!
-To zobaczymy się po jutrze... Będzie dobrze. -pocałowałam go. Za każdym razem w takim momencie miałam ciarki.
-Już tęsknie... -wyszeptał, kiedy lekko się ode mnie odsunął. Pocałowałam go na pożegnanie i ruszyłam w stronę drzwi.
-Gdzie idziesz? -spytała Alice.
-Idę do domu, zmęczona jestem. Idziecie? -zwróciłam się do Lexi i Ali.
-Eee... -dziewczyny popatrzyły na swoich chłopaków. 
-Okej, rozumiem. To cześć! -wyszłam i poszłam do domu. Nie zdążyłam zamknąć drzwi, a w nich pojawił się Liam.
-Co tu robisz? -zdziwiłam się. 
-Chyba możemy spędzić ze sobą trochę czasu... -Liam wszedł, objął mnie i zamknął za sobą drzwi.
Obudziłam się późnym rankiem. Liam'a chyba już nie było, nigdzie go nie słyszałam. Dostrzegłam liścik na drugiej poduszce.
"Dzień dobry Żółwiku!
Nie chciałem Cię rano budzić, tak smacznie spałaś. Poszedłem z chłopakami zrobić wywiad. Zobaczymy się późnym wieczorem, albo jutro rano. Kocham Cię...
Liam". Już za nim tęskniłam. Chciałam pójść do pokoju Lexi i z nią pogadać m.in. o Nathan'ie. 
-Hej! Mogę na chwilę? -zapytałam dziewczyny przez lekko uchylone drzwi. 
-Pewni, wchodź i siadaj. -dziewczyna zaprosiła mnie do środka. 
Chciałam Was poinformować, że następny rozdział pojawi się dopiero w środę lub w czwartek po świętach. Teraz nie mam za dużo czasu na pisanie, a na dodatek nie mam wany :/ Przepraszam Was, ale mam nadzieję, że będziecie wyrozumiali :)
Miałam dodać rozdział dopiero w środę, ale jutro mogę nie mieć czasu wieczorem, więc dodaje go teraz :) Mam nadzieję, że się spodoba ;)
Rozdział 34 - Coś się musi skończyć
-Liam przyszedł do ciebie jednak... -Lexi mrugnęła do mnie. Zarumieniłam się. Ale nie po tu przyszłam. 
-Pogadajmy o Nathan'ie! -uśmiechnęłam się. -Co zamierzasz z nim zrobić? -bardzo zastanawiało mnie co ona chcę zrobić dalej. 
-No, a co mam zrobić? Zerwę z nim jak najszybciej. Ale muszę się z nim zobaczyć, bo przez telefon to mi tak głupio...
-A kiedy wracasz do domu? -nie chciałam żeby już wyjeżdżała.
-Już mnie nie chcesz? -Lexi zrobiła minę zbitego pieska.
-No coś ty! Ja chcę żebyś tu była jak najdłużej! Ale nie możesz go oszukiwać. Po za tym jak Harry postanowi o tobie powiedzieć i wyjdzie to na jaw... No to kiepsko wtedy. -taka była prawda. Z nimi to nic nie wiadomo. Dzisiaj nikt nic nie wie, a jutro wiedzą już wszyscy i nic na to nie możesz poradzić. 
-Wiem... -Alex posmutniała. -Mam pomysł! -podbiegła do komputera i włączyła go. -Pogadam z nim na skypie. Będę mogła go widzieć i on mnie, to będzie prawie jak w realu. -patrzyłam na nią w lekkim szoku. Nie mogłam jakoś uwierzyć, że ona chce to wszystko zrobić dla Harry'ego. -O! Nawet jest dostępny. Dobra daj mi chwilę i wszystko z nim wyjaśnię. -nie chciałam jej przeszkadzać, więc wyszłam i poszłam do Alice. Otworzyłam drzwi, ale w pokoju jej nie było.
-Ali! -spanikowałam. W ciągu ostatnich kilku dni ta dziewczyna napędziła mi wystarczającego stracha. 
-Tu jestem! -usłyszałam głos z kuchni. Kamień spadł mi z serca. -Co ty taka wystraszona? -spytała Ali, kiedy weszłam do pomieszczenia.
-A nic, wydaje ci się. -podeszłam do przyjaciółki i pocałowałam ją w policzek. -Nigdy już nie odchodź. Brakowało mi ciebie. -to była szczera prawda.
-Co taka wylewna się zrobiłaś? Coś się stało? -czy zawsze musiało się coś dziać?
-Nic, tak po prostu chciałam ci to powiedzieć. I wiesz... Brakowało mi twoich śniadań i obiadów... -uśmiechnęłam się do niej promiennie. Już od dawna nie miałam tak dobrego humoru. 
-Jesteś okropna! -Ali roześmiała się. -Ale mnie też ciebie brakowało...
-To co dzisiaj robimy? Mamy cały dzień dla siebie... -chciałam spędzić cały dzień z przyjaciółką 
-Ja muszę iść do rodziców, dawno u nich nie byłam...
-Okej, a więc pójdę z Lexi na zakupy i może na jakąś pizzę. A ty idź spokojnie do rodziców. -pożegnałam Ali i poszłam do Alex. 
-Na prawdę jest mi przykro, ale tak będzie lepiej... -usłyszałam ją, gdy po cichu otworzyłam drzwi. -Mam nadzieję, że zostaniemy nadal przyjaciółmi. To do zobaczenia w Belfaście. -zapadła cisza. Chyba skończyła rozmawiać.
-No i jak? -zapytałam, ale po jej minie stwierdziłam, że chyba dobrze. Była uśmiechnięta. 
-Świetnie! -przyjaciółka zaczęła ze mną tańczyć. Była naprawdę szczęśliwa. -Teraz już nic nie stoi nam na przeszkodzie do szczęścia! 
-Ej, a może przeszłybyśmy się na zakupy? Ali idzie do rodziców... Więc jak? -zaproponowałam. Nie pamiętam już kiedy miałam wspólne zakupy z Alex.
-Jasne! Czemu nie... To ja się trochę ogarnę i możemy iść. -zgodziłam się. Ja postanowiłam zrobić to samo. 
Rozdział 35 - Z wywiadów można się wiele dowiedzieć
Kiedy byłyśmy już obie gotowe wyszłyśmy i ruszyłyśmy w stronę galerii. Cały czas rozmawiałyśmy. Chyba po raz pierwszy od jej przyjazdu miałyśmy więcej czasu dla siebie. 
-To co chcesz kupić? -spytała Lexi.
-Chcę sobie kupić fioletową koszulę w kratę, specjalnie dla Liam'a. -dziewczyna roześmiała się, ja zrobiłam to samo.
-To jeśli tak... -Alex szeroko uśmiechnęła się. -Ja kupię sobie taką uroczą marynarkę. Taką podobną jak Hazza. -teraz to ja się roześmiałam. Ludzie, którzy nas słuchali mogli uważać, że jesteśmy dwiema fankami. Nikt nie mógł przypuszczać, że łączy nas coś więcej. 
Doszłyśmy do budynku i weszłyśmy do środka.
-Hej... Ehm... -zatrzymała mnie jakaś dziewczyna. Nie znałam jej. 
-W czymś ci pomóc? -zapytałam. Nieznajoma wyglądała na może jakieś 15-16 lat.
-To ty jesteś dziewczyną Liam'a Payne'a? -zszokowało mnie to pytanie. Nie przypuszczałabym, że ktokolwiek może mnie rozpoznać na ulicy!
-Tak, a czemu pytasz? -chciałam być miła dla niej, byłoby głupio jeśli po internecie krążyła by wiadomość o "nie miłej" dziewczynie Liam'a... 
-Bo ja... Ja jestem ogromną fanką Niall'a. Uwielbiam go! -to było zabawne, ale i urocze. -Czy mogłabyś dać mu ode mnie tą pluszową koniczynkę? -zapytała nieśmiało. Nie miałabym serca jeśli bym jej odmówiła. 
-Pewnie! Z chęcią mu ją dam. -uśmiechnęłam się do niej. -A jak masz na imię? -fajnie by było jakbym dosłownie powiedziała Niall'owi od kogo to. 
-Jestem Natalie.
-Miło cię poznać. Obiecuję, że przekażę prezent Niall'owi. -wzięłam pluszaka.
-Pa pa! Bardzo ci dziękuję! -odeszłam z Lexi dalej. Zrobiło mi się bardzo przyjemnie po tym spotkaniu. 
-Jesteś sławna! -Alex wydarła się do mnie. Ja tak nie uważałam. Dla mnie było to lekko krępujące. -Wcale nie jestem... To Liam jest sławny! -stanowczo zaprzeczyłam. 
-Dobra, móc co chcesz. Chodź pójdziemy w końcu coś sobie kupić. -zgodziłam się na tę propozycję. 
Wróciłyśmy do domu na wieczór. Udało nam się kupić koszulę w kratę, marynarkę, bluzki w paski i specjalnie dla Alice bejsbolówkę. Chciałam zobaczyć jej reakcje. 
-Annabelle!! -usłyszałam wrzask Lexi. -O matko! Za pół godziny jest ten wywiad z One Direction! Prawie bym zapomniała. A gdzie Ali? Przecież musi go zobaczyć! -Alex była tak bardzo podekscytowana. O mój Boże! Też bym zapomniała, że ten wywiad można w telewizji obejrzeć. Szybko podbiegłam do salonu i włączyłam telewizor.
-Wróciłam! -Ali zamykała za sobą drzwi.
-Szybko! Za kilkanaście minut wywiad z One Direction! -Lexi wszystkich pospieszała. Bardzo zależało jej na tym wywiadzie. 
-Alice... Mamy dla ciebie prezent! -zawołałam do przyjaciółki. Alex przyniosła torbę z bluzą.
-O matko! Co to jest? Z jakiej to okazji? -Ali była w szoku. Mam nadzieję, że jej się spodoba. 
-Tak bez okazji. Proszę... -Lexi wręczyła jej torebkę. Alice zajrzała do środka i wyciągnęła kurtkę. 
-Aaaaa! Ona jest urocza! Jest prześliczna! Zayn'owi na pewno się spodoba, tak samo jak mi. -Ali przytuliła nas. Cieszyłam się, że prezent się spodobał.
-Chodź, siadajmy. Wywiad zaraz się zacznie. -puściłam przyjaciółki i usiadłam na kanapie. W studiu telewizyjnym pojawili się chłopcy razem z prezenterem. 
-Już są! Zobaczcie! -Lexi krzyknęła na cały dom. Czułam się jak byłybyśmy ogromnymi fankami 1D i cieszyłyśmy się z każdego ich występu. Podgłosiłam telewizor, żeby och lepiej słyszeć. 
-Dzisiaj w naszym studiu gościmy One Direction! -prezenter przedstawił chłopaków. Mimo wszystko czułam się z nich dumna.
-Hej wszystkim!! -mogłabym zemdleć w tej chwili. Kochałam ich głosy i teraz mogę ich słuchać codziennie. Chłopaki opowiadali o swojej karierze, o fanach. Oni zawsze przywiązują dużą uwagę do swoich fanów. Uważałam to za urocze. 
-Okej chłopaki muszę was o to zapytać, bo dziewczyny nie dadzą mi spokoju. Który z was ma dziewczynę, ręka do góry? Tylko szczere odpowiedzi. -zdziwiło mnie to pytanie. Liam, Zayn i Harry podnieśli rękę. W trójkę otworzyłyśmy buzie ze zdziwienia. To znaczy o mnie już mówił, ale to i tak było dla mnie zaskakujące.
-Czy wy...? -Alice zaczęła. 
-Czy oni...? -Lexi dodała.
-Ciiii! -uciszyłam je i podgłosiłam jeszcze telewizor. 
-Liam, o tobie to już słyszeliśmy. Twoja ukochana nazywa się Annabelle, prawda? -zamurowało mnie, kiedy usłyszałam swoje imię.
-Tak, masz rację. Bardzo mi na niej zależy. Pozdrawiam cię Anna! -Liam pomachał mi do kamery. Czułam się szczęśliwa! Chciałam móc go teraz przytulić. 
-A co z wami? -reporter zwrócił się do Zayn'a i Harry'ego. -Kim są te szczęściary?
-Są wspaniałymi dziewczynami. -odpowiedział Hazza. Kątem oka dostrzegłam jak Alex się uśmiecha.
-Cieszymy się, że udało nam się je spotkać. -dodał Zayn.
-A co z wami chłopaki? -spytał Nialler'a i Louis'a. Było mi ich trochę szkoda.
-No cóż... -zaczął Niall.
-My poczekamy na te właściwe. -Lou wybrnął z sytuacji.
-Rozumiem... Życzę wam wszystkim szczęścia w miłości. Tej obecnej i przyszłej. -chłopaki roześmiali się. -A powiedźcie mi jeszcze, co planujecie w najbliższym czasie? -nie miałam pojęcia co oni mogą teraz odpowiedzieć. Jakoś nie słyszałam o ich najbliższych planach. 
-Hmm... Za dwa, trzy dni jedziemy do USA i mamy tam kilka wywiadów itp. -odezwał się Niall.
-Tak właśnie, będziemy tam jakiś tydzień lub może dwa. -dodał Harry. Zamurowało mnie. Oni nic, a nic nam o tym nie mówili! Przecież mogli, a nawet powinni nam o tym powiedzieć. Zrobiło mi się przykro, że Liam zataił to przede mną.
-Szykuje się mnóstwo pracy, a więc życzę powodzenia i mam nadzieję do zobaczenia wkrótce. -prezenter wstał i podał im rękę na pożegnanie. 
Rozdział 36 - Stany Zjednoczone 
-Jak to oni jadą do USA?! -Lexi wydarła się i popatrzyła się na mnie i Alice.
-Nie mam pojęcia... -odpowiedziałam. Na prawdę nic nie wiedziałam. Byłam w ogromnym szoku.
-Ja nie wytrzymam bez Zayn'a tydzień, albo nawet dwa! To jest niewyobrażalne! -Ali zakryła twarz dłońmi. Ja też nie chciałam rozstawać się z Liam'em.
-Niestety będzie chyba trzeba dać radę. -usłyszałam Alex. Mówiła bardzo rozsądnie. -Przecież to ich praca i nie możemy im tego zabronić. -ona miała rację. Będzie trzeba się z nimi rozstać na pewien czas. To nie było znowu takie straszne, bardziej bolał mnie fakt, że nie powiedzieli nam wcześniej.
"Hej Żółwiku!
Będę u Ciebie za jakąś godzinę. Wywiad się skończył i nie mogę doczekać się, aż Cię zobaczę.
Liam". Przeczytałam sms-a, którego właśnie dostałam. Ucieszyłam się z niego. Zawsze wiadomości od niego sprawiały na mojej twarzy uśmiech.
-Kto tam? -nie wiem dlaczego, ale zawsze takie pytania mnie irytowały. Jednak powiedziała je Alice i zamierzałam jej odpowiedzieć.
-Liam, niedługo przyjedzie do mnie. -uśmiechnęłam się.
-Uuuuu!! -zachichotały razem.
-Co nawet jednego dnia nie może bez ciebie przeżyć. -Lexi zapytała sarkastycznie, ale też w żartach.
-Mhm... Ja też nie mogę. -wstałam z kanapy i przeciągnęłam się. -Dobra, idę do siebie, jak coś to powiedzcie Liam'owi gdzie jestem. -zwróciłam się do przyjaciółek. 
-Pewnie. -zgodziła się Lexi.
-A będziesz mogła zapytać się o ten wyjazd do USA? -spytała nieśmiało Alice.
-Oczywiście... Liam będzie musiał mi wszystko wyjaśnić. -mrugnęłam do dziewczyn i poszłam do sypialni. Włączyłam sobie płytę "Up All Night" i relaksowałam się przy ich piosenkach. Położyłam się na łóżku, tak aby moje nogi zwisały. 
-Tobie się to nie nudzi? -spytał Liam, kiedy położył się obok. 
-Niby czemu miałoby się nudzić? To już jest część mnie. To jest coś co kocham... -odpowiedziałam i odwróciłam się na bok, żeby lepiej widzieć chłopaka.
-Jesteś urocza... -Liam pocałował mnie w czubek nosa. -Oglądałaś wywiad? -zapytał z uśmiechem.
-Oczywiście! -to było głupie pytanie. Jak mogłabym tego nie zrobić?
-No i jak?
-Bardzo fajny i to jak chłopaki też powiedzieli, że kogoś mają. Ale nie powiedzieli imienia... -zaczęłam wymieniać.
-No właśnie. Zayn z Harry'm nie chcieli mówić wprost o Lexi i Alice żeby nie było zamieszania. -przerwał chłopak. Jemu najwyraźniej też się ta sytuacja podobała. 
-Ale jedna rzecz mnie zaskoczyła... -lekko posmutniałam. Było mi smutno z powodu tego wyjazdu. -Czemu nie powiedzieliście nam wcześniej o wyjeździe do USA?
-Przepraszam... Zdaję sobie sprawę, że to mogło ciebie i dziewczyny urazić. Ale nie mogliśmy nikomu o tym powiedzieć. -Liam obronił się. Uwierzyłam mu, bo czemu miałabym tego nie zrobić. 
-Okej, rozumiem. Ale wiesz, że będę za tobą tęsknić. -taka była prawda. Nie wyobrażałam sobie tylu dni bez niego i reszty. 
-Ja też będę tęsknić... Ale najpierw pojedziemy do moich rodziców do Wolverhampton. -zaskoczył mnie.
-Kiedy? Po co? -byłam w szoku i tylko to potrafiłam z siebie wydusić.
-Jutro przed południem. Musisz poznać moją rodzinę. -Liam uśmiechnął się do mnie.
-Ale nie wiem czy to dobry pomysł... -wstałam i usiadłam na łóżku. -Co jeśli mnie nie polubią? -pełno myśli kłębiło się w mojej głowie.
-Jesteś wspaniałą dziewczyną! Na pewno cię polubią! -Liam też usiadł i objął mnie w pasie. -Jestem tego pewien... -pocałowałam go w policzek. Cały czas docierał do mnie fakt, że jestem z takim wspaniałym chłopakiem. Spotkało mnie ogromne szczęście. 
Rozdział 37 - Pierwsze wrażenie 
-Anna! Wstawaj! -poczułam ciepły oddech przy uchu.
-Muszę się spakować, prawda? -zapytałam powoli otwierając oczy.
-Mhm...-Liam pocałował mnie. Nigdy się nie przyzwyczaję do tych zawrotów głowy podczas jego pocałunków. Wstałam i wyciągnęłam walizkę do pakowania.
-A ty? -zapytałam. -Nie zamierzasz się pakować?
-Ja to tam... Wpadniemy do domu zabiorę parę rzeczy i dobra. Przecież jadę do swojego domu. -uśmiechnął się do mnie. Zapomniałam zupełnie o tym fakcie. Składałam ciuchy i wkładałam je do walizki. Zajęło mi to naprawdę mało czasu.
-Okej, już. -uśmiechnęłam się do chłopaka.
-To świetnie, idziemy. -Liam wziął ode mnie walizkę i wyszliśmy z pokoju. 
-A gdzie wy się wybieracie? -spytała Alice, która szykowała z Lexi coś do jedzenia.
-Chyba nie zamierzacie wziąć potajemnie ślubu i uciec stąd? -zapytała z szerokim uśmiechem Lexi. Boże, ta to jak coś powie... Aż mi się głupio zrobiło przez nią zrobiło. 
-Nie Alex! -odpowiedziałam szybko i krótko.
-Jedziemy do moich rodziców. Jutro wrócimy. -Liam objął mnie w pasie i ruszył w stronę drzwi. -Do zobaczenia dziewczyny! -pożegnał się jeszcze i wyszliśmy. 
-Liam, a czym pojedziemy do Wolverhampton skoro ty nie masz prawa jazdy? -zapytałam kiedy byliśmy już na zewnątrz. 
-Samolotem... -chłopaki wyjął z kieszeni dwa bilety. -Chodź, wezmę tylko torbę i jedziemy na lotnisko, bo się spóźnimy.
Na lotnisku mnóstwo osób się na nas gapiło. Kilka prosiło Liam'a o autografy, a kilka o zdjęcia. Całe szczęście nasz samolot zaraz odlatuję i poszliśmy do odprawy. Później zajęliśmy miejsca w samolocie. Całą drogę rozmawialiśmy o jego rodzinie. Czasami tylko coś wspominałam o swoich rodzicach i reszcie. 
Przed domem rodziców Liam'a zrobiło mi się tak jakby niedobrze. Strasznie stresowałam się ich spotkaniem. Bałam się, że nie przypadnę im do gustu. W końcu nie jestem Danielle... Liam otworzył przede mną drzwi i zachęcił żebym weszła do środka, a on sam wziął walizki. 
-Kochani jesteśmy! -krzyknął chłopak i wszedł ze mną do salonu. 
-Witajcie! -mama Liam'a podeszła do niego i go przytuliła.
-Mamo, tato to jest Annebelle, o której wam tyle opowiadałem. -chłopak przedstawił mnie rodzicom. grzecznie podałam im rękę na przywitanie. 
-Miło cię w końcu poznać. -odezwał się jego tata.
-I Anna, to jest mój tata Geoff i moja mama Karen. -wyglądali na naprawdę miłych.
-Mnie też jest bardzo miło państwa poznać. -uśmiechnęłam się.  Większość moich obaw się już rozeszła. 
-Chodź usiądziemy. -pani Karen zaprosiła nas gestem do jadalni do stołu. -Przygotowałam obiad i deser na później. -kobieta uśmiechnęła się. Na pierwszy rzut oka pani Payne była bardzo sympatyczna. Mam nadzieję, że taka jest na prawdę. 
-To Anna. -zwrócił się do mnie pan Payne. -Liam już dużo nam o tobie opowiadał, ale powiedz nam jeszcze coś o sobie. 
-A co by pan chciał ode mnie wiedzieć? -nie lubiłam za wiele o sobie opowiadać. A szczególnie rodzicom Liam'a, bałam się, że może się im coś nie spodobać. 
-Co robisz w życiu? Pracujesz gdzieś, albo się uczysz? -zapytał.
-Kończę w tym roku szkołę... A co dalej to na razie nie wiem, ale na pewno chcę coś robić w życiu. -odpowiedziałam szczerze. W sumie to nie miałam nic do ukrycia.
-Rozumiem jesteś młoda. Całe życie przed tobą. -stwierdził pan Geoff. Uśmiechnęłam się do niego.
-A kiedy i jak się poznaliście? -spytała jego mama. Już wiem jak czuli się chłopcy, gdy o podobne rzeczy wypytywał ich mój ojciec. Tylko wtedy znaliśmy się wszyscy kilka dni.
-No cóż... Znamy się jakiś miesiąc, a poznaliśmy się na koncercie... 
-Jesteś fanką One Direction? -przerwał mi jego tata.
-Największą i najlepszą... -odpowiedział za mnie Liam i ścisnął moją dłoń. -Ale nie zapominajmy, że dwa dni później oblałem cię na ulicy kawą.
-Co takiego zrobiłeś? -pani Karen była w lekkim szoku. Nic dziwnego, każdy by był.
-Na pewno po jednym koncercie ni by z tego nie wyszło, ale Liam jest takim niezdarą, że wpadł na mnie na ulicy... -skomentowałam to. Zawsze bawiła mnie ta sytuacja. -Od tego wszystkiego się zaczęło. -cały czas się uśmiechałam. Przy jego rodzicach nie dało się być ponurym. 
-A od kiedy jesteście parą?
-Nie cały tydzień... -Liam stwierdził z dumą. On był kochany... Rodzice tylko się do nas uśmiechnęli. 
Proszę piszcie, kto chcę być informowany o rozdziałach na tt oraz co myślcie na temat opowiadania :) 
Rozdział 38 - Czysta i zwykła magia
-Liam! -krzyknęła jakaś dziewczyna w drzwiach. Przypuszczałam, że to jego siostra.
-Ruth! -tak myślałam, że to ona. -Boże! Tak dawno cię nie widziałem. -uściskali się. -Ruth poznaj Annabelle... -chłopak wskazał na mnie, a ja wstałam z kanapy żeby się przywitać. 
-To ta dziewczyna, co piszą o niej w internecie? -Ruth popatrzyła na mnie krzywo. Zrobiło mi się przykro. Nie pomyślałabym, że siostra Liam'a mnie mnie nie polubić. W ogóle na to nie wpadłam.
-Ruth... -zaczął chłopak.
-Spokojnie! Żartowałam! -dziewczyna uśmiechnęła się. -Miło cię w końcu poznać.
-O matko... Wystraszyłam się, że mnie nie lubisz... -posmutniałam, a Ruth roześmiała się. Wydawała się bardzo miła i zabawna. 
-No coś ty! Zawsze lubię dziewczyny Liam'a. Mój braciszek ma nosa do właściwych kobiet. -pochwaliła brata. Dziewczyna poszła do rodziców do kuchni, a my we dwoje zostaliśmy w salonie.
-To co, idziemy się gdzieś przejść na wieczór, czy zostajemy w domu? -zapytał się mnie chłopak kiedy usiadłam z powrotem na kanapie. 
-Mnie jest to obojętne, ważne, że z tobą. -odpowiedziałam ze słodkim uśmiechem. -Chociaż w sumie to jestem trochę zmęczona, więc ja pójdę się położyć... -pocałowałam chłopaka w policzek i poszłam do sypialni. Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Po kilkunastu minutach usłyszałam jak Liam wchodzi do pokoju i zamyka drzwi. Udałam, że śpię. Chłopak delikatnie położył się obok i przytulił mnie. Poczułam jego ciepło i momentalnie usnęłam. 
Obudziłam się, jak tylko poczułam ciepłe promienie słońca na twarzy. Odwróciłam się w stronę Liam'a. Chłopak jeszcze spał. Wyglądał tak bezbronnie i słodko. A na dodatek ten uroczy chłopak był mój, ta myśl dała mi kolejną porcję szczęścia. Mogłabym patrzeć się na niego godzinami...
-A ty już nie śpisz? -Liam otworzył oczy i wyszeptał to do mnie.
-Hej przystojniaku... Przed chwilą się obudziłam. 
-A czemu się na mnie tak patrzysz? -cały czas szeptaliśmy. Jakbyśmy nie chcieli żeby ktokolwiek nas usłyszał. 
-Bo nie mogę uwierzyć, że obiekt moich marzeń przez ostatnie 2 lata leży obok mnie... To jest jak sen, który nigdy nie powinien się kończyć. -dotknęłam delikatnie jego ust. Były ukojeniem moich wszystkich dotychczasowych smutków i zmartwień. Sceneria tego poranka była wręcz magiczna. Delikatne promienie słońca przedzierające się przez okna. Ja otulona zapachem i ciepłem Liam'a. Nie chcieliśmy psuć tej chwili dlatego nie podnosiliśmy głosu tylko szeptaliśmy.
-Jesteś urocza... -pocałował mnie. -Czas wstać, pójść do rodziców i zjeść śniadanie. -chłopak wstał i poszedł się ubrać. -Jak coś czekam na ciebie na dole. -zwlekłam się z łóżka i weszłam do łazienki. Założyłam moje kochane jeansowe spodenki i bluzkę z flagą Ameryki. Szłam po schodach, gdy usłyszałam głos Liam'a:
-No i co myślicie o Annabelle?
-Hmm... Jest uroczą dziewczyną. -odpowiedział kobiecy głos. To musiała być Karen.
-Jestem z ciebie dumny synu. Wierzę, że będziesz z nią bardzo szczęśliwy. -ucieszyłam się. Chyba nie mogłabym być w pełni szczęśliwa wiedząc, że jego rodzice za mną nie przepadają. 
-Dzień dobry! -przywitałam się z ogromnym uśmiechem jak tylko weszłam do kuchni. 
-Dzień dobry Anna! Siadaj, zjemy razem śniadanie. -kobieta zachęciła mnie, abym usiadła obok. Zrobiłam to.
-Bardzo dziękuję. Jesteście państwo bardzo dla mnie mili. -podziękowałam im. Zjedliśmy razem posiłek cały czas rozmawiając i śmiejąc się. Czułam się jak u siebie w domu. 
-Dziękujemy za śniadanie, ale będziemy już jechać. Jutro wylatuję z chłopakami do USA i muszę się spakować i takie tam. -Liam wstał od stołu, zrobiłam to samo. 
-Trzymajcie się! -mama chłopaka uścisnęła nas. -Liam, skarbie uważaj na siebie w tych Stanach. 
-Odwiedzicie nas wkrótce... -dodał pan Geoff.
-Na pewno. Do zobaczenia. -Liam pociągnął mnie za rękę.
-Do widzenia! Miło było państwa poznać! -rzuciłam na pożegnanie. 
Podróż minęła nam bardzo przyjemnie. Bardzo podobał mi się ten wyjazd. 
Powoli zbliżamy się do końca... Dokładnie nie wiem ile jeszcze zostało rozdziałów, po prostu powoli się to kończy :( Ale... będzie niespodzianka [prawdopodobnie xD] Wiem, że rozdział krótki, ale powiedzcie co myślicie ;)
Rozdział 39 - Za dużo pożegnań
Siedziałam na łóżku Liam'a i patrzyłam jak chłopak się pakuje. Było mi smutno...
-Będziesz choć trochę za mną tęskniła? -zapytał, gdy składał kolejną koszulę w kratę.
-Trochę na pewno... -roześmiałam się. -Mam też nadzieję, że nie zapomnisz o mnie pośród tych wszystkich amerykanek. 
-No coś ty! Nigdy... Nie mógłbym... -Liam podszedł do mnie i zaczął mnie całować.
-No pięknie! Pakuj się kochasiu, a nie! -Lou wydarł się w sypialni i rzucił w niego koszulką.
-Już jestem prawie spakowany! -bronił się chłopak.
-Dobra, dobra. Nie ściemniaj! Wszyscy już spakowani, tylko nie ty... -Louis rzucił się na łóżko obok mnie. 
-Zaraz będzie wszystko gotowe.
-Liam to ja już będę szła. -wstałam z łóżka. -Zadzwoń do mnie jak będziecie już na miejscu i odezwij się do mnie czasem. -szeptałam do chłopaka stojąc kilka milimetrów od niego. 
-Mhm... Obiecuję... -pocałował mnie, a ja odwzajemniłam pocałunek. Będzie mi tego brakować przez najbliższe kilka lub kilkanaście dni. 
-Blee!! -Louis rzucił w nas poduszką. Oberwałam prosto w tył głowy.
-Louis! -rzuciłam w niego tym samym przedmiotem, on znowu mi odrzucił tę poduszkę. W końcu się zdenerwowałam, wzięłam tę "zakichaną" poduszkę i zaczęłam go nią walić. Louis szybko znalazł inną i zaczął mi oddawać. Tak właśnie rozpoczęła się nasza bardzo ambitna walka na poduszki. Liam tylko stał i patrzył na nas z politowaniem. 
-Okej, dobra stop! -Lou zatrzymał moją poduszkę w połowie drogi do jego twarzy. -Nie mamy więcej czasu na takie głupoty. Ja muszę iść spakować jeszcze parę rzeczy. -chłopak uścisnął mnie i wyszedł z pokoju. -A ty... -Lou wrócił jeszcze na chwilę i wskazał na Liam'a. -Błagam cię, spakuj się w końcu. -powiedział z poważną miną i wyszedł.
-Ja też będę już szła... Do zobaczenia... -pocałowałam Liam'a w policzek.
-Będę tęsknić... -nie odwróciłam się już. Nie chciałam się rozpłakać. Nie lubiłam pożegnań, nie ważne z kim.
-Powodzenia w Ameryce! -krzyknęłam jeszcze do chłopaków.
-Dzięki! Trzymaj się! Będziemy tęsknić! -usłyszałam zanim zamknęłam za sobą drzwi.
-No nareszcie wróciłaś! -wydarła się Ali. -Myślałyśmy, że już zapomniałaś gdzie masz dom! -spojrzałam na przyjaciółki. Wepchnęłam się między nimi na kanapie i objęłam je.
-Przepraszam... Teraz wszystko nadrobimy, obiecuję! -zwróciłam się do obu. Teraz bez chłopaków będziemy mieć czas tylko dla siebie.
-Tyle tylko, że ja muszę na parę dni wrócić do Belfastu... -spojrzałam na Lexi. Zaskoczyła mnie jej wypowiedź. 
-Ale jak to? Czemu?
-Nie będzie teraz kilka dni Harry'ego to wiesz... A po za tym mam chce żebym przyjechała na urodziny taty. -no tak rodzina najważniejsza. 
-Rozumiem... Ale wrócisz prawda? -zapytałam z nadzieją. 
-Przyzwyczaiłyśmy się już do ciebie! -Ali dołączyła się do rozmowy. 
-Pewnie, że wrócę! -odpowiedziała z entuzjazmem Lexi.
-A kiedy wyjeżdżasz? -spytała Alice.
-Jutro z rana... Jestem już spakowana. -dziewczyna uśmiechnęła się blado. 
-Szkoda... -powiedziałam tylko tyle.
-To ja się teraz już z wami żegnam. Zmęczona jestem, a jutro rano muszę wstać. -dziewczyna poszła do pokoju. Znowu zrobiło mi się smutno... Pozostało mi tylko mocno wtulić się w Alice... Znowu zostałyśmy same. 
Ostatnio pojawiło się mało komentarzy, więc piszcie co myślicie? Podoba się? :)
Rozdział 40 - Pierwszy dzień tzw. samotności.
Kiedy rano wstałam Lexi nie było już w domu. Póki co będzie mi jej bardzo brakowało. Alice jeszcze spała. Miałam dwa wyjścia. Pierwsze: pójść do niej i ją po chamsku obudzić, tak po prostu z nudów. Lub drugie: dać jej spokój i zająć się trochę sobą. Wygrało to drugie, postanowiłam wejść na twittera i zobaczyć co ludzie piszą. Dawno nie zaglądałam na niego, nie miałam czasu. Wzięłam laptopa i usiadłam z nim na łóżku. Przykryłam się i włączyłam komputer. Chłopaki na tt napisali, że właśnie lecą do USA. Jeszcze raz życzyłam im szczęśliwego lotu. Weszłam w połączenia i zobaczyłam mnóstwo tweetów od ludzi. Zaskoczyło mnie to, ale stwierdziłam, że zrobię coś dobrego i odpiszę niektórym osobom. 
"Uważam, że jesteś wspaniałą osobą dla Liam'a. Jesteś na prawdę śliczna." - pisałam dziewczyna o nicku @CallMeBaby.Od razu się uśmiechnęłam na widok takiej wiadomości. Inni pisali np. że "cieszą się naszym szczęściem", albo, że "idealnie do siebie pasujemy". Miło, że ludzie tak o mnie i o nas myślą. Kilka osób zadało mi pytania np. o moje ulubione jedzenie, co najbardziej lubię robić itp. Odpowiedziałam im, bo czemu nie? Mam chwilę wolnego czasu, więc mogę tym miłym ludziom po odpisywać. Za uwarzyłam, że niektórzy proszą mnie, abym ich obserwowała. Zgodziłam się. Pisałam jeszcze do kilku osób, ale usłyszałam jak Alice wstaje z łóżka. Zamknęłam szybko laptopa i pobiegłam do przyjaciółki. 
-A ty już nie śpisz? -Ali spojrzała na mnie, gdy tylko wbiegłam do jej pokoju.
-Już jak widać nie. -uśmiechnęłam się i położyłam na łóżku. -Co będziemy robić z tak pięknie rozpoczętym dniem? 
-Może kino? -zaproponowała przyjaciółka. Usiadłam na łóżku i po patrzyłam na nią.
-Zgoda... A na co? -ja miałam pewną propozycje, ale nie wiem czy jej się spodoba. 
-Hmm... Nie wiem, a grają coś fajnego?
-Mhm! Teraz co tydzień przez najbliższe 6 tygodni jest maraton z "Toy Story"! Chodźmy na to! Proszę... -Ali po patrzyła na mnie jak na dziwoląga. 
-Co ten Liam z tobą robi? -zapytała z rezygnacją w głosie.
-Ale o co ci chodzi? -nie rozumiałam jej. Liam kocha ten film, więc ja też chcę go obejrzeć.
-O nic, jestem szczęśliwa, bo znalazłaś miłość. Liam jest wspaniałym chłopakiem! -Ali przytuliła mnie, Odsunęłam się od niej po chwili. Alice miała łzy na policzkach. 
-Ali... Ty płaczesz? -zdziwiłam się. Przecież nie miała powodów do łez.
-Ojej, no tak wyszło... Ja nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć! Ja i Zayn, ty i Liam, po prostu to jest jakieś niewyobrażalne. -dla mnie też to było magiczne. Sen każdej directionerki, a nam się akurat poszczęściło.
-Masz rację... -otarłam ręką jej policzek. -Chodź, naszykujemy się i idziemy w końcu do tego kina. -ubrałyśmy się i wyszłyśmy na zewnątrz. 
Seans był wspaniały! Po kinie poszłyśmy do Milkshake City, na shake'i od 1D. Wieczorem była już strasznie zmęczona. Cały dzień z Ali potrafił męczyć. Wykąpałam się i usiadłam do książek. Dawno do nich nie zaglądałam. Rodzicie byliby wściekli jak bym zawaliła naukę przez chłopaka. Zadzwonił do mnie telefon. Powolnym krokiem podeszłam do niego. Mało nie zemdlałam, kiedy zobaczyłam numer Liam'a. Odebrałam i wstrzymałam oddech. Pragnęłam usłyszeć głos chłopaka.
-Hej Anna! -przywitał mnie radosnym głosem. Od razu na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
-Liam... Cześć! Jak podróż? -spytałam. Nie ważne co by mówił, ważne żebym słyszała jego głos. Opowiadał mi o fanach i o wszystkim co ich już spotkało. Rozmawiałam z nim ponad godzinę. Umówiliśmy się na następny dzień, na równie długą rozmowę, ponieważ będzie ze mną rozmawiał podczas podróży do Toronto. 
Mam nadzieję, że rozdział będzie się podobał ;)
Rozdział 41 - Kolejny amerykański program 
Następny dzień spędziłam z Alice na sportowo. Basen, rolki, rowery, na wieczór padłam ze zmęczenia. Jednak mimo wszystko rozmawiałam z Liam'em. Dowiedziałam się, że wracają już w tym tygodniu w niedziele, tylko, że w nocy. Później momentalnie usnęłam. 
Dzisiaj z Alice postanowiłyśmy zostać w domu. Cały dzień gotowałyśmy sobie obiad i rozmawiałyśmy. Szykowałyśmy się na wieczór. Miałyśmy oglądać wywiad z Toronto. 
-Anna, włącz komputer! Zaraz będzie ten wywiad z chłopakami! -Ali darła się przez cały dom. Poszłam i zrobiłam to o co prosiła. 
-Alice chodź! Już są! -zawołałam przyjaciółkę, kiedy pojawili się w studiu.
-Witamy was chłopcy! -zaczął prowadzący.
-Hej wszystkim! -przywitał się Harry. 
-Mamy dla was pytania prosto od fanów. Pierwsze: "Rzecz lub wydarzenie, którego nie jesteście w stanie zapomnieć?" -przeczytał z niewielkiej fiszki. -Harry?
-Ehm... Jest to moja dziewczyna i jej uśmiechnięta twarz, którą po raz pierwszy ujrzałem ja koncercie w Belfaście... -o ja! Mówił o Lexi!
-Aww... Harry to takie urocze! -Louis poklepał chłopaka po plecach. -Ja nie mogę zapomnieć pierwszego spotkania z Hazzą. To był początek naszej przyjaźni. - to takie słodkie.
-Hmm... Prawdopodobnie jest to... -Zayn zaczął się zastanawiać.
-Może powie o mnie! Może powie! -Alice piszczała i podskakiwała obok mnie. Wyglądała jak pobudzona po kawie mysz.
-Mam diwe takie rzeczy. X Factor i to kiedy przechodziliśmy z etapu do etapu jako grupa. Oraz pierwsze spotkanie z Al... -zatrzymał się. O Boże! Prawie powiedział jej imię, a chyba nie powinien. -to znaczy z moją dziewczyną. Było zwykłe, ale i nietypowe. 
-Aaaaaaaaaaa!!! Boże! Boże! Powiedział to!! O matko! -Alice zaczęła krzyczeć i skakać na środku pokoju.
-Cicho bądź! Oglądam dalej! -próbowałam ją uciszyć. Chciałam wysłuchać jeszcze Niall'a i oczywiście Liam'a.
-Dla mnie to chyba było zdobycie BRIT Awards, albo ogromny sukces "WMYB". Nie mogę zdecydować się na jedno... -stwierdził Nialler. Kochany chłopak, cały czas myślał o zespole. 
-Moje wydarzenie to oczywiście pierwsza oficjalna randka z Annabelle, na której stała się moją dziewczyną. Było piękne gwieździste niebo... Wspaniałe wspomnienie! -nie wiedziałam, że to było dla niego takie ważne! -O! I jeszcze jedno. Kiedy na ulicy oblałem właśnie Anna'e kawą. To wtedy się z nią i jej przyjaciółką zaprzyjaźniliśmy.
-Haha! -prowadzący roześmiał się. -Faktycznie wasze wspomnienia są wyjątkowe i niesamowite.
-Tak jak i my! -Lou wybuchł śmiechem. Chłopaki dołączyli do niego. Louis zawsze coś musiał odwalić, inaczej byłby chory! Chłopaki odpowiadali na resztę pytań. Były dla mnie i Alice (która zaczęła teraz tańczyć coś co miało być podobne do tańca Chris'a Brown'a z "Turn Up The Music". Ona uwielbia Chris'a!) zbyt oczywiste. Wiedziałyśmy jakie są odpowiedzi. Znałyśmy już chłopaków bardzo dobrze. Ali już wcale nie skupiała się na tym programie, tylko na swojej euforii po wypowiedzi Zayn'a. Miałam już jej dosyć...
-Okej, a więc kolejne pytanie "Co lubicie w Stanach Zjednoczonych?" -to pytanie było już chyba standardowe. Oni zawsze ich o to pytali!
-Jedzenie! Amerykańskie jedzenie jest pyszne... -odpowiedział szybko Niall.
-Dla ciebie wszystko co nadaje się do spożycia jest wyśmienite! -skomentował to Zayn.
-Ja lubię amerykańskich fanów... -powiedział Liam. Oczywiście brytyjscy są dla nas najważniejsi, to dzięki nim w ogóle staliśmy się sławni. -dodał do swojej wypowiedzi.
-Rozumiem, a teraz ostatnie pytanie. "Jakie uczucie napędza was do życia?"
-Miłość... -odpowiedział Harry.
-Tak, miłość! -dodał Lou, Zayn i Liam.
-Definitywnie jest to miłość. -zakończył Niall.
-Świetnie! Dziękuję wam za przybycie. Mam nadzieję, że do zobaczenia wkrótce! -prowadzący podał każdemu rękę. 
-My też dziękujemy! -Louis pomachał do kamery. Program się skończył, a Alice padła na moje łóżko i usnęła. Nie dziwię się. Po tylu tańcach też byłabym zmęczona. Przykryłam ją kołdrą, a sama po umyciu się i przebraniu położyłam się obok. Pamiętam, ile razy spałyśmy razem w domu rodziców...
Rozdział 42 - Wiadomości szybko się rozchodzą 
Siedziałam właśnie z Alice jedząc śniadanie, gdy jej telefon zaczął wibrować.
-Halo? -dziewczyna odebrała telefon. Patrzyłam na nią i próbowałam wywnioskować, kto to może być. -O mój Boże! Matt! Co u ciebie słychać? -Matt? Kim był...? O, już pamiętam! To brat Alice. Jest starszy o 7 lat, więc opiekował się nami często w dzieciństwie, kiedy nasi rodzice pracowali od rana do nocy. Dla mnie też jest jak brat, był zawsze przy nas. Wygłupialiśmy się i w ogóle. -Na serio?! Kiedy? Okej, będę czekać. Zaraz wyślę ci sms-em mój nowy adres. Mieszkam teraz z Annabelle, pamiętasz ją? To świetnie! Do zobaczenia! -Ali rozłączyła się i zaczęła pisać w sms-ie adres. Czy to miało oznaczać, że Matt przyjedzie do nas?!
-Alice, co jest?! Opowiadaj! -pospieszyłam przyjaciółkę. Chciałam jak najszybciej wszystkiego się od niej dowiedzieć. 
-A więc dzwonił Matt, mój brat. Pamiętasz go? -Ali zwróciła się do mnie.
-Pamiętam! Co mówił? -czy ona nie mogła od razu powiedzieć o co chodzi?
-Przyjedzie do nas. Prawdopodobnie jeszcze dziś wieczorem, ewentualnie jutro rano. Matt chce zobaczyć się m.in. z rodzicami. O matko jak się cieszę! Tak dawno go nie widziałam! -dziewczyna była bardzo radosna. Dokończyła szybko śniadanie i wstawiła talerz do zmywarki. 
-To fajnie, miło będzie go znowu zobaczyć. -połknęłam ostatni kęs kanapki. -Alice, a może przeszłybyśmy się na shake'a?
-Przecież przed chwilą jadłyśmy! -Ali spojrzała na mnie. -Zamieniasz się w Niall'a! -roześmiałam się. To porównanie było zabawne. 
-Nie prawda! -zaprzeczyłam. -Po prostu chciałabym wypić shake'a, tego 1D. -uśmiechnęłam się. Alice zrezygnowana przewróciła oczami i ruszyła w stronę drzwi. Uradowana podeszłam do niej.
Po dłuższej chwili doszłyśmy do baru i zajęłyśmy stolik.
-Anna... -Ali szepnęła do mnie. -Ta baba się cały czas na nas gapi. -wskazała delikatnie na panią, która siedziała dwa stoliki od nas. Spojrzałam na nią, a ona momentalnie odwróciła wzrok.
-Alice, no cóż... Może kojarzy mnie z internetu z Liam'em? -zapytałam. Spotkałam się już z fanką 1D, która mnie zaczepiła. Może ta kobieta też ich znała. -Próbuj nie zwracać na nią uwagi. -poklepałam dziewczynę po ręku. Ali po raz ostatni zerknęła na kobietę.
-Co zamierzacie? -podszedł do nas kelner.
-Dwa razy One Direction. -uśmiechnęłam się do chłopaka.
-To było do przewidzenia... -mruknął pod nosem. Myślałam, że się przesłyszałam.
-Słucham? O co chodzi? -zapytałam unosząc brew do góry.
-Nic, nie ważne. Zaraz przyniosę napoje. -chłopak szybko odszedł. To było jakieś dziwne...
-Okej... Udajmy lepiej, że tego nie było. -Ali skomentowała całą sytuację. To chyba najlepsze wyjście. Ten sam chłopak przyniósł nam zaraz 2 shake'i. Tym razem nic już się nie odezwał. -Czy ja mam coś na twarz?! -Alice z bulwersem się mnie zapytała. Spojrzałam na nią.
-Nie... Czemu pytasz?
-Bo znowu się ktoś na mnie patrzy! -dziewczyna uniosła się. Po patrzyłam na kolejną osobę, która bez żadnego problemu patrzyła się na nas. 
-Poczekaj chwilę. -wstałam od stolika i podeszłam do kobiety. -W czymś pani pomóc? -zapytałam grzecznie.
-Wy jesteście Annabelle i Alice, dziewczyny Liam'a i Zayn'a? -zaskoczyło mnie to! To znaczy... Ja to jeszcze, ale Alice? Czyżby Zayn już powiedział?
-Skąd pani to wie?
-Piszą o was w gazetach. -kobieta podsunęła mi magazyn. Na okładce był Liam i Zayn oraz nagłówek: "Oboje zajęcie! Przyznają, że mają dziewczyny." Co to wszystko ma znaczyć?! Zabrałam gazetę i wróciłam do Alice.
-Zobacz! -rzuciłam magazyn na stolik. Nie wiem dlaczego, ale byłam zła. Chociaż nie powinnam, przecież o mnie już wiedzieli.
-Teraz już wszystko jasne. -Alice zaczęła czytać artykuł i...na jej twarzy pojawiał się uśmiech. -Heh... To słodkie...
-Tak myślisz? -spytałam. Ucieszyłam się, że nie przeszkadza jej ta sytuacja.
-Mhm... -usłyszałyśmy telefon Ali. -Halo? -odebrała. -Hej Matt! Kiedy będziesz? O jak fajnie! Będziemy czekać. -dziewczyna szybko rozłączyła się i wstała od stolika. 
Piszcie co myślcie, to już 43 rozdział i sama nie wierzę, że tylu ludzi to czyta ;)
Rozdział 43 - Spotkanie z bratem
-Alice! -Matt przywitał się, gdy dziewczyna rzuciła się bratu na szyję. -Tęskniłem za tobą... -chłopak wtulił twarz we włosy Ali.
-Ja za tobą też! -Alice pocałowała brata w policzek. Dawno się nie widzieli, zresztą ja też go dawno nie widziałam. Zawsze Matt był dla mnie ważny, bo opiekował się mną w dzieciństwie. 
-Hej Matt!! -uśmiechnęłam się.
-Anna! -chłopak przytulił mnie. Poczułam się jak 8-latka...
-Co u ciebie słychać? -Ali spojrzała na brata, on odsunął się ode mnie i rozczochrał mi włosy.
-Wszystko dobrze. Pracuję w wytwórni muzycznej, pomagam tam i takie różne. Idzie mi całkiem nieźle. -Matt rozsiadł się w fotelu i rozejrzał po salonie. -Ale widzę, że wam, to się powodzi. 
-To jest jej dom -Alice wskazała na mnie. -ja tu tylko mieszkam razem z nią. -wytłumaczyła. 
-Dobra, a powiedzcie mi o co chodzi z tym Liam'em i Zayn'em? -Matt oparł głowę na dłoniach i wpatrywał się w nas swoimi brązowymi oczami. 
-Nie rozumie twojego pytania Matti... -Ali udała głupią, ale wcale jej to nie wyszło.
-Dobrze wiesz o co pytam! Jestem twoim bratem, chyba możesz mi powiedzieć. -uargumentował swoje pytanie.
-Heh... Bo bo ja od kilku lub kilkunastu dni jestem z Zayn'em. Tym z One Direction, ale nie jestem z nim dla jego sławy czy coś. Po prostu kocham go i tyle... -Matt cały czas patrzył się na siostrę. -Co się tak...? Anna! Powiedz coś! -przyjaciółka zwróciła się do mnie. Westchnęłam.
-Jestem z Liam'em, jestem szczęśliwa i chyba to wszystko... -popatrzyłam się na Matt'a. On powoli wstał i usiadł pomiędzy mną, a Alice. 
-Mam tylko nadzieję, że ta dwójka was nie skrzywdzi. -chłopak objął nas ramieniem. -Po za tym to wasze życie i nie mam prawa wam czegokolwiek zabraniać. Jednak jak tylko któryś was skrzywdzi to ja już z nim zrobię porządek. -roześmiałyśmy się.
-A ty Matt masz kogoś? Siostrze chyba powiesz... Jest jakaś szczęściara? -tym razem Ali zadała jemu pytanie.
-No tak wiesz oficjalnie czy coś to nie mam dziewczyny. Spotykam się z jedną z koleżanką z firmy, taka urocza blondynka, ale nic z tego więcej nie ma. -chłopak pochwalił się swoim życiem uczuciowym. Trochę smutno mi było, że taki miły mężczyzna jak on, nie miał nikogo. 
-Ale czy za... -zaczęła Ali ciąg dalszy serii pytań.
-Nie! W nikim nie jestem zakochany! -przerwał jej chłopak.
-Oooo... To smutne, ale spokojnie. Znajdę ci kogoś. -Ali uśmiechnęła się do brata.
-Nie dziękuję siostrzyczko. -Matt odpowiedział słodkim głosikiem.
-Nie, to nie. Chodź pokażę ci twój tymczasowy pokój. -Alice wzięła chłopaka za rękę i pociągnęła go do wolnego pokoju dla gości. 
-Ali! Ja idę już do siebie spać! Dobranoc! -zawołałam za przyjaciółką i poszłam do swojego pokoju. Włączyłam komputer i poszłam do łazienki pod prysznic i umyć głowę. Wróciłam do laptopa wycierając sobie głowę w ręcznik. Miałam już dziesięć wiadomości na skypie od Liam'a. Napisałam do niego "Cześć! Co u Ciebie słychać? Jak w USA?" Chłopak do oddzwonił.
-Cześć skarbie! -przywitał mnie w rozmowie z kamerką. -U nas wszystko w porządku. Zmęczeni jesteśmy trochę, no i tęsknimy za wami.
-My za wami też... -odpowiedziałam lekko przegryzając wargę.
-Ale już za trzy dni się zobaczymy. -pocieszył mnie chłopak. Nie mogłam doczekać się już ich powrotu. 
-Anna! Hej! -przywitał się Lou, wpychając się obok Liam'a w kamerce. -Liam nic nam nie powiedział, że z tobą gada... -Lou zmierzył mojego chłopaka wzrokiem. Roześmiałam się.
-No co? Chciałem spędzić chwilę z Annabelle samemu... -obronił się Liam.
-Dobra, nie ważne... Co u was słychać? -spytał radośnie Louis. 
-W sumie to wszystko po staremu, oprócz tego, że gazety piszą o mnie i Alice...
-Heh... No tak, chłopaki lekko zaproblemili się w jednym wywiadzie. Hazza tylko potrafił być dyskretny. -Louis uśmiechnął się do mnie. 
-Nie, na prawdę to nic nie szkodzi. Jakoś się przyzwyczaimy. -mrugnęłam do nich. -Ja muszę już kończyć, mam nadzieję, że jutro też pogadamy.
-Pewnie! -zgodził się Louis. 
-To do jutra... -Liam pożegnał się, a ja się rozłączyłam. Położyłam się do łóżka i od razu zasnęłam. 
Rozdział 44 - Niewiele potrzeba do smutku.
Rano zeszłam do salonu, gdzie siedział już Marr razem z Alice. Oglądali wiadomości.
-Anna, spójrz... -Matt powiedział oschłym tonem i wskazał na telewizor. Usiadłam na fotelu.
-Po całym internecie krążą te zdjęcia, na których Zayn i Liam są w towarzystwie dwóch dziewczyn. Jednak nie są to Alice i Anna! Co to wszystko ma znaczyć?! Zastanawiają się fani. -usłyszałam. Byłam w szoku... Ja... Nie wiedziałam co zrobić... Łzy stanęły mi w oczach... Czułam się oszukana! Jak on mógł mi to zrobić!
-Alice... Nie płacz... Nie warto... -słyszałam jak Matt pocieszał Ali. Na pewno czuła się tak jak ja. Powoli wstałam z kanapy i poszłam do pokoju. Usiadłam na podłodze, oparłam się o łóżko i zaczęłam płakać. Przecież jeszcze wczoraj rozmawiałam z nim! Jak on...?! Zaczęła boleć mnie już głowa. Wzięłam swój telefon do ręki. Ledwo widziałam ekran przez łzy w oczach. Weszłam na twittera. Napisałam krótka: "Jak mogłeś mi to zrobić?!" i wyszłam. Nie miałam zamiaru czytać tego wszystkiego. Czułam się potwornie zdradzona... Mój telefon zaczął dzwonić. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie Liam'a i jego numer. Odrzuciłam połączenie i tak za każdym razem kiedy chłopak dzwonił. Usłyszałam otwierające się drzwi. 
-Annabelle... -odezwał się Matt i usiadł obok mnie. -Shh... Nie płacz. Nie warto. Liam jest najgłupszym chłopakiem na świecie, bo zrobił świństwo komuś takiemu jak ty. -chłopak objął mnie ramieniem, ale nie poczułam spokoju. Spokój ogarniał mnie tylko w ramionach Liam'a... Po tym wspomnieniu po moim ciele przeszła kolejna fala rozpaczy. Głowa bolała mnie coraz bardziej.
-Matt... Zostaw mnie teraz samą... -zwróciłam się do chłopaka.
-Ale... -zaczął Matt.
-Po prostu wyjdź! -krzyknęłam. Wiem, że nie powinnam, ale nie chciałam z nikim rozmawiać. Matt posłusznie wstał, spojrzał na mnie z zatroskaną miną i wyszedł. Coraz bardziej pogrążałam się w bólu i rozpaczy. Telefon zaczął znowu nieustannie dzwonić. Nie zwracałam na niego i płakałam. 
-Anna! Ja z Alice idę się przejść! Jak byś czegoś potrzebowała to dzwoń! -usłyszałam krzyk Matt'a z dołu, a chwilę po tym zamykające się drzwi. Mimo na pewno paskudnego humoru Ali, brat nie pozwalał jej cierpieć. Może to i nawet lepiej... 
Spojrzałam po raz kolejny na wyświetlacz telefonu. Dzwonił Louis, postanowiłam odebrać.
-Halo? -powiedziałam zapłakana. Mimo wszystko nie mogłam się uspokoić. 
-Anna? Annabelle! Posłuchaj mnie -zaczął Lou. -te wszystkie zdjęcia, informacje, nie są nie prawdziwie. Wiem, że może to głupio brzmi w moich ustach, ale musisz mi uwierzyć! -mówił na jednym wydechu. To było do przewidzenia, że będzie bronił przyjaciela.
-Louis... Daruj sobie! -wypłakałam. -Przestań go bronić! Jestem zwykłą jakąś tam fanką! Już mu się najwidoczniej znudziłam! -krzyczałam do słuchawki. 
-To nie prawda! Wszyscy wiemy, że to co mówisz to kłamstwo! -Lou stanowczo zaprzeczył. -Liam kocha cię mocniej niż wszystko inne... Jest wściekły za te zdjęcia Jednocześnie załamany, bo nie chcesz z nim rozmawiać...
-Nie wierzę! A po za tym, nie obchodzi mnie już to! -rozłączyłam się rzuciłam telefon pod biurko. Cały czas płakałam... Tłumaczenia Louis'a były bezsensowne...
Po dłuższym czasie do mojego pokoju weszła Alice. Nawet nie zauważyłam kiedy, a już zrobiło się ciemno.
-Miśku... Nie płacz już... -Ali usiadła i przytuliła mnie. Dziwiło mnie czemu jest taka opanowana i spokojna. 
-Alice... Czemu ty nie płaczesz? -powoli się uspokajałam. Chciałam móc normalnie z nią porozmawiać.
-Już płakałam... Ale Matt do mnie przyszedł i zabrał na spacer. Udawałam, że już się nie przejmuję, ale... Nie potrafię, Zayn, mnie według tamtego zdjęcia zdradził. -przyjaciółka ściskała mnie coraz mocniej. -Jednak przy Matt'cie nie mogę się rozkleić. 
-Alice... Przetrwamy to, prawda? -wytarłam łzy w rękach do bluzy.
-Musimy...
Rozdział 45 - Zdjęcia, plotki i złość.
Rano obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Nie miałam pojęcia gdzie on leżał, aż przypomniało mi się, że rzuciłam go pod biurko. Podeszłam tam, uklęknęłam i wzięłam telefon do ręki. Miałam 52 nieodebrane połączenia od Liam'a i 5 od Zayn'a. Czy on nie mógł dać sobie spokoju?! Nie rozumiał, że nie chcę z nim rozmawiać, ani go znać?! Weszłam pospiesznie na twittera. "Nie dzwoń do mnie! Nie chcę słuchać twoich marnych wymówek." napisałam. Miałam pełno tweetów, nie tylko od Liam'a, ale i od fanów. Z różnymi treściami, tymi miłymi i tymi gorszymi. Jeden tweet przykuł moją uwagę - "Dziewczyna szybko pocieszyła się po domniemanej zdradzie", pod spodem było zdjęcie Ali i Matt'a z wczoraj. Ludzie na prawdę wierzyli, że ich coś łączy! Jak można tak pomyśleć?! Przecież oni są rodzeństwem! 
-Widziałaś to zdjęcie?! -Alice weszła do mojego pokoju z hukiem otwierając drzwi.
-To z tobą i Matt'em? -odwróciłam się na krześle do niej. -Przed chwilą widziałam...
-Ludzie są nienormalni!! -wrzeszczała. -Co ja mam teraz z tym zrobić?! -usiadła załamana na łóżku.
-Wszystko się wyjaśni. Zobaczysz... -zaczął znowu dzwonić mój telefon. Jeżeli to znowu Liam, to tym razem odbiorę. Powiem mu wszystko co o nim myślę. Na wyświetlaczu pojawił mi się obcy numer. Wybrałam zieloną słuchawkę. 
-Halo? -odezwałam się.
-Annabelle! W końcu udało mi się z tobą skontaktować! -usłyszałam głos Zayn'a. Jaką on miał czelność do mnie dzwonić?! 
-Czego ty chcesz Zayn? Po tym co zrobiłeś, jak możesz tak normalnie do mnie dzwonić?!
-Co ja zrobiłem?! -spytał retorycznie. -Ja właśnie nic nie zrobiłem! Te zdjęcia to jakiś wytwór tych dziewczyn! Alice... -wypowiedział jej imię z taką jakby miłością i bólem. -Ona z tym chłopakiem... Kto to w ogóle jest?
-Wiesz co Zayn?! Głupi jesteś! Nie zauważyłeś ich podobieństwa! -nie chciałam dłużej z nim rozmawiać i rozłączyłam się. Z oczy popłynęły mi łzy. Po tych wspomnieniach o zdjęciach i w ogóle znowu nie dałam rady. Rozkleiłam się.
-Anna co jest? -zapytała z troską Ali. Nie wiem jak ona mogła to wszystko wytrzymywać. Zayn i te zdjęcia mnie to po prostu przerastało. 
-Nic... Wszystko do mnie wróciło. -wybełkotałam przez łzy. -To znaczy... Zayn uwierzył w te zdjęcia. -pociągnęłam nosem. Łzy leciały mi strumieniami. -Ale nie powinnaś się przejmować. Wszystko się wyjaśni, bo przecież to my mamy racje, a nie tabloidy. -próbowałam się uspokoić, ale nie mogłam. Przed oczami cały czas miałam obraz Liam'a z tym rudzielcem. To był mój Liam! Po co ja się w ogóle wmieszałam w związek z wielką kurcze gwiazdą One Direction?! To chyba był mój błąd za, który będę musiała płacić... Alice zrobiły się szkliste oczy i wyszła. Zrobiła to bez słowa, po prostu opuściła mój pokój. Zaczęłam popadać znowu w histerię. Powoli przyzwyczajałam się już do bólu, który rozrywał mnie od środka. Nie mogłam zrozumieć czemu Liam mi to zrobił... Byliśmy razem na prawdę szczęśliwi. Zadzwonił mój telefon, to była mama. Nie chciałam z nią teraz rozmawiać. Kiedy telefon przestał dzwonić wzięłam go do ręki i napisałam do niej sms-a, że u mnie wszystko w porządku itp. Zaraz dostałam wiadomość, ale z jakiegoś innego numeru. 
"Błagam Cię, odezwij się do mnie w końcu. Uwierz mi ja nic nie zrobiłem... Nigdy bym Cię nie okłamał... Kocham Cię! -Liam" Zależało mu chyba... Ale co ja mam z tym zrobić? Uwierzyć mu? Postanowiłam po raz pierwszy się do niego odezwać.
"Nie wiem czy mogę Ci uwierzyć... To dal mnie bardzo trudne. Nic mi tego nie ułatwia... -Anna" Położyłam się na łóżku i chciałam się uspokoić.
"Nigdy bym Ci czegoś takiego nie zrobił. Kocham Ciebie i tylko Ciebie, Uwierz mi... Chłopaki Ci wszystko potwierdzą. -Liam" Mimo wszystko zrobiło mi się przyjemnie. Gdzieś w głębi serca chyba czułam, że Liam mówi prawdę. Z telefonem w ręku usnęłam. 
Rozdział 46 - Powrót...
Chciałam jeszcze się nie budzić... Chciałam nie wracać do tych wszystkich problemów. To mnie przytłacza. Przekręciłam się na bok i w coś lub kogoś uderzyłam. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Matt'a. 
-Co tu robisz? Czemu siedzisz na moim łóżku? -byłam zaskoczona jego widokiem. Na dodatek bolała mnie głowa od płaczu.
-Czekałem, aż się obudzisz.
-Ale po co? -spytałam. Przez ten ból myślałam i funkcjonowałam dużo wolniej. 
-Chcę cię zapytać co mam zrobić z dobijającym się do was Zayn'em i Liam'em? -powiedział spokojnym tonem, a ja utknęłam przy tych dwóch imionach. Nie bardzo dotarło do mnie o co z nimi chodziło. 
-Jeszcze raz. Co powiedziałeś?
-Mówiłem, że kilkanaście minut temu Zayn i Liam chcieli wejść do waszego domu. -nie wierzyłam. Czyli, że co? Oni byli już w Londynie? Szybko wstałam z łóżka i poszłam się ubrać. Kilka minut później byłam już w salonie. Ktoś dobijał się do drzwi. Przypuszczałam kto to. Postanowiłam się z tym zmierzyć i otworzyłam drzwi. 
-No w końcu! -powiedział Zayn. Tylko on stał przed drzwiami. Byłam lekko zawiedziona, że nie było Liam'a...
-Czego ty tu chcesz? -spytałam ostrym tonem.
-Chcę porozmawiać z Alice... -odpowiedział patrząc mi w oczy.
-Niby o czym? -odwróciłam wzrok. -Może o tych zdjęciach Alice i jej brata? Albo lepiej, o tych twoich zdjęciach z Ameryki? -nie patrząc na niego lepiej wychodziło mi bycie wściekłą. 
-O wszystkim... Po pierwsze wierzę, wam, że ten chłopak ze zdjęcia to brat Ali. W sumie to są do siebie podobni... 
-Och, jakie to wspaniałe, że przejrzałeś na oczy. -odpowiedziałam z ironią. Czy on myślał, że powie te kilka słów i od razu wszyscy mu wybaczą?! 
-A jeśli chodzi o to w tych Stanach, to te zdjęcia to nie prawda! Te dwie dziewczyny sobie wszystko wymyśliły i teraz szczycą się tym na twitterze. -chłopak tłumaczył się. Mówił chyba prawdę. Ale nie wiedziałam czy mogę mu uwierzyć. Jakoś... Już sama nie wiem.
-Zayn to takie... -zawahałam się, ale postanowiłam być twarda. -To takie wspaniałe, że starasz się ze wszystkiego wytłumaczyć i w ogóle. -skłamałam.
-Na prawdę? Wierzysz mi? -Zayn zapytał z taką jakby nadzieją.
-Nie. -skończyłam to szybko. Zabieraj się stąd Zayn! -zamknęłam mu drzwi przed nosem.
-Annabelle!! -krzyknął chłopak za drzwiami. Uderzył jeszcze kilka razy w drzwi i się uspokoił. -Nie poddam się! Zobaczysz i ty i Alice, że to wszystko to kłamstwo! -Zayn chyba odszedł, bo zrobiło się cicho. Ten chłopak był bardzo wybuchowy i nerwowy. W kółko upierał się przy swoim.
-Anna, kto to był? Kto się tak wydzierał? -spytała Alice, gdy wchodziła do salonu. Nie wiedziałam czy powiedzieć jej prawdę, ale zaryzykowałam. 
-To był Zayn... -Ali zrobiła zdziwioną minę i usiadła na oparciu fotela. -Przeprosił za oskarżenia o tobie i Matt'cie i błagał o uwierzenie, że te zdjęcia z USA to kłamstwo. Pamiętaj, że to twoje życie i jeśli mu wierzysz i ufasz to może warto z nim być. Zayn jest naprawdę kochany i bronił cię. Więc musisz sama zdecydować. Ja ci w tym nie pomogę... -powiedziałam samą prawdę. Teraz to ona musi zdecydować co dalej.
-O matko... Chyba już wiem co chcę zrobić... Ale na razie czekamy na dalszy rozwój. -Alice podsumowała i uśmiechnęła się lekko. Ciekawe co ona postanowiła...
-A co z tobą i Liam'em? -spytała Alice. Ja cały czas stałam przy drzwiach i teraz po tym pytaniu usiadłam i oparłam się o nie. Byłam chyba już zmęczona rozmyślaniem o sobie  o nim, po prostu o naszym związku. 
-Sama już nie wiem... Kocham go nadal... Nigdy nie przestałam, zranił mnie, ale nie potrafiłam odciąć się od niego. Chciałabym, aby wszystko wróciło do normy. -odpowiedziałam szczerze. Bardzo chciałabym zobaczyć się z Liam'em i wszystko sobie wyjaśnić. Chciałam poczuć ramiona chłopaka, jego usta... Chcę znowu być obok niego. Po mimo, że nadal jesteśmy razem to nie ma go teraz przy mnie... Moje rozmyślenia przerwał ktoś, kto właśnie otworzył drzwi i wypadłam wprost na czyjeś nogi...
Bardzo lubię czytać od Was wszystkie komentarze dotyczące mojego opowiadania i nowych rozdziałów, więc proszę nie przestawajcie pisać :) Komentujcie więcej ;)
Rozdział 47 - Poważne rozmowy 
-Ała! -uderzyłam się głową w jakiegoś buta. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Niall'a. 
-Nic ci się nie stało? -zapytał przejęty blondyn. Wyciągnął do mnie rękę i pomógł mi wstać.
-Nie, nic mi nie jest. -otrzepałam się z kurzu. -Niall, co ty tutaj robisz? -spytałam. Byłam zaskoczona jego odwiedzinami. 
-Stęskniłem się i przyszedłem do was. -uśmiechnął się. -Mogę wejść? -zapytał wchodząc sam do domu.
-Taa... Pewnie. -heh, nie ma to jak czuć się jak u siebie.
-Co macie do jedzenia? -chłopak ruszył do naszej lodówki. -O, hej Alice! -przywitał się z przyjaciółką. Nialler wziął sobie z lodówki małą butelkę soku i usiadł na kanapie. 
-Niall... -zaczął. -Powiedz prawdę. Co wydarzyło się w Stanach? Tylko nie kłam... -ufałam mu i uwierzę w to, co on mi powie. Chcę znać po prostu prawdę.
-Te zdjęcia z tymi dziewczynami to photoshop. Zrobiły go i wstawiły na fb na tt i na wszystko inne. Ludzie w to uwierzyli. Następnego dnia znowu przez przypadek się z nimi spotkaliśmy. Powiedziały nam o tym. -chłopak zaczął swoją opowieść. Widać było, że mówi szczerze, ale jakoś nie mieściło mi się to w głowie.
-Niall, ale dlaczego? Ja tego nie rozumiem.
-Ludzie są różni i podli. Chcą być fanami, ale nie mają najmniejszego prawa się tak nazywać. -odpowiedział. Miał rację. 
-Czyli, że nie powinnam gniewać się już na Liam'a? -spytałam. Było do przewidzenia co Nialler odpowie. 
-Oczywiście, że nie! Liam cały czas kocha tylko ciebie! -teraz chyba byłam juz tego pewna. Kolejna osoba powtarzała mi to samo. 
-Wierzę ci, tak jak Liam'owi i reszcie. -przytuliłam się do chłopaka. Byłam mu bardzo wdzięczna za otworzenie mi oczu. -Niall! Mam coś dla ciebie, poczekaj! -przypomniała mi się o tym pluszaku. Pobiegłam szybko do swojego pokoju. Słyszałam, że w tym czasie Nialler rozmawiał z Alice. Pospiesznie wróciłam z koniczynką w ręku.
-Co to jest? -chłopak otworzył swoje niebieskie oczy szeroko ze zdziwienia. 
-To od Natalie. Twojej ogromnej fanki! Spotkała mnie kiedyś w galerii i prosiła, abym ci przekazała tę pluszową koniczynkę. -powiedziałam z uśmiechem i wręczyłam prezencik Niall'owi.
-Jaki słodki! -zaśmiał się chłopak. Razem z Alice dołączyliśmy do niego. 
-Cześć dziewczyny! -krzyknął Louis z Harry'm wchodząc bez pukania do naszego domu.
-Hej! Co wy tutaj robicie? -spytałam szczerze zaskoczona. 
-Przyszliśmy pogadać z wami. -uśmiechnął się Hazza.
-Zayn i Liam was wysłali? -zapytałam. To było do przewidzenia. Nie chciałyśmy ich słuchać osobiście to wysłali kolegów. 
-Niekoniecznie. -stwierdził Lou. -Sami z własnej woli do was przyszliśmy. 
-Chłopaki! Niall już wszystko nam wyjaśnił. -przerwała Alice. -Wybaczamy... -dodała cicho. 
-Na prawdę? -Louis spojrzał na nas zaskoczony. Myślał, że będziemy gniewać się wiecznie? Szczególnie jak te zdjęcia to kit...
-Czyli, że nie potrzebnie się fatygowaliśmy? -zapytał zszokowany Hazza. Razem z Alice roześmiałyśmy się.
-Niall już wszystko za was załatwił... -pokazałam z uśmiechem na chłopaka. Nialler tylko pokazał na siebie kciukami.
-Jestem mistrzem, nie musicie dziękować. -stwierdził, po czym roześmiał się.
-Tylko nie mówicie Zayn'owi i Liam'owi, że już wybaczamy. Załatwimy to same, a póki co niech żyją w niepewności. -odezwała się Ali. Miała rację, sama pogadam z Liam'em.
-Okej... -Harry po patrzył na nas z podejrzanym wzrokiem. 
-Jesteście okropne! -dorzucił Louis. Spojrzałam na niego zdziwiona. -Brakowało mi tego w USA! -chłopak podszedł do mnie i przytulił mnie. Później zrobił to samo z Ali.
-Niall, co ty tam trzymasz? -Harry spytał chłopaka, który z dumą zademonstrował mu pluszaka.
-Prezent od pewnej fanki imieniem Natalie. -dodał z uśmiechem. Na pewno dostawał takich rzeczy miliony, a akurat ta sprawiała mu ogromną radość. 
-A ładna chociaż? -Harry uniósł jedną brew i czekał na odpowiedź.
-Harry! Weź przestań! -krzyknął Niall. -Nie wiem czy jest... Nie widziałem jej... -posmutniał. Zrobiło mi się smutno. On był trochę jak takie małe dziecko. Szkoda mi go, chciałabym żeby w końcu był z kimś szczęśliwy.
-Ale jak to nie widziałeś? To skąd to masz? -Harry zapytał na prawdę zaskoczony.
-Ode mnie. -odpowiedziałam. -Ta dziewczyna spotkała mnie w galerii. Poznała mnie i po prosiła o przysługę. -uśmiechnęłam się do chłopców. 
-Stajesz się sławna. -Louis mrugnął do mnie, lekko się zaśmiałam. 
-Anna, a jak ona wyglądała? -zapytał szczerze zaciekawiony Niall.
-Miała tak około 15-16 lat. Była uroczą szatynką z dużymi czekoladowymi oczami. Była niską dziewczyną. -opowiadałam sięgając pamięcią. -Niestety więcej ni wiem. Rozmawiałam z nią tylko kilka minut... -bardzo chciałam mu pomóc, ale nie potrafiłam.
-Nic nie szkodzi, rozumiem. -Nialler uśmiechnął się blado. 
Proszę Was o komentarze, ostatnio jest ich mało jeśli chodzi o opowiadanie i nie wiem czy nadal Wam się podoba tak jak na początku. Proszę, jeden komentarz to nie zajmuję wiele czasu ;) Z góry wszystkim dziękuję ♥
Rozdział 48 - Po burzy wschodzi słońce.
Fajnie, że chłopaki nas dzisiaj odwiedzili. Miło było z nimi pogadać, a w dodatku przyszli żeby pomóc. Usnęłam z myślą, że chcę jutro wszystko wyjaśnić Liam'owi.
Obudziłam się rankiem i od razu spojrzałam na zdjęcie moje i Liam'a. Na myśl, że tamte zdjęcia to photoshop zrobiło mi się lepiej. Wystarczyło tylko porozmawiać z chłopakiem, mam nadzieję, że wszystko pójdzie po dobrej myśli. Usłyszałam piosenkę "Gotta Be You". Tylko brzmiała tak jakoś inaczej niż oryginał. Muzyka wydobywała się z pokoju Alice. Poszłam tam i otworzyłam drzwi. Ali siedziała na parapecie przy otwartym oknie. Podeszłam do niej bliżej. Zobaczyłam Zayn'a, który śpiewał przejęcie do Alice. To było takie romantyczne i urocze. Dziewczyna słuchała go i uśmiechała się promiennie. Zayn skończył śpiewać i wpatrywał się Ali.
-Kocham cię! Słyszysz? Kocham tylko ciebie!! -chłopak wydzierał się. -Wybacz mi! -Alice zeszła z parapetu i wyszła z pokoju. Zajęłam jej miejsce przy oknie. Zayn spojrzał tylko na mnie i spuścił wzrok.
-Zayn... -powiedziała Ali, która stała kilka metrów przed nim.
-Błagam cię, wybacz mi... -chłopak powtórzył. Miał już lekkie łzy w oczach. 
-Wybaczyłam już wczoraj... -Alice stała cały czas w tym samym miejscu. Zayn na te słowa powoli zbliżał się do dziewczyny. -Zayn, kocham... -Ali nie skończyła, bo chłopak pocałował ją. Postanowiłam zostawić ich samych. Zamknęłam okno i wróciłam do swojego pokoju. Weszłam na twittera i dodałam wpis: "Szczęśliwe zakończenie... Jeszcze tylko trzeba coś wyjaśnić." Nie zdążyłam wejść w połączenia, a już dostrzegłam tweeta do mnie od Liam'a: "Proszę Cię po raz kolejny. Wybacz mi..." Chciałam już coś odpisać, gdy zauważyłam wiadomość od jakiejś fanki: "Anna wybacz Liam'owi. On nic nie zrobił. Te zdjęcia to kłamstwo." To było urocze, że ktoś obcy chciał też, żebyśmy się pogodzili. Napisałam jej tylko "wiem". Dodatkowo wysłałam tweeta do Liam'a: "Wybaczyłam Ci już wczoraj. Tęsknie za tobą..." Na tt zawrzało. Wszyscy pisali o tej krótkiej wymowie zdań. Dostałam sms-a. "Wyjdź na zewnątrz... -Liam". Zrobiłam to o co prosił. 
-Kocham cię... -powiedział chłopak, gdy tylko wyszłam na zewnątrz. Nie wytrzymałam, rzuciłam się mu na szyję. Wplotłam palce w jego brązowe włosy. 
-Ja ciebie mocniej... -wyszeptałam. Chłopak zaczął mnie całować. Stęskniłam się za dotykiem jego ust. 
-Nigdy cię już nie zostawię. -wyszeptał wprost do mojego ucha. -Zawsze będziesz już przy mnie... -patrzyłam głęboko w jego piękne brązowe oczy. Widziałam w nich miłość, ulgę i coś jeszcze, czego nie umiałam nazwać. Na moją twarz zaczęły spadać krople deszczu. Najpierw powoli, w ogóle nie zwracałam na nie uwagi. Tonęłam w oczach Liam'a... Deszcz padał coraz mocniej. 
-Chodź do domu, bo zmokniemy. -chłopak delikatnie wplótł palce w moją dłoń. Wiem, że to głupie, ale zawsze chciałam pocałunek w deszczu. Tak jak w filmach. To była moja szansa...
-Liam poczekaj. -zatrzymałam go i bez uprzedzenia pocałowałam. Zaskoczyło go to, ale odwzajemnił pocałunek. Moje włosy już całe przemokły. Deszcz był gruby i ciepły. Bardzo przyjemnie stało się pośród deszczu w ramionach Liam'a i mokło. Po dłuższej chwili odsunęłam się od niego, a on wpatrywał się mi głęboko w oczy. 
-Pocałunek w deszczu. Bardzo oryginalne... -skomentował Liam, po czym uśmiechnął się do mnie. 
-Oj tam... Zawsze chciałam to zrobić. -przyznałam się. -Teraz możemy już iść... -pociągnęłam go delikatnie w stronę ich kompleksu. 
-Będziecie chorzy... -usłyszeliśmy, gdy tylko weszliśmy do środka.
-Ja się wami nie będę zajmował podczas choroby. -oburzył się Harry. 
-I nie będziesz musiał, bo wszystko będzie dobrze. -odpowiedziałam. Woda skapywała z moich ubrań i włosów na podłogę. 
-Chodź pójdziemy się przebrać, bo w końcu na prawdę się przeziębimy. -Liam objął mnie w pasie i zaprowadził do jego pokoju. -Zaraz dam ci jakąś koszulę i spodenki. -chłopak podszedł do szafy i zaczął przeszukiwać ubrania. -Trzymaj, to będzie dla ciebie idealne. -rzucił mi jakieś ciuchy. Weszłam do łazienki, żeby się przebrać. Szybko założyłam na siebie koszulkę z Supermanem i spodenki, które dla Liam'a pewnie były krótkie. Na mnie wyglądały jak rybaczki, ale nie przeszkadzało mi to.
-Wyglądasz prześlicznie... -zwrócił się do mnie, kiedy wyszłam z łazienki. Podeszłam do niego i dotknęłam delikatnie jegu ust. Liam nie chciał się ode mnie odsunąć, w końcu udało mi się choć na kilka milimetrów odchylić od niego.
-Musimy zejść do reszty... -wyszeptałam.
-Poczekają... -Liam zaczął mnie znowu całować. 
Rozdział 49 - Kolejne rozjazdy.
-Czyli już wszystko jest wyjaśnione? -spytał się Niall, kiedy siedzieliśmy wszyscy razem w salonie.
-Raczej tak... -powiedziałam. Spojrzałam na Liam'a, któremu siedziałam na kolanach. Chłopak uśmiechnął się do mnie. Znowu byłam w swoim magicznym świecie razem z Liam'em.
-No nie do końca. -zaznaczył Louis. Po patrzyliśmy się na niego. -Nie wiemy kim jest ta urocza 16-latka, która wielbi naszego blondaska. -Lou uśmiechnął się do nas i poprawił grzywkę. 
-Louis daruj sobie... -powiedział Niall. Nie chciał robić z tego zamieszania.
-Ale przecież... -zaczął. 
-Oj nie i tyle. -zakończył Nialler.
-Anna, kiedy Lexi ma do nas wrócić? -Harry zmienił temat i zwrócił się do mnie.
-W sumie to sama nie wiem. Pojechała na urodziny i nie wiem kiedy wróci. Ale zadzwoń do niej i zapytaj się. -odpowiedziałam. Hazza szybko wziął telefon i zadzwonił do Lexi.
-Hej skarbie! Stęskniłem się za tobą... -zaczął chłopak i cały czas się uśmiechał. -Kiedy do mnie wrócisz? -Harry był w niej zakochany po uszy, to było widać na każdym kroku. W jego uśmiechu, w jego głosie, w jego oczach, w każdej czynności. To było piękne. Nigdy, go takim nie widziałam, przyznaję to szczerze. Chłopak wyszedł z salonu, aby dokończyć rozmowę. Louis po patrzył się na niego dziwnie.
-Chłopaki, to co teraz macie wolne? -spytała Alice. Też mnie to interesowało. Stęskniłam się za całą piątką i chciałabym spędzić trochę więcej czasu z nimi.
-Można powiedzieć, że tak. -odparł Zayn. -Teraz będziemy trochę w UK. Ja np. chcę pojechać do rodziców, do Bradford. -wytłumaczył. 
-Och... -Ali zawahała się. Jedziecie do rodzinnych miejscowości. Fajnie. -dziewczyna lekko posmutniała. Czekała na pewną propozycję. 
-Oczywiście... Ty -pocałował dziewczynę w policzek. -pojedziesz ze mną. -Alice od razu się ucieszyła. Od samego początku na to czekała.
-Ja pojadę chyba do Doncaster. Stęskniłem się za mamą i siostrami. -stwierdził Lou.
-No to ja polecę do Irlandii, nie będę gorszy. -powiedział Niall wcinając orzeszki.
-A ja zostanę z Annabelle. U rodziców byłem całkiem niedawno. A teraz przynajmniej będziemy mieli spokój. -uśmiechnął się łobuzersko. Roześmiałam się tylko.
-Po prostu bez komentarza... -dodał Louis ze zrezygnowaniem.
-Jutro jadę do Belfastu! -oświadczył Harry wchodząc do pokoju. Wszyscy spojrzeliśmy na niego z miną typu "ale o co chodzi?". 
-Nie rozumiem... -stwierdził Louis. To był szczery chłopak. 
-Po prostu jadę do Lexi na kilka dni. -Hazza usiadł obok Lou. -Poznam jej rodziców itp. -miło z jego strony. Cieszył mnie też ten fakt, że zostanę tylko ja z Liam'em. Na pewno dobrze nam to zrobi, szczególnie po tych ostatnich wydarzeniach.
-Anna, my chyba będziemy już szły... -Ali wstała z kolan Zayn'a i zwróciła się do mnie.
-Nie idź... -chłopak złapał ją za rękę.
-Muszę, Matt został sam w domu, a to mój gość i tak nie wypada. -Zayn zrobił minę zbitego pieska, ale puścił dziewczynę.
-To do zobaczenia. -zwróciłam się do reszty. -Trzymaj się Harry. Pozdrów Lexi. -poprosiłam. Szłam z Alice do drzwi.
-Pa Anna! Kocham cię! -Liam pomachał mi.
-Ja ciebie też! -roześmiałam się. Kochany wariat. Weszłyśmy do naszego domu. W środku było pusto i ciemno. Zapaliłam światło. W oczy rzuciła mi się duża żółta kartka. Podeszłam do niej.
-"Droga Alice i Anna!
Postanowiłem wrócić do domu, nie chciałem Wam już przeszkadzać. Dziękuję za miłe chwile. Obiecuję, że niedługo znowu się odezwę.
Matt". -przeczytałam na głos.

-Zawsze odchodził bez pożegnania... -Przyzwyczaiłam się już. -odpowiedziała ze smutkiem Ali. Widać, że było jej przykro... To była chyba jedyna wada jej brata. 
Rozdział 50- Chwilkę sam na sam.
Obudziłam się późnym rankiem. Alice nie było już w domu. Słyszałam tylko swój oddech, w budynku panowała ogromna cisza. Mimo wszystko, właśnie dzisiaj czułam się wypoczęta i zadowolona. W końcu zamiast koszmarów i płaczu miałam piękny i radosny sen. Wstałam uśmiechnięta i poszłam się ubrać i umyć. Założyłam śliczną żółtą koszulkę na ramiączka i jasne jeansowe spodenki. Wzięłam telefon do kieszeni i zeszłam do salonu. Włączyłam sobie radio i zaczęłam robić śniadanie.
-Zgadnij kto to. -ktoś zakrył mi oczy dłońmi. Od razu wiedziałam, że to Liam. 
-Nie wiem... -zaczęłam się droczyć.
-Jesteś okropna. -chłopak odwrócił mnie i stałam teraz przodem do niego.
-Ale i tak mnie kochasz... -uśmiechnęłam się. Byłam tego pewna bardziej niż czegokolwiek innego. 
-Inaczej nie potrafię. -Liam pocałował mnie w szuję. Zaczęłam chichotać, łaskotało mnie to.
-Łaskocze! -lekko odsunęłam się od niego.
-Na prawdę? -Liam uniósł jedną brew. -To musisz się jeszcze pomęczyć. -pocałował mnie ponownie. Odsunęłam się od niego i zaczęłam uciekać. -Okej, jeśli tak wolisz! I tak cię złapię, a wtedy będziesz musiała dać mi buziaka! -krzyknął za mną i zaczął mnie gonić. Wiedziałam, że mu nie ucieknę, on był za szybki. Mimo to próbowałam, biegłam i cały czas się śmiałam. Wbiegłam do swojej sypialni. Nagle poczułam dłonie Liam'a na talii. 
-Mam cię, a teraz buziak. -odwróciłam się do niego przodem i namiętnie go pocałowałam. Brakowało mi jego bliskości. Po prostu przez te Stany, zdjęcia i w ogóle stęskniłam się za nim. Znowu byłam tylko jego, a on tylko mój.
-Liam... -oderwałam się od niego i podeszłam do okna, które wychodziło na dom chłopaka. -Kiedy wróci reszta? To znaczy, na ile oni wyjechali i do kiedy macie wolne? -zasypałam go mnóstwem pytań. Chciałam od razu znać odwiedź na wszystko. 
-No cóż... -Liam do mnie podszedł, przytulił od tyłu i położył głowę na moim ramieniu. -Mamy wolne tak mniej więcej do końca tego tygodnia. Więc nie wiem kiedy tamci wrócą. Chcą pobyć z bliskimi i tyle...
-Rozumiem. A co my będziemy robić? -spytałam. W sumie nie obchodziło mnie to. Było mi obojętne, ważne żeby z Liam'em.
-Nie wiem, zobaczymy. -chłopak pocałował mnie w ucho. -Apsik! -kichnął. Zaskoczona odwróciłam się.
-Na zdrowie... -patrzyłam na niego przymrużonymi oczami.
-Dzięki. -powiedział, po czym lekko się uśmiechnął.
-Chyba nie będziesz chory? -zapytałam podejrzanie. 
-No coś ty! -zaprzeczył. Miałam nadzieję, że nie będzie. Jeśli by był to przeze mnie i wczorajszy deszcz. -Chodź pójdziemy zjeść obiad na mieście. -Liam wziął mnie za rękę i wyszliśmy z domu.
Szliśmy ulicą Londynu trzymając się za ręce. To nadal było dla mnie magiczne i nie wyobrażalne i chyba będzie już tak zawsze. Ja normalna dziewczyna mająca ogromne marzenie z niezwykłym chłopakiem. Z chłopakiem, który ma miliony fanek, ale nadal pozostaje zwykłym człowiekiem.
-Kocham cię. Pamiętaj o tym. Nigdy nie przestanę. -powiedział do mnie Liam. Uśmiechnęłam się promiennie.
-Ja ciebie mocniej. -odpowiedziałam. -Też o tym pamiętaj. -powoli dochodziliśmy do knajpki.
Udało nam się zjeść w spokoju wspólny obiad. Wczesnym wieczorem wróciliśmy szczęśliwie do domu. Usiedliśmy razem na kanapie.
-Miło było spędzić z tobą cały dzień. -odezwał się chłopak głaszcząc mnie po głowie.
-To niech ten dzień się nie kończy. Zostań ze mną... -powiedziałam z nadzieją, że się zgodzi.
-A co ludzie sobie pomyślą jak się dowiedzą? -zapytał ironicznie.
-Nie obchodzi mnie ich zdanie. Proszę nie idź nigdzie... -odwróciłam się twarzą w jego stronę. Pocałowałam go raz, drugi i trzeci, aż w końcu Liam uległ... 
Liczę na szczere komentarze ;) I przepraszam, że tak późno, ale miałam pełno szkoły w tym tygodniu :/ 
Rozdział 51 - Miły poranek.
Poczułam łaskotanie na ramieniu i szyi. Obudziłam się i zobaczyłam Liam'a, który delikatnie muskał moją skórę.
-Łaskoczesz... -odezwałam się. -Czemu mnie obudziłeś?
-Nudziło już mi się... -w końcu znalazł moje usta i mocno mnie pocałował. Po dłuższej chwili oderwałam się od niego.
-Idę się ubrać. -wstałam z łóżka i powędrowałam do łazienki. 
-Anna! Twój telefon dzwoni! -krzyknął Liam z pokoju. O tak wczesnej porze mogła dzwonić tylko Alice albo ewentualnie Lexi.
-To odbierz! Pewnie to dziewczyny! -odpowiedziałam czesząc swoje długie kręcone włosy.
-Ale to twoja mama! -tego się nie spodziewałam. Co mama chciała ode mnie, o tak wczesnej porze?
-No to odbierz! Ona cię lubi! -uśmiechnęłam się sama do siebie. Usłyszałam jak Liam ciężko westchnął.
-Halo? -odebrał telefon. Byłam z niego dumna. Nie przysłuchiwałam się dalej. Odkręciłam wodę i zaczęłam myć zęby. Później ubrałam się i wyszłam z łazienki. -Na pewno jej przekażę. Do widzenia. -Liam rozłączył się i spojrzał na mnie. -Chyba nigdy się tak nie stresowałem... -odparł. Roześmiałam się, wyglądał uroczo taki lekko zakłopotany. 
-Na pewno poszło ci świetnie. -pocieszyłam go. -A co chciała mama?
-Na początku zdziwiła się, że to ja odebrałem telefon. Potem było już całkiem przyjemnie. Twoja mama zaprosiła nas dzisiaj na obiad. -popatrzyłam na niego zaskoczona. Moja mama zaprosiła mnie i Liama na obiad? To jakieś takie dziwne, ale może chciała go osobiście poznać. W końcu rodziców chłopaka już poznałam.
-Więc trzeba będzie pójść. -zgodziłam się, po czym Liam się do mnie uśmiechnął.
-Mamy tam być na 15.00, więc przyjdę po ciebie o 14.30. Teraz idę do domu. Przygotuję się i takie tam. -chłopak podszedł do mnie, pocałował w czoło i wyszedł. Patrzyłam w miejsce, w którym zniknął mi z oczu. Nadal jakoś nie wierzyłam, że moja mama zaprosiła nas na posiłek. Zaczęłam robić się głodna, więc zeszłam do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie. Smutno, pusto i cicho było w tym domu bez Alice. Chyba dopiero teraz zrozumiałam jak głupio byłoby mi tu mieszkać samemu. Ale... Co jeśli stanie się tak, że Ali zamieszka z Zayn'em? Wtedy Lexi może być u mnie, miałaby blisko do Hazzy i w ogóle. To byłby w razie czego dobry pomysł. Chociaż z drugiej strony Harry może ją zaprosić do siebie. On byłby do tego zdolny. No cóż, muszę poczekać i zobaczyć jak to wszystko wyjdzie. Mam tylko nadzieję, że nie zostanę sama w tym domu... 
-No nie wierzę, jak mi się wzięło teraz na rozmyślanie. -powiedziałam sama do siebie. Wstawiłam talerz do zmywarki i poszłam do swojej sypialni. Włączyłam laptopa i weszłam na twittera. Od razu rzuciła mi się w oczy wiadomość "Anna i Liam znowu szczęśliwi! Cieszę się, że tak to się zakończyło! Oni są dla siebie stworzeni!" Z jednej strony było to miłe, ludzie cieszyli się naszym szczęściem. Jednak z drugiej... Przerażało mnie to, jak ludzie szybko się o tym dowiedzieli. Potweetowałam trochę do różnych ludzi. Jedna osoba do mnie napisała: "Jakoś tego nie kupuję. Tego twojego spotkania z Liam'em. Wpadnięcie z kawą? Jak to możliwe?" Rozbawił mnie ten tweet. Chociaż w sumie to rozumiałam tę dziewczynę, to było lekko niewiarygodne. Spokojnie wzięłam się za pisanie odpowiedzi. "Zdaję sobie sprawę, że to lekko dziwne. Ale tak to jest kiedy jedna osoba jest roztrzepana i trochę niezdarna, a druga myśli o niebieskich migdałach. Takie rzeczy też się zdarzają, trzeba mieć tylko trochę szczęścia." Uważałam, że to jest dobra odpowiedź. Spojrzałam na zegarek, było już dość późno. Zaczęłam się powoli szykować. 
Liczę na komentarz :) Jeśli nie pojawi się żaden nowy to nie dodam jutro rozdziału... :/ Potrzebuję Waszej opinii
Rozdział 52 - Wspólny obiad.
Założyłam moją ulubioną sukienkę w kwiaty. Wyglądałam w niej uroczo. Biała przed kolano z kolorowymi kwiatami. Włosy zostawiłam naturalne i tak kręciły się we wszystkie strony. Oczy podkreśliłam delikatnie kreską, cieniem i tuszem. Stanęłam przed lustrem i popatrzyłam na swoje odbicie.
-Całkiem nieźle. -powiedziałam do siebie. Usłyszałam pukanie, to pewnie Liam. Chwyciłam jeszcze torebkę i poszłam do drzwi. Otworzyłam, a w nich stał mój chłopak. Był ubrany w elegancką koszulę, oczywiście w kratę. Wyglądał nieziemsko zresztą jak zwykle. 
-Wyglądasz przepięknie... -wyszeptał Liam, po czym pocałował mnie delikatnie w usta. Nie wiem dlaczego, ale zakręciło mi się od tego w głowie.
-Dziękuję. -odpowiedziałam z uśmiechem. Zamknęłam za sobą drzwi, złapałam Liam'a za rękę i ruszyliśmy w stronę domu moich rodziców. Cieszyłam się na myśl, że będę mogła przedstawić rodzicom mojego Liam'a.
Powoli doszliśmy do mojego rodzinnego domu. Stanęliśmy pod drzwiami, spojrzałam na chłopaka, ten tylko się do mnie uśmiechnął. Delikatnie zapukałam do drzwi. Zaraz otworzyła nam moja mama. 
-Witajcie! Wejdźcie! -przywitała nas radośnie i zaprosiła gestem do środka. Liam przepuścił mnie pierwszą i wszedł zaraz za mną. Udaliśmy się za mamą do salonu, gdzie stał tata.
-Dzień dobry państwu. -przywitał się miło Liam. Byłam pewna, że moi rodzice go pokochają.
-Mamo, tato to jest Liam, o którym wam już wspominałam. -przedstawiłam chłopaka. -A to moja mama Kate i tata Antoni.
-Miło państwa poznać. -Liam podał rękę rodzicom. Mama cały czas się uśmiechała, chyba ją oczarował.
-Chudźcie, usiądziemy i zjemy obiad. Mam nadzieję, że będzie ci Liam smakował. -mama zwróciła się do chłopaka. To już było pewne, polubiła go. Usiedliśmy razem w jadalni.
-Liam, pierwsze lody w poznawaniu się mamy przełamane. -powiedział tata do chłopaka, po czym się roześmiał.
-Tak, ma pan rację. -przytaknął z uśmiechem. -Tylko wtedy sytuacja była trochę głupia.
-Nie przejmuj się. Każdy ma jakieś wpadki.
-Muszę wam powiedzieć, że Antoni przed waszym przyjściem słuchał wszystkich piosenek One Direction. -opowiedziała mama zajmując miejsce na przeciwko Liam'a, a obok ojca.
-Na prawdę tato? -zapytałam z niedowierzaniem. To było dla mnie zaskakujące!
-Co taka zdziwiona? -spytał zaskoczony tata. -Musiałem dowiedzieć się czegoś więcej o muzyce mojego przyszłego zięcia. -zakrztusiłam się sokiem. Co on powiedział?! Liam wielkimi oczami patrzył na mojego ojca.
-Antoni... -mama delikatnie przywołała go do porządku. Nie wiedziałam jak się zachować, co powiedzieć.
-Przecież dobrze wiemy, że Anna miała kiedyś fioła na punkcie Liam'a i One Direction. W kółko mówiła tylko o tym... -to co on mówił było prawdą, ale i tak spojrzałam na chłopaka zażenowana. On się tylko do mnie uśmiechnął i słuchał dalej ojca. -Zastanawiałem się nawet czy to normalne, że wtedy 16-17 letnia dziewczyna jest tak zauroczona jakimś chłopakiem i zespołem, którego nie poznała osobiście. Jednak widzę, że teraz to ma sens. -mój tata był szczery, czasami aż za bardzo. Ale Liam cały czas się uśmiechał. Najwidoczniej mu to nie przeszkadzało. 
Po obiedzie mama zamieniła jeszcze z chłopakiem kilka słów. Było ogółem bardzo miło.
-Będę już wracał do domu. -oznajmił wstając od stołu. -Bardzo państwu dziękuję za obiad.
-Nie ma za co i zapraszamy ponownie. -stwierdziła mama. Tata podał Liam'owi rękę na pożegnanie, a co zrobiła moja mama? Ona go wyściskała i jeszcze ze sto razy zaprosiła go do nas. Chyba musiała go bardzo polubić. Poszłam za chłopakiem do drzwi.
-To co? Do zobaczenia jutro? -spytałam.
-Mam taką nadzieję. -pocałował mnie i wyszedł. Chwilkę patrzyłam jak odchodzi o wróciłam do rodziców. Trzeba było dowiedzieć się o ich wrażeniach. 
Przepraszam, że tak późno... Ale w końcu jest!! :)
Rozdział 53 - Test zdany.
-I jak? -spytałam siadając naprzeciwko rodziców. -Co myślcie o Liam'ie?
-Nie zdawałam sobie sprawy, że jest on taki uroczy. -zaczęła mama.
-Skarbię, czuję, że to właściwy wybór. Ten chłopak to złoto, miły, uprzejmy... -dodał tata. To było przyjemne słuchać komplementów o Liam'ie z ust rodziców.
-A w dodatku jaki on przystojny! -kontynuowała mama.
-Na początku przyznam, że nie byłem w ogóle przekonany do twojego związku ze sławnym chłopakiem. Bałem się, że to może negatywnie na ciebie wpłynąć. Jeszcze na dodatek ostatnio usłyszałem i czytałem o tej aferze w USA... Martwiłem się, że ludzie, że to wszystko co się dzieje wokół ciebie może zniszczyć twoją psychikę.
-Tato... -zaczęłam.
-Poczekaj daj mi skończyć. -przerwał mi i mówił dalej. -Jednak po tym jak go dzisiaj poznałem, to stwierdziłem, że on nie da cię skrzywdzić. Widać, że Liam jest rozsądny i opiekuńczy mimo, że jest tylko rok od ciebie starszy. Cieszę się, że jesteś z taką osobą. -zakończył swój, nie wiem jak to nazwać "wykład"? W oczach stanęły mi przez to łzy. Nigdy nie pomyślałabym, że mój tata może coś takiego powiedzieć.
-Ja też się cieszę z twojego związku z Liam'em. Mam ogromną nadzieję, że to będzie coś więcej, a nie tylko "na chwilę". -dodała mama. To wszystko co oni mówili było takie urocze...
-Dziękuję za to wszystko. -otarłam dłonią łzę spływającą mi po policzku. -Też mam taką samą nadzieję jak ty mamo. -objęłam rodzicielkę ramieniem. -I muszę przyznać, że na początku miałam podobne obawy jak ty tato, ale w końcu zaryzykowałam. Przestałam się bronić przed uczuciem i reszta sama już wyszła. -oznajmiłam rodzicom.
-Cieszymy się twoim -zaczął tata.
-Raczej waszym. -poprawiła go mama.
-Tak, masz rację. Cieszymy się waszym szczęściem i mamy nadzieję, że będzie ono trwać wiecznie. -zakończył tata. Byłam bardzo zadowolona z tego obiadu. Wyszedł idealnie... Spojrzałam na zegarek, była już 18.05.
-Będę już szła. Późno się zrobiło. -wstałam z uśmiechem i wzięłam torebkę do ręki.
-Może cię podwieź? -zaproponował tata, niestety nie miałam jeszcze prawa jazdy.
-Nie dziękuję. Przejdę się. Wieczorny spacer dobrze mi zrobi. -ucałowałam rodziców i wyszłam na zewnątrz. Powietrze było rześkie, ale ciepłe. Miło się szło spacerkiem po ulicach Londynu. 
-Anna, hej! -usłyszałam dziewczęcy głos.
-Hej Vic! -przywitałam się z kumpelą. Mieszkałam z nią kiedyś po sąsiedzku. Ale później ona się gdzieś przeprowadziła i ja tak samo. Kontakt trochę zanikł. -Co u ciebie słychać? Dawno nie gadałyśmy.
-Wszystko po staremu, ale za to u ciebie... No, no ty i sławny Payne. Zadziwiające. -powiedziała to tonem, który nie przypadł mi do gustu.
-Co w tym takiego dziwnego? -spytałam podejrzliwie. 
-On gwiazdor na skalę światową i ty... Skromna dziewczyna z Londynu z polskimi korzeniami. -odpowiedziała. Ja widziałam to zupełnie inaczej niż ona. Każdy miał inny punkt widzenia...
-Przesadzasz... On też jest zwykłym człowiekiem, tak jak my. -skomentowałam. -Ale dosyć o tym. -zakończyłam. Nie chciałam już drążyć tematu ja plus Liam. -Opowiadaj o sobie.
-Może później. Spieszę się... -dziewczyna jakby trochę się zmieszała. -To do zobaczenia. -Vic szybko się ze mną pożegnała i pobiegła do metra. Czy ona uważała, że powiem jej jakąś sensację o sobie i Liam'ie? Może, że oznajmię jej o naszych zaręczynach, ślubie dziecku i nie wiadomo jeszcze o czym?! Muszę teraz uważać, wokół mnie może być pełno fałszywych osób. Żal mi takich ludzi.
Powolnym krokiem weszłam do domu. Zrzuciłam szpilki w kąt, wyjęłam telefon i napisałam do Liam'a sms-a:
"Udało Ci się. Rodzicie Cię pokochali = test zdany. Kocham Cię. -Anna."
Wzięłam relaksacyjny prysznic i położyłam się do łóżka. Tego dnia poszłam spać bardzo wcześnie.  
Liczę na jakiś komentarz ;) Po wcześniejszym rozdziale doszło ich sporo, może i tym razem? ;>
Rozdział 54 - Trójka z piątki już w domu.
Około 14.00 poszłam do Liam'a.
-Hej skarbie! -krzyknęłam, gdy weszłam do środka.
-No hej skarbie. -zza ściany pojawił się Louis.
-Loui!! -rzuciłam się chłopakowi na szyję. Nie było go tylko dwa dni, ale już brakowało mi jego towarzystwo. -Co ty tak wcześnie wróciłeś? -zapytałam nie odrywając się od niego.
-Nie chcesz mnie? -spytał urażony Lou stawiając mnie na ziemi.
-Nie o to chodzi. -zaprzeczyłam. -Ale myślałam, że posiedzisz dłużej u rodziny. Chociaż po dłuższym namyślę, cieszę się, że już jesteś. -znowu przytuliłam się do chłopaka. Louis to wspaniała osoba i dobrze mieć go przy sobie. Dziewczyna, która  zdobędzie jego serce będzie mieć ogromne szczęście. 
-Nie przeszkadzam wam? -roześmiał się Liam schodząc ze schodów.
-No i znowu będzie wesoło bez chwili dla siebie. -odsunęłam się od Louis'a, podeszłam do Liam'a i pocałowałam go w policzek. 
-Chyba musimy się przyzwyczaić do ludzi wokół nas, -przytaknął Liam.
-Ej, jej! Ja tu jestem! -zawołał Lou. -Czy wy mi chcecie powiedzieć o małych Payneciątkach?! -roześmiałam się. Tylko Louis mógł mieć takie pomysły.
-Nie, próbujemy ci powiedzieć, że było nam smutno we dwójkę i cieszymy się, że już wróciłeś. -sprostowałam. Lou popatrzył się na nas z uśmiechem.
-Kocham was. -chłopak podszedł do nas i nas przytulił.
-Słyszałem, że Niall też niedługo wróci. -odezwał się Liam.
-Na prawdę? -spojrzałam na niego zaskoczona. -Super! Lubię spędzać czas z wami wszystkimi.
-My też lubimy spędzać czas razem. -dodał z uśmiechem Liam.
-To co dzisiaj robimy? -spytał Louis.
-Lou pograłbym z tobą w Fifę, ale Annabelle... -zaczął mój chłopak i spojrzał na mnie. 
-Mną się nie przejmuj! Posiedzę sobie z wami i tyle. -powiedziałam z entuzjazmem i usiadłam na kanapie. Chłopaki zrobili to samo. -Louis, a co tam u twojej rodziny? -spytałam, kiedy chłopcy zaczęli wirtualne rozgrywki piłki nożnej.
-Wszystko w porządku. Małe były szczęśliwe, że przyjechałem. Lottie i mama przygotowały pyszny obiad. Lottie cały czas pomagała mamie, nawet nie zdawałem sobie sprawy jak ona wydoroślała. -opowiadał chłopak. -Fizzy była tylko trochę smutna...
-Gool!! Haha!! -wykrzyczał Liam, po czym roześmiał się. Cieszył się jak małe dziecko, ale w sumie to on był nim gdzieś w środku. 
-Nieeee!! -Louis oburzył się swoją przegraną. 
-Lou, a czemu Fizzy była smutna? -zapytałam zmieniając temat i odciągając uwagę chłopaka od przegranej. 
-No wiesz... Fizzy uwielbia Hazzę, a on ze mną teraz nie przyjechał, tak jak często to robił. No i dziewczyna czuła się zawiedziona, że go nie zobaczyła. Jest w takim dziwnym wieku... -Louis przewrócił oczami. To słodkie w jaki sposób on opowiadał o swoich siostrach. -Jeeest!! Remis! -krzyknął Lou. -I co teraz powiesz łyżko? -zaśmiał się.
-Odczep się ode mnie i łyżek! -oburzył się Liam. -A ten strzał to ci się przypadkiem udał. Zaraz się odegram! -zabawnie było patrzeć na ich sprzeczkę. Byli jak dzieci! Wstałam na chwilę i poszłam do kuchni, aby wziąć coś sobie do picia. Zerknęłam na zegar na ścianie, była 15.45. Usłyszałam kolejne krzyki zwycięstwa lub poraszki. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam blondynka wysiadającego z taksówki i wypakowującego swoje bagaże. Szybko wyszłam z kuchni przebiegłam salon, w którym Liam nadal grał z Louis'em. Oni popatrzyli na mnie dziwnie. Wybiegłam przez wyjściowe drzwi i ruszyłam w stronę Niall'a. 
-Niall! -krzyknęłam. Brakowało mi tego Irlandczyka. Chłopak postawił walizkę na ziemi i rozłożył ramiona. Przytuliłam się do niego.
-Hej mała! -powiedział i mocno mnie objął ramionami. -Widzę, że tęskniłaś. -chłopak odsunął się ode mnie.
-Oczywiście. Zawsze za wami wszystkim tęsknie. Jesteście dla mnie najważniejsi. -odpowiedziałam z uśmiechem. Nie potrafię żyć bez tej uśmiechniętej piątki chłopaków. 
-Chodź wejdziemy do środka. -zaproponował. Pomogłam mu i wzięłam małą walizkę do ręki.
-Loui też już dzisiaj wrócił. -odezwałam się. -Jeszcze tylko Hazza z Lexi i Zayn z Alice i znowu będziemy wszyscy razem. -niebieskooki roześmiał się. Weszliśmy do środka. 
-Cześć chłopaki! -krzyknął, gdy postawił walizkę na podłodze.
-Niall! -krzyknęli jednocześnie i rzucili się na chłopaka. To był tzw. wielki misiek. Wyglądało to słodko! Sama chciałam do nich dołączyć.
-Też za wami tęskniłem. -roześmiał się Nialler. Dołączyliśmy wszyscy do niego.
-Jak było w domu? -spytał Louis.
-Świetnie, zresztą jak zawsze. -odpowiedział z uśmiechem chłopak.
Gdy Niall trochę odpoczął poszliśmy wszyscy robić naleśniki. Świetnie się przy tym bawiliśmy.
Mam nadzieję, że się spodoba ;) Liczę na szczere komentarze, których bardzo potrzebuję :) I przepraszam, że tak późno dodaję, ale szkoła... :/ 
Rozdział 55 - Mój skarb wrócił. 
Obudziłam się następnego ranka w łóżku Liam'a.
-Dzień dobry Śpiąca królewno. -przywitał mnie chłopak swoim anielskim uśmiechem. -Usnęłaś mi wczoraj w ramionach w salonie, więc cię tutaj przyniosłem. -pochylił się nade mną i pocałował mnie w czubek nosa. 
-Dziękuję... Jesteś kochany. -powiedziałam. Mówiłam to Liam'owi na każdym kroku. Chciałam żeby o tym wiedział i nigdy nie zapomniał.
-Skarbie wiesz, że Zayn i Alice są już w domu? -spytał niepozornie chłopak.
-Serio? -zerwałam się szybko z łóżka i podeszłam do szafy Liam'a. Wyciągnęłam jakąś koszulę z brzegu i założyłam na siebie, zamiast wczorajszej podkoszulki. Zeszłam szybko do salonu i zobaczyłam Alice siedzącą na kolanach Zayn'a.
-Ali!! -krzyknęłam. Dziewczyna szybko spojrzała na mnie, wstała i mocno mnie uściskała. Znowu poczułam zapach jej perfum. Były słodkie jak zawsze. -Wszystko mi opowiesz jak będziemy same. -wyszeptałam jej do ucha. Przyjaciółka tylko lekko kiwnęła głową. 
-Zayn, cześć! -przywitałam się i uściskałam chłopaka. -Jak było w Bradford? Opowiadajcie. -pospieszyłam przyjaciół. 
-Normalnie... Spotkanie z rodziną, przyjaciółmi i takie tam. -zaczął Zayn. -Plus wszyscy pokochali Alice! Byli nią zafascynowani. 
-Zayn przesadza. -przerwała mu dziewczyna. -Może i mnie polubili, ale bez przesady. Chociaż muszę przyznać, że mała Safaa mnie chyba pokochała. -Ali roześmiała się. Nic dziwnego, że państwo Malik i reszta ją tak uwielbia. Ona jest wspaniała i wszyscy dobrze o tym wiedzieli. 
-Wszystkie trzy moje siostry uważają, że Alice jest niesamowita. -Zayn mówił z dumą i obejmował dziewczynę w pasie. Wyglądali razem przeuroczo. Stęskniłam się za nimi.
-A co u was? -Alice zwróciła się do mnie. 
-Byliśmy z Liam'em u moich rodziców na obiedzie, pokochali go. -odpowiedziałam z wielkim uśmiechem.
-Uuuu... Widzę, że poznałeś już swoich przyszłych teściów! -Zayn klepnął Liam'a w ramię. Na co mój chłopak mu oddał i zaczęli się razem "bić", szczypać itp. Wyglądało to zabawnie. 
-To ja pójdę pomóc Liam'owi. -zaoferował z uśmiechem Niall.
-Jeśli tak, to ja idę do Zayn'a. Przegrany team robi dzisiaj kolację. -odpowiedział Lou z łobuzerskim uśmiechem. Blondynek się zgodził i poszedł z brunetem do reszty. Spojrzałam na Alice, a ta wybuchła śmiechem. Dołączyłam do niej.
-Może zostawimy ich i wrócimy do domu pogadać? -zaproponowałam przyjaciółce. 
-Pewnie, chodźmy. -Ali wstała z kanapy. -Chłopaki! Idziemy do domu! Jak coś to piszcie! -krzyknęła. Uśmiechnęłam się tylko pod nosem, bo chłopaki byli tak zajęci swoją bitwą, że nawet nam nie odpowiedzieli. 
Weszłyśmy do naszego wspólnego domu. Na samą myśl, że znowu będzie tu Alice cieszyłam się. To było tylko kilka dni, ale bardzo mi jej brakowało.
-Dobra, dziewczyno! -zwróciłam się podekscytowana do przyjaciółki. -Opowiadaj jak z Zayn'em!
-Nie wiem od czego zacząć... -uśmiechnęła się do mnie. 
-Może np. co robiliście u jego rodziców? 
-Byliśmy na imprezie u kuzyna Zayn'a.
-U Jaawad'a? -wtrąciłam. 
-Tak, u niego. -przytaknęła. -Było niesamowicie! Jego rodzina jest taka miła... Te jego siostry: Waliyha, Donya i Safaa są przeurocze! Od razu mnie polubiły! -opowiadała zafascynowana. Cieszyłam się jej szczęściem. Od dzieciństwa marzyłyśmy i rozmyślałyśmy o księciu i ogromnej miłości. Można powiedzieć, że w końcu to wszystko się spełniło. 
-Bardzo się cieszę! -przytuliłam przyjaciółkę ze łzami w oczach. 
-Ej skarbie! Nie płacz! -odwzajemniła uścisk. -U ciebie i Liam'a na pewno też było zabawnie. -uśmiechnęłam się. Chciałam spędzić dzisiejszy wieczór tylko z Alice. 
Proszę o to kolejny rozdział, mam nadzieję, że się spodoba. Czekam na szczery komentarz :) Dodatkowo chciałam podziękować i wspomnieć o dwóch osobach. O @Zouis_IsMyHero, która wbrew pozorom tworzy razem ze mną to opowiadanie (wymyśla często fabułę itp.) oraz @xStylesSmile, która cały czas mnie dopinguję i często mnie inspiruje swoją osobą lub jej zachowaniem ;) Jednak dziękuję wszystkim, którzy czytają to opowiadanie :) Jesteście wspaniali! ♥
Rozdział 56 - Tajemnica, która do mnie nie przemawia. 
Obudził mnie dźwięk telefonu. Poszukałam go i odebrałam zaspanym głosem.
-Halo?
-Hej Annabelle! -usłyszałam pogodny dziewczęcy głos. Nie za bardzo kontaktowałam kto to jest. 
-Ehm... -przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek. Była 9.10, w sumie nie wcześnie, ale byłam bardzo zaspana. 
-Tu Lexi! Zapomniałaś już o mnie? -usłyszałam. Dopiero teraz dotarło do mnie z kim rozmawiam. 
-O mój Boże! Alex! Co u ciebie słychać? To znaczy u was, bo Harry przecież jest z tobą. Stęskniłam się za tobą! -od razu się ożywiłam. Jej głos jest zawsze taki pogodny. 
-Wszystko w porządku... -odpowiedziała lekko przygaszonym głosem. Zmartwiło mnie to. -Dzisiaj będziemy już w Londynie, więc będziemy mogły sobie spokojnie pogadać. -gdybym mogła to zaczęłabym krzyczeć. Byłam bardzo rozpromieniona tymi słowami.
-Już się nie mogę doczekać. Do zobaczenia. -pożegnałam się i rozłączyłam. Pospiesznie się ubrałam, umyłam i włączyłam laptopa. Na twitterze krązyła informacja o tym, że Harry jest od kilku dni w Belfaście. Odwiedza tam pewną dziewczynę, dla mnie to było wiadome, że chodziło o Lexi, ale świat o niej jeszcze nie wiedział. Ludzie głowili się i spekulowali kim ona może być. Z tych wszystkich stwierdziłam, że wiedzą, że jej imię to Alexia. Gdy przeglądałam tt rzucił mi się w oczy pewien wpis Harry'ego: 
"Lexi jest moją bardzo dobrą znajomą. Jest ona przyjaciółką Annabelle, poznałem ją dzięki niej. Proszę nie oskarżajcie ją o nie wiadomo co." 
Zaskoczyło mnie to. Dlaczego on to napisał? Czemu kłamał i ukrywał Alex?! Przecież! On... To nie mieściło mi się w głowie! Jak tak można? Nie dawno mówił, wspominał o tym jak kocha swoją dziewczynę i w ogóle jaka ona piękna, a teraz!? Okłamywał swoich fanów! Jak Lexi się o tym dowie to będzie załamana... Harry Kłamczuch Styles nie chciał powiedzieć innym o Alexii. Chyba, że... Może on to robi dla jej dobra. Może boi się reakcji fanek na wiadomość, że ma dziewczynę... Mimo wszystko i tak to było wredne. 
-Anna... Nie śpisz już? -Ali delikatnie uchyliła drzwi. 
-Nie. Chodź! -zawołałam do przyjaciółki. Otworzyłam jeszcze raz tweet Hazzy i pokazałam go Alice. 
-Co to...? -dziewczyna podeszła i przeczytała wiadomość. -Nic z tego nie rozumiem.
-Harry ukrywa Lexi, tylko nie wiadomo dlaczego. -powiedziałam z powagą w głosie.
-Nigdy... Ja... W życiu nie pomyślałabym, że Hazza jest do czegoś takiego zdolny. Przecież on jest w niej zakochany po uszy! Dlaczego on jej to robi? -Alice nie mogła pojąć zachowania Harry'ego tak samo jak ja. To było dla mnie dziwne i nie zrozumiałe... 
-Ali! -zawołałam ożywiona do przyjaciółki. -Chodźmy do chłopców. Pogadamy o tym i zapytamy o co chodzi. Oni może wiedzą coś więcej niż my. -Ali zgodziła się na moją propozycję i już za 30 minut stałyśmy pod domem chłopców. 
Lekko zapukałam w drzwi i bez odzewu z drugiej strony weszłam razem z Ali do środka. 
-Hej Niall! Hej Louis! -przywitałyśmy chłopaków, którzy siedzieli w salonie.
-Hej Anna! -odpowiedział Lou.
-Hej Ali! -dodał Niall z uśmiechem na twarzy. 
-Gdzie Zayn i Liam? -spytała Ali siadając obok Nialler'a. 
-No cóż... Zayn jeszcze chyba śpi, a Liam tweetuje do fanów. -odpowiedział Lou. W sumie to było do przewidzenia. Zayn prawie zawsze spał, no a Liam... On kochał swoich fanów, uwielbiam z nimi pisać. Dawało mi to ogromną radość. 
-To ja może pójdę go obudzić. -stwierdziła Ali. Wstała z kanapy i ruszyła do sypialni chłopaka. Przysiadłam się bliżej Niall'a. Louis na mnie spojrzał.
-Co? -spytałam. Byłam zdezorientowana jego wzrokiem. 
-No idź do niego... Czeka na ciebie... -zwrócił się do mnie Louis. Z uśmiechem wstałam i poszłam do Liam'a. Po cichu otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
-Cześć żółwiku! -przywitał mnie chłopak i odwrócił się do mnie przodem. Podeszłam do niego i wtuliłam się. Przy nikim nie byłam taka szczęśliwa, jak przy nim. 
-Skąd wiedziałeś, że to ja? -zapytałam nie odsuwając się od chłopaka.
-Po prostu wiedziałem, że to ty. -Liam pocałował mnie w czubek głowy. Takie drobne gesty, a dawały mi ogromną radość i poczucie bezpieczeństwa. 
-Liam... Powiedz mi, czemu Harry ukrywa Lexi? -odsunęłam się delikatnie, żeby móc spojrzeć mu głęboko w oczy. Liam westchnął. 
-On robi to specjalnie dla niej. Chce ją uchronić przed hejtami ze strony fanów. Każda dziewczyna Harry'ego miała przechlapane... Fanki je nienawidziły... Tym razem Hazza chce tego uniknąć i jak tylko może broni ją przed tym. -odpowiedział. To było zrozumiałe, ale jednak nie mieściło mi się to w głowie. Mimo wszystko, wolałabym się zmierzyć z przeszkodą, niż żyć w ukryciu. 
Rozdział 57 - Problem i rozwiązanie. 
-O mój Boże! Lexi! Wróciłaś! -rzuciłam się dziewczynie na szyję, kiedy tylko weszła do środka z Harry'm. -Tak bardzo się za tobą stęskniłam! Nigdy nie możesz już wyjechać! -mocno tuliłam dziewczynę. 
-Ja za tobą też tęskniłam. Brakowało mi ciebie w Irlandii. -dziewczyna odsunęła się i uśmiechnęła się blado. Nie spodobało mi się to. Czułam, że coś jest nie tak. Albo Alex się źle czuje, albo coś wydarzyło się u rodziny, albo pokłóciła się o coś z Harry'm... Nie wiem co bym wolała, wszystkie opcje były beznadziejne. Spojrzałam wymownie na Liam'a. Chciałam mu jakoś pokazać, żeby porozmawiał z Harry'm. Popatrzyłam się najpierw na Liam'a, a później na Hazzę. Chłopak chyba zrozumiał, o co mi chodziło, bo podszedł do Harry'ego. 
-Chodź, musimy pogadać. -loczek poszedł za moim chłopakiem do innego pokoju. Louis do nich dołączył. Wiadomo jemu najbardziej zależało na Hazzie i miał z nim chyba najlepszy i największy kontakt.
-Lexi my tak samo. -zwróciłam się do niej. Dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona.
-Ale o czym? -przyjaciółka usiadła na kanapie i wlepiła we mnie swoje zielone oczy.
-Czemu jesteś taka przygnębiona? -Zayn razem z Alice wyszli na taras. Nie chcieli przeszkadzać nam w rozmowie. Niall także nas opuścił, poszedł prawdopodobnie do swojego pokoju, albo do Harry'ego i reszty.
-Wcale nie jestem przygnębiona... Wydaje ci się. -zapewniła dziewczyna. Wiedziałam, że kłamała.
-Kłamiesz... Wiem, że coś jest nie tak. Czy tu chodzi o Harry'ego? -spytałam z obawą, że Lexi może wybuchnąć czy coś.
-Znasz mnie na wylot... -dziewczyna uniosła kącik ust. -Tak tu chodzi o Hazzę... Chociaż nie do końca, chodzi o nasz związek. -wiedziałam... Jej było z tego powodu przykro. On mnie ukrywa przed światem! Wstydzi się mnie! -i stało się. Lexi wybuchnęła płaczem. Łzy leciały jej po policzkach i spadały na spodnie. Usiadłam obok niej i mocno ją przytuliłam.
-On cię kocha i nie wstydzi się ciebie. Tylko Harry boi się o ciebie i chce cię ochronić przed psychofanami. -pocieszałam ją. Mówiłam jej to co mi mówił Liam, mimo tego, że sama do końca nie byłam do tego przekonana. 
-A co jeśli ja nie chcę być chroniona?! Co jeśli chcę spotkać się po prostu z przeszkodą. O tobie Liam powiedział od razu, Zayn też otwarcie przyznał, że jest z Alice. A ja? A o mnie Harry boi się wspomnieć! Czemu?! -Alex płakała i jednocześnie była wściekła. -Oczywiście na początku coś tam napomknął, że ma dziewczynę, a teraz zaprzecza! On ostatnio powiedział, że jestem tylko dobrą znajomą! To... -Lexi się zawahała, bo zobaczyła Hazzę, który wchodził przygnębiony do salonu. 
-Lexi... -zaczął chłopak klękając przy dziewczynie przy kanapie. -Przepraszam, ale czy ty na prawdę tego chcesz? 
-Ja nie chcę żyć w ukryciu. Zdajesz sobie sprawę jakie to rudne? Nie mogę cię objąć i pocałować publicznie poza domem! Wszystko co piszę na twitterze musi być przemyślane 2 razy! -Lexi zwróciła się do Hazzy, a ten tylko wpatrywał się w nią.
-Dla mnie to też jest ciężkie, ale robię to dla twojego, bo boję się o ciebie. -Harry otarł dłonią łzy Lexi i złapał ją za rękę.
-Dam sobie radę. Na prawdę, jestem dzielna. Po za tym Anna i Ali sobie radzą to ja także. -zapewniła Lexi i złożyła delikatny pocałunek na ustach Harry'ego. 
-Zaraz pochwalę się całemu światu tobą. -Hazza wstał pospiesznie i wyjął z kieszeni telefon. -Dodam na twittera nasze wspólne zdjęcie. Kocham cię! -Harry pochylił się i jeszcze raz pocałował Alex. Następnie szybko wstawił zdjęcie na tt. W głębi serca cieszyłam się, że on to zrobił. 
-Kocham cię miśku! -Lexi z uśmiechem wstała i cmoknęła Hazzę w policzek. -Już nie muszę niczego ukrywać. Teraz będę na każdym kroku cię całować i mówić "Kocham cię"! -Lexi objęła Harry'ego.
-I to mi się podoba... Trzeba było mi to wcześniej załatwić. -wymruczał dziewczynie do ucha. Wszyscy się roześmialiśmy. Bardzo cieszyłam się z tego jak to się skończyło. Mam tylko nadzieję, że ludzie też ją pokochają i nie będą hejtować. 
Zbliżam się już do końca opowiadania. Po 1. nie sprawia mi to już takie frajdy jak kiedyś, po 2. mam już mało pomysłów co do tego opowiadania i po 3. Wam też już chyba powoli się nudzi... :/ Piszcie w komentarzach co myślcie i w ogóle, czekam na Wasze zdanie 
Rozdział 58 - Trzeba się wyluzować. 
Późnym wieczorem wróciłyśmy we trzy do domu. Chciałam z nimi spędzić wieczór, a najlepiej całą noc gadając o chłopakach i w ogóle o wszystkim. 
-To co będziemy robić? -spytała Ali z ogromnym uśmiechem.
-Właśnie, jak uczcimy to wszystko? -dodałam.
-Posiedźmy.... O wiem! Zróbmy sobie babski wieczór! Stęskniłam się za wami! -Lexi objęła nas. Obie zgodziłyśmy się na jej propozycję. 
-Ali naszykuj razem z Lexi coś do picia i do jedzenia, a ja pójdę po koce i poduszki. Później przebiorę się w piżamę, wy też to zróbcie. -dałam im plan pracy, aby zorganizować naszą małą domówkę. 
-Okej! -dziewczyny odezwały się jednocześnie, a ja udałam się na górę. Wzięłam kilka kocy i poduszek i poszłam do sypialni, aby się przebrać. Wyjęłam z szafy moją ukochaną piżamkę. Krótkie czerwone spodenki i biała luźna koszulka z ogromnym napisem "One Direction is my life". Kiedyś kupiłam ją sobie na ebay'u. Wyszłam z łazienki, zabrałam wszystkie rzeczy i zeszłam do salonu.
-O wow! Jaka piżamka... -Lexi zwróciła się do mnie z ogromnym uśmiechem. 
-Jestem z niej dumna. -rzuciłam rzeczy na podłogę i pokazałam się w całej okazałości, po czym się roześmiałam. -Dziewczyny naszykowały jakieś przekąski i poszły się przebrać. Kiedy wróciły usiadłyśmy razem na podłodze.
-Okej, to za co pijemy? -ochoczo odezwała się Alice. Uśmiechnęłam się do niej łobuzersko, po czym wyjęłam butelkę szampana.
-To może za naszych chłopców? -rozlałam alkohol do szklanek i rozdałam dziewczynom.
-Tak! Oni są prze kochani... -dodała z uśmiechem Lexi. 
Po dwóch godzinach byłyśmy już hmm... po prostu lekko pijane. Po szampanie przerzuciłyśmy się na whisky. Zrobiło się nam bardzo wesoło.
-Lexi, a może jakieś plany z Harry'm? -z wielkim uśmiechem spojrzałam na przyjaciółkę. 
-Właśnie, własnie. Może jakieś wspólne mieszkanko? -dodała Alice.
-Albo może małe Hazziątka? -wybuchłam śmiechem. Dobrze wiedziałam, że Harry nie jest typem takiego chłopaka. Po za tym on miał dopiero 18 lat, zresztą tak jak my. 
-Weźcie dajcie spokój! -dziewczyna zaprotestowała. -To Harry! On o takich rzeczach raczej teraz nie myśli. -dodała z uśmiechem i nalała sobie kolejną szklaneczkę alkoholu. -Anna, a może to do ciebie bardziej pasuje? -upiła łyk trunku. -Liam to przecież taki tatuś i w ogóle. -uniosła jedną brew. Lekko zawstydziłam się... 
-Alex ma rację! -Ali także nalała sobie do szklanki. -Po za tym, Lou ostatnio mi mówił coś o jakiś dzieciach czy coś. Więc jak to jest? -dziewczyny popatrzyły na mnie i uniosły jedną brew. Wiedziałam, że to co Louis mówi jest jego bajką, ale mimo tego byłam zestresowana. Napiłam się dla rozluźnienia. 
-Nic nie ma. -zaczęłam. -My jesteśmy ze sobą dopiero jakieś kilka tygodni. Po za tym jesteśmy młodzi i raczej o tym nie myślimy... 
-Dobra, dobra... -Ali skomentowała z sarkazmem. 
-Oczywiście, to nie oznacza, że nie chcę czegoś takiego. Jest to moje bardzo dalekie marzenie. -uśmiechnęłam się. Było już chyba grubo po północy. 
Nie wiem do której siedziałyśmy, piłyśmy i gadałyśmy. Nie pamiętam kiedy, po prostu w pewnym momencie usnęłam. 
Usłyszałam nieustające pukanie na przemian z dzwonieniem do drzwi. Chcąc nie chcąc musiałam jakoś wstać i otworzyć je. Kiedy podniosłam się, zobaczyłam jaki w pokoju panuje bałagan. Pełno butelek po napojach i innych, mnóstwo okruchów... Wyglądało to tragicznie... Podeszłam powolnym krokiem do drzwi starając się nie obudzić przyjaciółek. 
Czekam na komentarze z opinią ;) Miłego czytania 
Rozdział 59 - Koniec bajki.
-Liam, hej! Co ty tutaj robisz? -spytałam lekko zaskoczona. Po prostu nie chciałam żeby on to wszystko widział.
-Cześć. -pocałował mnie w policzek. -Przyszedłem wam coś powiedzieć. -chłopak objął mnie w pasie i wszedł do środka. -Co tu się stało? -spojrzał na mnie.
-No bo my... -zaczęłam tłumaczyć, ale nie wiedziałam co powiedzieć. -Po prostu opijałyśmy nasze szczęście. -uśmiechnęłam się.
-Trzeba było zaprosić chłopaków, na pewno będą zawiedzeni, że tu była taka impreza. -roześmiałam się i przytuliłam chłopaka. 
-Ciszej... -wyszeptała Ali otwierając oczy. -O, hej Liam! 
-Dzień dobry! -przywitała się radośnie Lexi. 
-Liam, co chciałeś nam powiedzieć? -spytałam.
-Za dwa dni lecimy do Paryża, wszyscy razem. -oznajmił. Nie mogłam w to uwierzyć.
-Ale jak to? Czemu? -zapytałam z niedowierzaniem. 
-Mamy tam podpisywanie płyt i nie chcemy was zostawiać, więc zabieramy was ze sobą. -pokazał mi ten swój uroczy uśmiech. 
-Polecę do Paryża! W dodatku z tobą! To niesamowite! -rzuciłam się Liam'owi na szyję. Czułam się bardzo szczęśliwa. Nic chyba nie mogło popsuć teraz mojego humoru. 
Po ubraniu się i ogarnięciu salonu poszłam z Liam'em do pokoju, a Alice z Lexi wyszły do chłopaków. 
Liam usiadł na łóżku i pospiesznie wszedł na twittera.
-No i co tam ciekawego fanki piszą? -spytałam.
-Harry chyba popełnij błąd... -oznajmił poważnym tonem chłopak. 
-W czym? Liam nie rozumiem... -przestraszyłam się. Jego wyraz twarzy był... Wyglądał na kogoś lekko przerażonego. -Liam, o co chodzi? -usiadłam obok chłopaka. 
-Lexi, jeśli ona to zobaczy to się może załamać... To wszystko co tu jest... Jest po prostu przykre. -usłyszałam z ust Liam'a.
-Na pewno są też pozytywne komentarze. -wyrwałam mu telefon i zaczęłam przeglądać tweety. Faktycznie było ich mnóstwo. Wszyscy mówili o nowej dziewczynie Harry'ego. Często wypowiadali się bardzo agresywnie i negatywnie, aż mi zrobiło się przykro. Jednak były też miłe komentarze, takie jak np. że jest śliczna i pasuje do Hazzy, czy, że wygląda na miłą dziewczynę. Wiadomo to chyba "normalna" lub lekko psychiczna reakcja fanek, ale trzeba było się z tym zmierzyć. Nie zwracać na to uwagi, skupić się na pozytywnej stronie, na miłości, na miłych słowach ze strony fanów One Direction. Ja i Alice dajemy sobie z tym jakoś radę, ale Lexi jest troszkę słabsza psychicznie... Boję się o nią, nie chcę żeby jej się coś stało, albo żeby sama coś sobie zrobiła. Ale wierzę, że ona to przezwycięży i da radę. 
-Mam nadzieję, że Lexi da sobie z tym wszystkim radę. Sama tego chciała, więc musiała się tego spodziewać. -powiedział chłopak. Położyłam głowę na jego ramieniu. Bardzo doceniałam to, że mi się udało i, że bardzo dużo ludzi mnie akceptowało, oczywiście zdarzały się wyjątki, ale tak jest zawsze. 
-Wszystko będzie dobrze. Głęboko w to wierzę. -wstałam i stanęłam na przeciwko Liam'a. -Chodź, może lepiej sami jej to powiemy, zanim dowie się o tym z internetu. -chłopak wstał i pocałował mnie. Z każdym pocałunkiem czułam się jak w niebie, byłam także od niech uzależniona. 
Weszliśmy do domu chłopaków. Niall i Louis siedzieli w salonie i oglądali jakiś film. 
-Hej! -odezwałam się do nich. 
-Widzieliście to? -Liam pokazał na telefonie wszystkie tweety o Alex i Harry'm. 
-Tak... -odpowiedział poważnym tonem Niall. 
-Lexi tez już to widziała. -dodał Louis. Od razu wiedziałam, że to nie mogło się dobrze skończyć. Zastanawiało mnie jak ona to przyjęła. 
-No i jak... -zaczęłam. 
-To jest dla mnie za ciężkie! -usłyszałam krzyki Lexi z pokoju. 
-Kotku przejdziemy przez to razem. Będzie dobrze, początki zawsze są trudne... -mówił spokojnym głosem Harry. -Pamiętaj, że nie dam cię skrzywdzić. -po głosie było słychać jaki on jest opanowany. Chciałam teraz z nią pogadać, pocieszyć ją jakoś.
-Ja nie dam rady! -to chyba był krzyk bardziej rozpaczy niż tylko złości. Poszłam do nich, kiedy weszłam do pokoju zauważyłam Lexi siedzącą i płaczącą na łóżku, a Hazza ją obejmował. 
-Pyśku... Będzie dobrze. Dasz radę, przecież jesteś dzielna. -powiedziałam do niej i objęłam ją z drugiej strony.
-Anna! Ja nie dam rady! Ci ludzie są podli! -mówiła przez łzy. 
-Nie zwracaj uwagi na hejty. Ja i Alice też mamy to samo, albo raczej miałyśmy na początku. -pocieszałam ją. W sumie to ze mną i Ali było nieco lżej, bo ludzie przyjęli nas całkiem miło, bez takich wielkich afer. 
-To jest dla mnie za dużo... Jestem za słaba... -było mi jej szkoda. Lexi kochała Hazzę, ale przez jego sławę bardzo cierpiała. To było przykre. 
Taki smutny... :'( Piszcie co myślicie? 
Rozdział 60 - Po prostu ucieczka od problemu. 
Nie wiedziałam co mogę jeszcze zrobić, jak pomóc Lexi. 
-Harry i co zamierzasz z tym zrobić? -spytałam, kiedy Alex opuściła sypialnię. 
-Będę ją bronił ze wszystkich sił. -odpowiedzi twardo chłopak. Podobała mi się jego postawa. 
-Ale jak? -dopytywałam. -Przecież nie wpłyniesz na miliony ludzi! 
-Wiem, że tego nie dam rady zrobić, ale postaram się ze wszystkich sił pokazać ludziom jak Lexi jest wspaniała. Zobaczą, że jesteśmy siebie nawzajem warci. -mówił stanowczo. Był tego pewny, wierzył głęboko, że to wszystko się uda. Przytuliłam go, chciałam mu tym pokazać, że go wspieram i wierzę w to co on. 
Zeszliśmy razem do salonu. 
-To na ile lecimy do Francji? -spytałam siadając obok Liam'a i Niall'a.
-Na jakiś tydzień. -odpowiedział Louis.
-Miło, że nas zabieracie. -powiedziała z uśmiechem Alice.
-Za bardzo byśmy tęsknili. -dodał Zayn całując dziewczynę. 
-Ej, a gdzie jest Lexi? -spytał Harry. Dopiero teraz zauważyłam, że jej nie ma. 
-Jakąś chwilę temu wyszła. -odpowiedział Niall. Wystraszyłam się, to znaczy ona była dorosła i takie tam, ale bałam się teraz, że może stać się coś złego. 
-Jak to?! Ale gdzie poszła?! -Harry wstał i nerwowo wybrał na telefonie numer Alex. -Nie odbiera, szlak! -zdenerwowany próbował znowu zadzwonić. -A jeżeli coś jej się stało? -widać było, że Hazza strasznie się o nią martwił.
-Chłopie uspokój się. -Liam zwrócił się do chłopaka. -Lexi jest rozsądna, na pewno nis jej nie jest. -mój chłopak był bardzo opanowany, co pewnie pomagało Harry'emu. 
-Harry, chodź zobaczymy u mnie w domu. Alex tam może być. -zaproponowałam, chłopak się zgodził. Dodatkowo poszedł jeszcze z nami Liam. 
Otworzyłam drzwi i usłyszałam cichy szloch z pokoju na górze. Ruszyłam tam pospiesznym krokiem, a za mną szedł Harry i Liam. W sypialni zobaczyłam płaczącą dziewczynę, która upychała na siłę swoje rzeczy do walizek. 
-Co ty robisz?! -zapytałam zdziwiona. Gestem ręki powstrzymałam Hazzę, który chciał podbiec do dziewczyny. 
-Pakuję się, a nie widać! -przyjaciółka krzyczała i płakała jednocześnie. 
-Ale po co? -dopytywałam, byłam pewna, że Lexi w końcu pęknie i wydusi z siebie wszystko na jednym wydechu. 
-Ja tego nie wytrzymam! Mówiłam już! Wyjeżdżam, wracam do domu! -pakowała się coraz bardziej chaotycznie. 
-Nie możesz! Wyjadę z tobą! -mówił Harry zza moich pleców. 
-Harry, czy ty nie rozumiesz? -zapytała dziewczyna, kiedy zapięła walizkę i wzięła ją do ręki. Chłopak stanął przed nią i patrzył jej w oczy. -Ja muszę się od ciebie odciąć. Tak będzie póki co lepiej... -powiedziała znowu ze łzami w oczach. Nie widziałam twarzy Harry'ego, ale mogłam przypuszczać, że on też jest niedaleki płaczu. 
-Proszę cię... Nie rób mi tego, nie zostawiaj mnie. Wszystko się ułoży, przezwyciężymy to razem... -chłopak złapał dziewczynę za ramiona i próbował tym gestem ją powstrzymać, zatrzymać przy sobie. 
-Przykro mi Harry, ale wyjeżdżam. To już postanowione. -powiedziała z łzami w oczach i wyszła. Nawet się ze mną nie pożegnała, po prostu przecisnęła się w drzwiach obok mnie. Jednak nie chciałam się rozpłakać, nie teraz, nie tu przy Hazzie. Zrozpaczony chłopak od razu wyszedł za Lexi. Czułam się paskudnie, z jednej strony to przecież ja namówiłam ich do wyjawienia prawdy. Próbowałam być dzielna, ale już nie wytrzymałam. Liam przybliżył się do mnie i przytulił mnie, tak bez słowa. Wtuliłam twarz w jego tors, rozpłakałam się. 
-Shh... Proszę cię skarbie nie płacz... Wszystko się ułoży... -zwrócił się do mnie i delikatnie kołysał mnie w ramionach. 
-Chodź, zobaczymy lepiej co z Harry'm. -otarłam łzy i złapałam chłopaka za rękę. 
Weszliśmy do domu, gdzie wszyscy siedzieli w salonie. Hazza to chłopak bardzo wrażliwy, więc ta sytuacja z Lexi mocno nim wstrząsnęła. Harry siedział wtulony w Louis'a, a ten cały czas go uspokajał i pocieszał. 
-Harry będzie dobrze. -powiedział Niall. Wszyscy wspierali go, wiedzieliśmy, że to dla niego ważne. 
-Przestańcie mi to powtarzać!! -Hazza wrzasnął i pobiegł do swojego pokoju. Lou poszedł za nim. 
-To będzie chyba trudny czas, dla nas wszystkich. -skomentował całą sytuację Liam. Wtuliłam się w niego na kanapie. 
Rozdział 61 - Lot
Obudziłam się wtulona w Liam'a tylko, że w jego sypialni. Najwidoczniej znowu w nocy przenosił mnie z pokoju do pokoju. 
-Dzień dobry... -wyszeptał do mnie, kiedy spojrzałam na niego. Zamiast cokolwiek powiedzieć pocałowałam go. Jego słodkie usta z rana to najlepsze co mogło mnie spotkać. Powoli wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Opłukałam twarz wodą, przeczesałam włosy palcami i popatrzyłam w lustro. 
-Nadal w to nie wierzę... -wyszeptałam. Wyglądałam zwyczajnie, byłam zwykłą dziewczyną. -Czemu spotkało mnie takie szczęście? -zastanawiałam się. Przecież to nie możliwe, żebym miała tyle szczęścia, w tak krótkim czasie. 
-Anna... -Liam podszedł do mnie i objął mnie od tyłu. -Uwierz w to w końcu. Jesteś dla mnie najważniejsza. -pocałował mnie w ramię.
-Ale czemu? Co ci się we mnie podoba? Jestem tak bardzo zwyczajna... -mówiłam i patrzyłam na nasze odbicie. Byłam rozczochrana w za dużej koszuli Liam'a, a on? Mimo poranka idealny... Jego włosy były ułożone w estetyczny nieład... Był kochany, opiekuńczy i w ogóle zawsze chciał, aby dla wszystkich było najlepiej. On miał ogromne serce. 
-Mówisz głupstwa. Jesteś wspaniała, pod każdym względem. Masz wspaniały uśmiech, piękne oczy. Dzięki tobie chcę mi się żyć, jesteś moim słońcem. Codziennie rano wstaje z myślą o tobie... Po prostu brakuję mi słów, aby ciebie jeszcze opisać. -pocałował mnie w szyję. -Nigdy nie mów, że jesteś zwyczajna, bo dla mnie nie ma nikogo bardziej wyjątkowego. -odwrócił mnie przodem do siebie i pocałował mocno w usta. Po chwili usłyszeliśmy pukanie i do naszego pokoju wszedł Louis. Delikatnie odskoczyłam od Liam'a. Mimo tego, że wszyscy wiedzieli o nas to jakoś było mi po prostu głupio. 
-No i jak Harry? -zapytałam z troską. 
-Nijak, nadal przeżywa... A na dodatek Lexi nie odbiera od niego telefonu. -powiedział smutno Lou. 
-Postaram się z nią pogadać. -uśmiechnęłam się blado. Zrobię wszystko, aby oni byli razem szczęśliwi. 
-Miło z twojej strony... -dodał Louis, po czym wyszedł. Liam przyciągnął mnie do siebie za nadgarstki.
-I za to m.in. cię kocham... Jesteś niesamowicie pomocna. -pocałował mnie. -Musisz się dzisiaj spakować, bo późnym wieczorem wylatujemy. -przytaknęłam głową i jeszcze raz go pocałowałam. 
Około 22.00 siedzieliśmy już wszyscy w samolocie. Oczywiście nie było z nami tylko Lexi, nawet moich telefonów nie chciała odebrać. To było przykre...
-Niall co ty tam trzymasz? -zapytałam, gdy zobaczyłam u chłopaka coś zielonego.
-Nic... -odpowiedział szybko.
-No jak to nic? -Zayn delikatnie podniósł się z fotela i zabrał siedzącemu przed nim Niall'owi tajemnicze zielone coś. -Anna spójrz. -krzyknął i rzucił do mnie przedmiotem. To była ta urocza koniczynka od tej... hmm... jakiej tam... Natalie! Od niej był ten prezent!
-Awww... Niall to słodkie, że masz to przy sobie. -powiedziałam przyglądając się koniczynce. -Gdyby ona o tym wiedziała, to chyba byłaby najszczęśliwszą osobą na świecie... -dodałam rzucając pluszaka właścicielowi. Niall się lekko zarumienił. 
-Ale niestety się nie dowie. -zakończył Niall spuszczając wzrok i zakładając słuchawki od iPod'a na głowę. 
-Trochę mi go szkoda... -dodał Zayn po czym kontynuował swoją rozmowę z Alice. Natomiast ja położyłam głowę na ramieniu Liam'a i próbowałam zasnąć.  
Rozdział 62 - Liścik w skrytce. 
Siedziałam właśnie na łóżku i przyglądałam się Liam'owi, który postanowił wejść na twittera. Zresztą każdy robił coś innego. Zayn razem z Alice śmiali się i robili wspólne zdjęcia, Harry leżał smutny na łóżku, Louis poszedł do swojego pokoju, a Niall siedział na kanapie i bawił się koniczynką. 
-Ej coś tu jest! -krzyknął nagle chłopak i zaczął wymachiwać pluszakiem. Popatrzyliśmy się na niego zdziwieni, tylko Harry ze względu na swój paskudny humor olał nas i wyszedł.
-Co tam masz? -spytałam i usiadłam na przeciwko chłopaka. Patrzyłam jak Niall delikatnie rozpruwa mały kawałek koniczynki. On chyba oszalał! Psuł swój prezent na którym tak mu wcześniej zależało. Po chwili psucia blondynek wyciągnął niewielką paczuszkę żelek i liścik.
-Wow... -Niall zrobił ogromne oczy.
-Daj przeczytam! -krzyknął Louis stojąc w drzwiach. Podszedł bliżej i wyrwał kartkę z rąk Horan'a.
-A więc... -zaczął chłopak, po czym przeczytał chyba w myślach pierwsze linijki i oddał Niall'owi list. -Czytaj sam, ale na głos!
-"Hej Niall!
Jestem Natalie i jestem Twoją ogromną fanką. Zdaję sobie sprawę, że słyszysz to codziennie i nic to u Ciebie nie zmienia, ale chcę żebyś to wiedział. Mam nadzieję, że koniczynka się podoba, wybierałam i szukałam jej przez kilka godzin. To jest mój twitter >> @NiallsWorld. Napisz do mnie, oczywiście jak będziesz chciał :)
Natt
P.S.
Smacznego..." -chłopak popatrzył od razu na żelki i otworzył je.
-Awww Jakie to słodkie... -skomentowała Alice, ja uważałam to samo. Bardzo miło ze strony tej Natalie... Fajnie by było jakby Niall się do niej odezwał.
-Okej, chłopaki zbieramy się. Idziemy na podpisywanie płyt. -do pokoju wszedł Paul. Niall schował list do kieszeni i zjadł ostatnie 3 żelki.
-Za 15 minut będziemy na dole. -odezwał się Liam, a Paul wyszedł.
Gotowi zeszliśmy do samochodu. Ja i Alice jechaliśmy z nimi, chłopcy pozwolili nam pójść. W aucie chłopaki weszli na twittera, nie chciałam być gorsza i zrobiłam to samo. Ali patrzyła mi przez ramię. Liam pisał do fanów, że niedługo się z niektórymi spotkają, Louis tweetował trochę z mamą. Zayn napisał tylko "Hello every1! Vas happenin?" i zaczął bawić się włosami Alice. Harry siedział przygnębiony i co jakiś czas próbował dodzwonić się do Lexi, a Niall po prostu sobie tweetował. Czekałam na jego wpis do Natalie...
"@NiallsWorld Hej! Dzięki za koniczynkę... Jest urocza... Ona Daje Mi TERAZ szczęście :) xxx"
Napisał w końcu chłopak, byłam bardzo zadowolona, a to tylko jakiś tam tweet. 
Jechaliśmy jeszcze jakiś czas, aż w końcu mogliśmy wysiąść. Przez szybę zauważyłam tłumy fanek, one wszystkie czekały na One Direction. Razem z Ali szybko przeszłyśmy do budynku z jednym ochroniarzem. Nie chciałyśmy tego, ale Zayn i Liam się uparli. Ruszyłyśmy do stolików, gdzie chłopaki będą podpisywać płyty. Po raz pierwszy zobaczyłam to z tej drugiej strony. Zawsze byłam tam przed stołem, jako rozwrzeszczana fanka spełniająca marzenia, a teraz... Teraz jestem tu m.in. z Liam'em.
-Dziewczyny stańcie sobie gdzieś za nami tak żeby było dobrze. -zwrócił się do nas Zayn. Posłusznie stanęłyśmy za krzesłami, a chłopcy zajęli miejsca. Ochroniarze wpuścili fanki i zaczął się harmider. Razem z Ali przyglądałyśmy się dziewczynom.
-Bonjour! -odezwał się Harry, wyglądało, że humor mu się lekko poprawił.
-Salut! -dziewczyna także przywitała się po francusku. Dostała autograf i poszła dalej. Później Lou też się chciał popisać swoim francuskim i mówił im różne rzeczy. Dobrze je rozumiałam, już od małego uczyłam się tego języka. Niespodziewanie mój telefon zaczął wibrować. 
Rozdział 63 - Brak słów...
-Halo? -odebrałam ściszonym głosem.
-Hej Anna, tu Lexi! -usłyszałam. Czy to na prawdę była ona? Była taka jakaś zadowolona.
-Co u ciebie? Czemu ty taka szczęśliwa? -zapytałam spoglądając na Harry'ego. On tak szybko się nie podniósł po tym co się stało.
-Wszystko w spokoju przemyślałam i mam gdzieś zdanie fanek Hazzy na mój temat. Kocham go ponad wszystko. Więc właśnie lecę do was do Paryża. Udało mi się ubłagać rodziców na ten wyjazd. -nie mogłam uwierzyć w to co ona mówiła. -Tylko nie mów Harry'emu chcę mu zrobić niespodziankę. -nie wiedziałam co odpowiedzieć. Odebrało mi mowę. Po chwili dziewczyna się rozłączyła, a ja z otwartą buzią patrzyłam na telefon.
-Anna co jest? -spytała Ali. Jej mogłam o tym powiedzieć, tylko nie tu przy chłopakach. Wzięłam przyjaciółkę za rękę.
-Idziemy się przewietrzyć. -rzuciłam z uśmiechem do jednego z ochroniarzy. 
-Pytam jeszcze raz. Co jest? -zapytała Alice na dworze. 
-Dzwoniła Lexi. Ona jest jakaś niepoważna! Niedługo będzie u nas!
-Jak to możliwe? Przecież ona nie dawno... -zaczęła Alice.
-Wiem! Ale ona to teraz wszystko zrozumiała i w ogóle i ma gdzieś zdanie innych. -przerwałam dziewczynie. Byłam z jednej strony podekscytowana powrotem Lexi, a z drugiej... Byłam na nią wściekła! Zrobiła Hazzie ogromną przykrość... Alex najpierw coś robiła, a dopiero później myślała. 
-Ona chyba jest niepoważna! -stwierdziła Ali. Uważam praktycznie to samo.
Wróciłyśmy na salę i czekałyśmy na chłopców. Po jakiś 2 godzinach podpisywanie się skończyło i szłyśmy z chłopakami do auta. Cały czas trzęsłam nogą, byłam bardzo zdenerwowana.
-Ej, co się stało? -zapytał z troską Lou.
-Nic... -odpowiedziałam szybko. Nie mogłam powiedzieć Louis'owi, bo Harry siedział obok nas. 
-Nie prawda. -Liam położył dłoń na moim kolanie, dzięki czemu przestałam nią ruszać. Chłopak przybliżył się do mnie i mnie pocałował. Dało mi to odrobinę spokoju. 
W końcu dojechaliśmy do hotelu i udaliśmy się wspólnie na górę. 
-O mój Boże... Co ty tutaj robisz? -usłyszałam głos Harry'ego, który szedł pierwszy. Szybko wyprzedziłam Ali i ujrzałam Lexi stojącą przed drzwiami do pokoju.
-Harry ja... -dziewczynie poleciały łzy, a Hazza tylko do niej podszedł i z całej siły przytulił. 
-Bałem się, że już nigdy cię nie zobaczę... -wyszeptał chłopak, po czym pocałował dziewczynę. Widać było, że bardzo za nią tęsknił. Para złapała się za ręce i udała się do pokoju Hazzy. Wyglądali znowu na szczęśliwych. 
Ogółem cały wyjazd do Paryża nam się udał i właśnie wracaliśmy do Londynu. Harry znowu stał się szczęśliwy. Potajemnie z Lou zauważyliśmy też, że Niall bardzo często rozmawiał z Natalie na twitterze. To słodkie!
W domu rozpakowałam walizkę i położyłam się do łóżka. Byłam zmęczona podróżą. 
Rano obudziłam się i w piżamie zeszłam do kuchni. 
-Dzień dobry! -usłyszałam z salonu.
-O mój Boże, Niall co ty tu robisz?! -byłam zdziwiona jego widokiem.
-Potrzebuję twojej pomocy. -odpowiedział chłopak słodko się przy tym uśmiechając.
-Ehm... Pewnie, a jak? -spytałam upijając łyk soku.
-Obgadamy wszystko w Nandos. -chłopak wstał z kanapy. Pobiegłam szybko się przebrać i za 15 minut szliśmy już w stronę Nandos.
Weszliśmy do środka i usiedliśmy przy stoliku. 
-Anna, spójrz... -szepnął do mnie i delikatnie wskazał na grupkę dziewczyn w kącie. 
-Widzę i co? Któraś wpadła ci w oko? -uniosłam jedną brew.
-Nie o to chodzi. Tam jest Natalie. Poznaję ją.
-To na co czekasz? Idź tam! -pospieszyłam chłopaka. Niall powoli wstał i podszedł do tamtego stolika.
-Hej dziewczyny! -uśmiechnął się słodko, a one były w ogromnym szoku. -Natalie możemy pogadać? -Nialler podał zaskoczonej dziewczynie rękę i usiedli przy innym stoliku.
-Jak mnie poznałeś? -dziewczyna spytała z uśmiechem. Ona była taka urocza.
-Po prostu wiedziałem, że to ty... -Niall delikatnie i dyskretnie położył dłoń na jej dłoni. Dziewczyna wcale się nie speszyła, tylko wlepiła swoje oczy w oczy blondynka.
Napisałam sms-a do Nialler'a, że idę do domu, że zostawiam ich samych. Wyszłam z budynku i ruszyłam do domu.
W środku zastałam Alex z Harry'm... Chyba nawet mnie nie zauważyli, byli zbyt zajęci sobą. Zamknęłam szybko drzwi i usiadłam na schodach. Zauważyłam Liam'a, który wyszedł ze swojego kompleksu i doszedł do mnie.
-Gdzie Niall? -zapytał siadając obok.
-W Nandos, w końcu spotkał Natalie. -powiedziałam z uśmiechem opierając głowę na ramieniu chłopaka. -Lexi jest z Harry'm, a Ali pewnie z Zayn'em?
-Tak, a Lou na nich narzeka. -roześmiałam się.

KONIEC ♥
Nie wiem co powiedzieć, to już po prostu koniec... Wszystkim dziękuję za wspieranie mnie przy tym opowiadaniu i czytaniu, komentowaniu go :) Tym którym podoba się moje opowiadanie, mówię :NIE MARTWICIE SIĘ! Piszę nowe, które już wkrótce się tu pojawi... A co do tego opowiadania... Jest dla mnie bardzo ważne i w ogóle, po prostu nie wiem już co pisać. Ale może znajdę jeszcze pomysły, inspirację i wenę do kontynuowania go :) Nie mówię NIE ♥ Na pewno z wielką chęcią napisałabym tego "drugą część" ;)

Epilog
-Nie zgadzam się! -krzyczałam. Byłam poddenerwowana, chociaż dobrze wiedziałam, że nie powinnam.
-Ale Annabelle, dlaczego? -Liam cały czas upierał się przy swoim. Zachowywał się jak dziecko, które chce coś słodkiego i za wszelką musi to dostać.
-Nie chcę takiego imienia! Nie podoba mi się. -trochę uspokoiłam się i usiadłam na fotelu w naszej sypialni. Ponad rok temu zamieszkaliśmy razem we wspólnym domu.
-Anna, proszę cię. Zgódź się... -chłopak ukucnął przede mną. Jego brązwoe oczy wpatrywały się we mnie.
-Nie nazwiemy naszego dziecka Astral! To imię dla postaci z bajki, a nie dla malucha. -powiedziałam spokojnym głosem. Byłam w ósmym miesiącu ciąży. -Po za tym Liam, dobrze wiesz, że to będzie dziewczynka. -dodałam, a brunet się uśmiechnął.
-Pomyślę jeszcze nad tym imieniem. -chłopak podniósł się i delikatnie mnie pocałował. 
Podniosłam się z fotela i podeszłam do szuflad, aby wyjąć coś do ubrania.Stojąc przy meblu spojrzałam na nasze zdjęcie ze ślubu. Minął rok od tego momentu, a my z każdym dniem kochamy się mocniej i jesteśmy bardziej szczęśliwi.
 Tak jak codziennie pukałam do drzwi Alice i Zayn'a.
-O! Hej! -dziewczyna otworzyła mi i przywitała się. Weszłam do środka. -Hej Maluszku! -dodała do mojego brzucha. Dziewczyna nie mogła się doczekać, aby zostać ciocią.
-Cześć Zayn! -przywitałam się wchodząc do salonu i siadając w fotelu.
-Jak się czujesz, nasz Słonico? -chłopak od dłuższego czasu mnie tak nazywał. Wiadomo przytyło mi się, ale to było do przewidzenia. Louis nawet się śmiał, że to będą bliźniaki.
-Dobrze. Trochę bolą mnie już plecy, ale daję jakoś radę. -uśmiechnęłam się i pogłaskałam się po swoim okrągłym brzuchu.
-A jak tam wasze przygotowania do ślubu? -para za kilka miesięcy miała się pobrać. Zayn oświadczył się jej w ich pierwszą rocznicę. Alie bez wahania się zgodziła, była w nim szaleńczo zakochana.
-Wszystko idealnie. Suknia już gotowa, tylko została mi ostatnia przymiarka. Sala już dawno zamówiona. Ogółem już większość jest gotowa. -dziewczyna cały czas uśmiechała się od ucha do ucha i usiadła Zayn'owi na kolanach, a chłopak ją objął.
-A jakie imię dostanie maluch? -Malik wychylił się zza swojej dziewczyny.
-Cóż... -westchnęłam. Liam chciałby nazwać nasze dziecko Astral. -chłopak parsknął śmiechem. -Nie zgodziłam się.
 Po kilku godzinach przyjechał po mnie Liam i wróciliśmy do domu.
-Hello! -w salonie zobaczyłam siedzącego i jedzącego Nialler'a. 
-Cześć. -odpowiedziałam. -Co tam u ciebie? -usiadłam na przeciwko chłopaka, a Liam obok blondyna.
-Wszystko dobrze.
-A jak tam z Natalie? -wtrącił mój mąż. To pytanie zadawaliśmy mu regularnie. Niall znał ją już prawie 2 lata i nadal się tylko przyjaźnili. To było dla nas dziwne, ale staraliśmy się nie wtrącać. To było ich życie.
-Z Natalie, jak z Natalie, wszystko dobrze. -było mi go trochę szkoda, co jak co, ale Nialler zasługiwał na miłość i szczęście.
-Niall... -zaczął Liam, ale blondyn mu przerwał.
-Zrobię to co uważam za słuszne. -spojrzał na przyjaciela. Po chwili mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz - Lexi.
-Halo? -odebrałam wychodząc z salonu do ogrodu. Nie chciałam przeszkadzać chłopakom. 
-Cześć Anna! Co dzisiaj porabiasz? -spytała podekscytowanym głosem.-W sumie to nic szczególnego... A czemu pytasz?
-Za jakieś pół godziny wpadnę do was z Harry'm. -dziewczyna cały czas była ze Styles'em. Chłopak świata po za nią nie widział, zresztą ona specjalnie dla niego porzuciła wszystko w Irlandii i zamieszkała z nim w Londynie. 
 Bez słowa weszłam z powrotem do salonu i usiadłam obok Liam'a.
-Kto dzwonił? -zapytał spoglądając na mnie.
-Alex. Razem z Harry'm przyjdą tutaj za chwilę, coś się chyba wydarzyło... 
-Może będą mieli małe Hazziątka! -wykrzyczał Nialler. Zaskoczył mnie, ale w sumie to mogło być prawdopodobne... 
-Trzeba będzie się dowiedzieć. -dodał Liam. Mimo upływu tych kilku lat oni nic się nie zmienili, w kółko byli dziećmi. Nawet wizja rodziny na nich nie działała.
 Po przyjściu przyjaciół i zajęciu miejsc w salonie zapadła cisza.
-Muście o czymś wiedzieć. -wypalił zaraz Harry, tym samym przerywając ciszę. 
-Ty i Lexi spodziewacie się dziecka! -przerwał mu Niall z Liam'em. -Hazza zrobił ogromne oczy ze zdziwienia.
-Czy ja o czymś nie wiem? -spojrzał na swoją dziewczynę. Ta byłą równie zaskoczona, co on.
-Nie. -odpowiedziała lokersowi. -Nie jestem w ciąży. -zwróciła się do nas.
-Więc o co chodzi? -zapytałam. Teraz to już nie wiedziała, co się stało. Nie liczę na ślub, Harry o takich rzeczach jeszcze nie myśli.
-Wiemy z kim spotyka się Louis! -odpowiedziała przyjaciółka. Chodziła od kilku tygodni plota, że Lou znalazł dziewczynę, ale on nawet nam nie chciał nic mówić. Bał się, że ją wystraszymy.

***

4 miesiące później...

-Uśmiech! -krzyczała Lexi. -Trzeba uwiecznić tę szczęśliwą rodzinkę i to już w komplecie. -Liam objął mnie mocniej, a mała Margaret jak na zawołanie zaczęła się śmiać. Jednak udało mi się przekonać Liam'a do normalnego żeńskiego imienia, a nie jakiegoś super bohatera. Liam już pierwszego dnia po narodzinach dziecka musiał się nim pochwalić na twitterze. Pani uważają, że to najsłodsze dziecko na świecie.
-Chodźcie do wspólnego zdjęcia! -zawołał nas Zayn. To dzisiaj był ich ślub. W końcu Alice mogła zmienić swoje nazwisko na Malik. To jest spełnienie jej marzeń.
 Wszyscy stanęliśmy wspólnie w ogrodzie przy sali, w której było wesele. Ja, Liam i Margaret, Harry z Lexi, Louis z Jennifer (dziewczyna była przyjaciółką Lou z Doncaster. Para znała się jeszcze przed X Factor, to właśnie w niej zakochał się Tommo), Nialler z Natalie (dziewczyna, w końcu wzięła sprawy w swoje ręce i zrobiła ten pierwszy krok. Później Niall'owi było już tylko łatwiej powiedzieć co mu leży na sercu) i Alice z Zayn'em. Paczka przyjaciół na całe życie.

Tak wiem, że nie miałam pisać tego dalej, ale nie mogłam się powstrzymać, aby dodać epilog. Mam nadzieję, że Wam się podoba i Was nie zawiodłam :) Czekam na Wasze opinię. Ten epilog jest także takim prezentem ode mnie dla Was na święta ♥

218 komentarzy:

  1. Uśmiechnięty Loczek2 marca 2012 21:49

    asndhucebgvyure <3 jak to przeczytałam to idfurnegauinvre *__* cudneeeee opowiadanie ! bardzo mi się podoba :3 mam nadzieję , ze szybko pojawi się nowy rozdział :] xx

    OdpowiedzUsuń
  2. JEJU. TY JESTEŚ NIESAMOWITA. TO OPOWIADANIE JEST ŚWIETNE. KIEDY WSTAWISZ KOLEJNE BO NIE MOGE SIĘ DOCZEKAC!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. jak na początek zacznę od mojego słynnego "aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa"
    ten blog jest cudowny ! ma to coś w sobie <3 każdy rozdział przynosi coś nowego ! zakochałam się w tym opowiadaniu ! już raz popłakałam się czytając to i myślę, że to nie będzie ostatni raz <3
    ~~ FAN NUMBER ONE

    OdpowiedzUsuń
  4. Noo ciekawe co się wydarzy ! Superr ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam, żę to będzie ona! Czułam to!!! Wiedziałam, że to ta, o której Harry gadał! Ta z twittera! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To znaczy, że opowiadanie ma jakiś sens i ludzie, którzy to czytają mogą też coś wywnioskować i zgadywać... ^ ^ Jestem dumna ;P

      Usuń
  6. Weź już wstaw 29 bo ja tu dostaje szoku termicznego ! ;DD

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy dodasz następny rozdział ? Nie mogę się doczekać. A i mogłabyś informować mnie o kolejnych na gg ? Tu masz mój numer : 36952348 Z góry dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział pewnie jutro ;P A mogę Cię informować na tt? Byłoby mi chyba wygodniej, ale jeśli to problem to spokojnie będę wysyłać na gg ^ ^

      Usuń
    2. Jasne, że możesz. TT: @BorowskaDorota ^^

      Usuń
  8. uhuuh rozkręca się.

    OdpowiedzUsuń
  9. ciekawe co Zayn zrobi Peterowi :D

    OdpowiedzUsuń
  10. mam 2 pytania:
    1/ Czemu Zayn był tak krótko u Alice? Napisałaś,że najpierw wyszedł do niej a potem wyrwał ci kartkę z ręki ;)
    2/ -Anna, gdzie ich możemy spotkać? -spytał Lou. nie wiadomo na początku o kim on mówi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc wyjaśniam ;P Pytanie nr. 1 -Zayn był u Alice tylko na chwilę, bo ona za dużo nie chcę mówić nikomu o tym. Annabelle też nic nie mówiła ;P nr. 2 -może być to troszkę niejasne, ale Ali spędzała wcześniej dużo czasu tylko z Alison, Peter'em, Melisą, Karen i Sam'em i można to wywnioskować z tego xd Pisałam to w autokarze podczas podróży, więc może dlatego takie niejasności. Z góry przepraszam, ale mam nadzieję, że choć trochę pomogłam :)

      Usuń
  11. mmmhhhh..... NICE, NICE, NICE!! Naprawdę bardzo mi się podoba :D. Po pierwszych wyrazach chyba można się zorientować kim jestem xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem Twojego ostatniego zdania xd

      Usuń
  12. tak jak juz kiedys mówiłam... jestes niesamowita. Ja to czytam i momentami łzy mi ciekna. Zastanawiałas sie moze nad wydaniem ksiazki?
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko! Nie wiem co powiedzieć... Bardzo dziękuję za te słowa ^ ^ Na prawdę duuużo dla mnie to znaczy ;) I co do tej książki, to raczej nie ;P Chyba się nie nadaję... :)

      Usuń
    2. Jak chcesz, ale w przyszłosci... pomysl nad tym :)

      Usuń
    3. Pomyślę, pomyślę :) Ale na razie raczej zajmę się tym ^ ^

      Usuń
  13. ubóstwiam twój blog :):) czekam na kolejny rozdział xx jesteś genialna :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awwww :3 To wspaniałe uczucie czytać takie komentarze :) A co do rozdziału to albo będzie zgodnie z zieloną notką na końcu, albo zobaczymy ;P

      Usuń
  14. Kurde! Co się dziwisz kobieto, że nikt nie pisze komentarzy, skoro to opowiadanie jest tak świetne, że zanudzilibyśmy Cię tekstami typu: "AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA"; "suuuuuuuuuuupeeeeeerrrr"; " ooo nieeeee, cały czas myślę co będzie dalej!!!" oraz " CHCEMY WIĘCEJ, CHCEMY WIĘCEJ, DAWAJ ROZDZIAŁ, DAWAJ ROZDZIAŁ!!" :). To tyle, mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi :). xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, dzięki :) Na prawdę wielkie dzięki, ale wiesz czasami fajnie jest mieć nowy komentarz ;)

      Usuń
    2. Tak, wiem, czytam twoje opowiadanie i uwielbiam je i głupio mi wręcz co chwila pisać, że jest świetne :), ale jeśli tego chcesz... AAAAAA TO OPOWIADANIE JEST ŚWIETNE!!!! CZEKAM NA MIŁOSNE NOWOŚCI U NIALLA I LOUISA! :p:p

      Usuń
    3. Dziękuję za miłe słowa ;) Czekam na więcej komentarzy, kiedy będę dodawać dalej rozdziały ;P A co do Niall'a i Lou to hmm... Nic nie wiem, nic nie wiadomo, nic nie mogę mówić xd

      Usuń
    4. Nie mów, nie mów, tylko nakurwiaj rozdziały!! xD sorry, musiałam to napisać :)

      Usuń
    5. Jak chcesz, to mogę informować Cię o rozdziałach na tt jeśli masz :) Tylko podaj mi go, albo napisz do mnie jakoś rozpoznawalnie ;)

      Usuń
  15. Zapraszam do siebie http://my-life-it-one-direction.blogspot.com/ W prawdzie dopiero pierwszy rozdział, no ale w miarę możliwości postaram się często pisać, to może się trochę rozkręci. Jeśli już wejdziesz to proszę pozostaw komentarz ze swoją opinią. Jest dla mnie ważna.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam do siebie http://my-life-it-one-direction.blogspot.com/ W prawdzie dopiero pierwszy rozdział, no ale w miarę możliwości postaram się często pisać, to może się trochę rozkręci. Jeśli już wejdziesz to proszę pozostaw komentarz ze swoją opinią. Jest dla mnie ważna.

    OdpowiedzUsuń
  17. Z początku mi się średnio podobało a teraz jestem od tego opowiadania uzależniona :D
    zapraszam do mnie: htt:/escapetoparadise.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ktoś potrafi się uzależnić od tego opowiadania ^ ^

      Usuń
  18. Zajebisty !! Uwielbaim Cię <3 @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajny ale krótki xd czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Heh rozumiem ze mój komentarz jest 100 ! Superr czekam czekam z niecierpliwością ! @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jak fajnie! 100 komentarz pod opowiadaniem ^ ^ Dziękuję :)

      Usuń
    2. Nmzc , wiesz ze uwilbiam Twoje opowiadanie !

      Usuń
  21. Kocham twoje opowiadanie ! Jam masz czas zerkij na moje i skomentuj proszę ;) http://angel-of-death-is-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Mi się bardzo podoba i nie mogę doczekać się kolejnego <3 !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy pojawi się najprawdopodobniej jeszcze dzisiaj :)

      Usuń
  23. Superrr ! Czekam na next ! @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
  24. Twooje opowiadanie jest suuper;D..Nawet moja siostra która nie przepada za 1D,oczekuje na da;sze rozdziały;D..Chciałabym żebyś pisała więcej o Lou i Naill^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Boże! ^ ^ To niesamowite! Postaram się pisać o nich więcej ;) Cieszę się, że tyle osób to czyta i im się podoba ^ ^

      Usuń
  25. trolollololo :D fajnie, ale ostatnio niewiele się dzieje... myślę, że potrzba tu jakiegoś zwrotu akcji, albo kolejnego newsa. Good luck :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mów hop xD Zobaczymy jak dodam nowy rozdział, według mnie jest on lekkim zwrotem akcji ;P

      Usuń
  26. Mi się straszniee podoba;D..Ja bym nic nie poprawiała jest idealniee;D..Przeczytałam wiele opowieści o 1D,ale twój jest najlepszy;D..Mam nadzieje że nie przestaniesz pisać tego bloga;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za takie słowa <3 Mam nadzieję, że nie przestanę mieć weny do opowiadania ;P

      Usuń
  27. Fajne ;) mam nadzieje ze bd się wiecej działo ;) @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
  28. Boże zakochałam się w tym blogy. Ja chce więcej i więcej. mogłabyś napisać więcej o Nai'u i Luis'ie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się, ale NIC nie obiecuję, jeśli chodzi o Niall'a i Lou. Nie chcę żeby było zbyt naciąganie albo za mdło ;)

      Usuń
  29. Ja codziennie wchodzę na tego blogaa;D..Oczekuje na nowe opowieści jakbyś mogła mnie informować na twitter;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłabym :) Tylko podaj mi swojego twittera, albo napisz do mnie na tt ;)

      Usuń
  30. super ;p pisz dalej

    OdpowiedzUsuń
  31. No, cos sie dzieje :P jest dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Dawaj następny !!! Wiem ze już się powtarzalam ale uwielbiam Cię !! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Dziękuję! Spokojnie możesz się powtarzać xD Nastęny rozdział pojawi się dzisiaj :)

      Usuń
  33. Ohh..Brak słów;D..Meega opowiadanie;p..Mrrr;D

    OdpowiedzUsuń
  34. Ciekawe pod czyje nogi :) @AlicjaLicznar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiecie się w następnym rozdziale ;) Nic, nikomu nie powiem ^ ^

      Usuń
  35. eee.... trochę nie rozumiem jednego.... anna siedziała pod drzwiami w środku domu, ktoś z zewnąrz otworzył drzwi i jak Ona na tę osobę wpadła będąc po drugiej stronie drzwi? o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo drzwi otwierają się w drugą stronę ;P

      Usuń
  36. Kurczee ! Czemu w takim momencie ! Dawaj szybko nexta !! <3 @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
  37. kiedy będzie dalszy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie obiecuję, że będzie dzisiaj, ale jeżeli dziś mi się nie uda wstawić, to dodam go jutro :)

      Usuń
  38. Niall*.* nie moge sie doczekać aż ona go pozna. @AlicjaLicznar

    OdpowiedzUsuń
  39. Rany... już nie moge sie doczekać rozmowy Liam'a z Anną... Była bym wdzięczna gdybyś powiadamiła mnie o nowych rozdziałach na tt, moja nazwa to @kasiaidzik ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że będę Cię powiadamiać na tt :D A co do Liam'a i Anny, to no cóż, cieszy mnie fakt, że ktoś tak interesuje się tą parą ^ ^

      Usuń
  40. Jestem ciekawa czy Nial spotka ta dziewczynę , oby ! Superr ;* @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
  41. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA *_____________* to jest takie słodkie i urocze <3333 Limo xdxdxd jest przeuroczy :3333 cudowny rozdział, magiczny blog <3 i 3 słowa MASZ TALENT KOBITO !!! ~~ FAN NUMBER ONE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!!! To niesamowite co piszesz!!! <3 Mam nadzieję, że dalej też tak będzie. :**

      Usuń
  42. jeju, jeju, jeju.... Jakie to jest słodkie! Takie! Ahh... Aż sama bym Liama schrupała! XD. Czekam na dalszą część z niecierpliwośćią...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D O to mi z tym Liam'em chodziło ;P Cieszę się, że tak Cię to wciągnęło ^ ^

      Usuń
  43. Awww. Super. Czekam na Niall'a @AlicjaLicznar

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niall będzie, a w mojej głowie już jest wszystko ładnie ułożone ^ ^

      Usuń
  44. O matko! Dziewczyno wiesz, że jesteś niesamowita nie ? Postanowiłam tym razem zostawić coś po sobie ; > Mam nadzieję, że mnie rozpoznasz. :P A co do rozdziału i ogólnie bloga to nie mogę przestać o nim myśleć. Jest naprawdę meega. Mam nadzieję, że kolejny pojawi się szybko. < 33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że Cię rozpoznaję :P Miło, że jednak zostawiłaś komentarz :) Bardzo cieszę się, że tak wciąga opowiadanie i tak się podoba ^ ^ Dziękuję xx

      Usuń
  45. Twój blog jest jak narkotyk, uzależniłam się od niego (raczej w dobrym tego słowa znaczeniu :P ):* <33 Z nie cierpliwością czekam na następny rozdział, mam nadzieje że szybko dodasz^^ :* Masz super pomysły, mam nadzieje, że reszta tez sobie kogoś znajdzie ;)Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o ten narkotyk, to na pewno dużo tutaj miesza 1D :P Ale ja też sama się uzależniłam od tego tutaj wszystkiego ;) Mam nadzieję, że moje pomysły się nie skończą i, że nadal będzie się podobać jak teraz :)

      Usuń
  46. Noo widzę ze Niall pozna ta dziewczynę xd huehue dobrze ze ci powiedziałam (ty wiesz o co chodzi ) ! Kocham Cię ! Bozee te 2 rozdziału były cudowne ! @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głupio mi tak trochę, ale nie bardzo wiem o co chodzi xD

      Usuń
  47. Jestem ciekawa co będą robić Liam i Anna kiedy zostaną sami :P Czekam na kolejny. < 33

    OdpowiedzUsuń
  48. nie rozumiem tego jak ktoś xD mówi 'Ali i tak Cię kocham'... przecież jej tam nie ma... O.o

    OdpowiedzUsuń
  49. myślę, że autorka chciała napisać "ale"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to literówka, przepraszam ;P Już ją poprawiłam. Dziękuję za uwagę :)

      Usuń
  50. Świetny ! Jestem ciekawa co bd w nn ;) @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
  51. no no... ciekawie się zakonczyło, moze troche pikantniej w kolejnym rozdziale?

    OdpowiedzUsuń
  52. Podoba mi się dużo bardziej niż na początku! Uważam, że poprawił Ci się styl oraz, że ,,zrozumiałaś o czym piszesz''. Czyli pomału rezygnujesz z perspektywy fanki One Direction. Piszesz już o dziewczynie Liama. Podoba mi się to ;) Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww :3 To miłe, że tak myślisz i, że to napisałaś. Jeśli poprawił mi się styl to fajnie, ja tego nie zauważam :P Treść się też zmieniła, bo bardziej się to zagłębiło... Może faktycznie na początku było to takie błahe :) Miło, że to wszystko napisałaś, dziękuję Ci za to ^ ^

      Usuń
  53. Jak zwykle zajebisty rozdział ;) @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
  54. Niesamowite, dopiero co zaczęłam czytać a już nie mogę przestać :D Mój kolejny nałóg ten blog <3 Zapraszam do mnie http://onedirection-onelife.blogspot.com/ :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, miło mi <3 Cieszę się, że ludzie się od tego uzależniają xD

      Usuń
  55. rany , rany , rany , kocham , kocham , kocham ...no niemoge się oderwać!

    OdpowiedzUsuń
  56. Fajnie, że w końcu wszyscy się poznali. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. < 33

    OdpowiedzUsuń
  57. Spoko opowiadanie, ale czasami są momenty, w których nic szczególnego się nie dzieje. Pomyśl o tym, żeby były też poboczne wątki, które będą równie ciekawe i interesujące jak główne :). Poza tym podoba mi się :D.

    OdpowiedzUsuń
  58. SUUUUUPEEEEEEEEEEEEER, CHCE SIĘ CZYTAĆ! Mam nadzieję, że tak będzie cały czas :). Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  59. na początku było fajnie, a teraz.... coraz gorzej. Sorry, ale słowa krytyki czasem bolą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie rzeczy też są potrzebne, tylko lepiej by było jakbyś napisała co dokładnie jest nie tak, bo jak piszesz ogólnie to nie za bardzo wiem co poprawić lub zmienić :/

      Usuń
    2. A ja uwazam, ze jest duzo lepiej niz na poczatku. wtedy czehos mi brakowalo a teraz czytam z duzym zaciekawienie. super !

      Usuń
    3. To miłe dziękuję ;) Ja osobiście też uważam, że teraz idzie mi to lepiej ;P

      Usuń
  60. Trochę mało się działo ale i tak Cię uwilbiam i czekam z niecierpliwością na nn ;) @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww miło mi :) Też uwielbiam "moich" czytelników! I to nie wiesz jak bardzo!! <3

      Usuń
  61. Kiedy dodasz następny? CZekam z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  62. Świetne opowiadanie sledze go od początku. A ja ze swojej strony zapraszam na mojego bloga - http://onedirectio5.blogspot.com/ - dopiero zaczynam, ale mam już napisane kilka rozdziałów do przodu. Serdecznie zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  63. Świetne, mogło być trochę dłuższe.;)

    OdpowiedzUsuń
  64. Rozwin coś ;) np. Niall z ta dziewczyna ;)oczywiście jak bd miała czas bo nauka pewnie teraz ! ;/ @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się jak tylko mogę, ale właśnie szkoła :/ Na szczęście już niedługo, bo się powoli kończy :)

      Usuń
  65. Super.. no ale dłuższe mogło by być ale i tak świetne ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem... Mogłoby być :/ Ale piszę to w zeszycie i tak później wychodzi jak przepisuję :/ Ale i tak dzięki :)

      Usuń
  66. Ehh... Kocham to opowiadanie ale mało akcji... Więcej romansów! Hahahaha... (Tak jestem głupia) Fajnie że Liam zdał test XD. No czekam daleej... A możesz mi zdradzić czy ta Vic czy jak jej tam, wystąpi jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe :D Boję się robić więcej romansów, żeby nie było za nudno i za mdło ;P I mogę chyba zdradzić, że ta Vic to chyba tylko tak raz była... W sumie sama nie wiem xD Ale chyba raczej tylko raz

      Usuń
  67. Uwieelbiam twoje opowiadania ;** :) Są bardzo ckw i wgl super ^^ Nie mogę doczekac sie nastepnych ;D Czekam z niecierpliwością ;p Jakbyś miała czas to dodawaj częściej ( wiem że masz bardzo mało czasu i wgl ale bardzo proszę. <3 ).Pozdrawiam Juula ;** :) :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi to słyszeć ;) Niestety rozdziały dodaję i tak bardzo często, staram się jak mogę. Ale ostatnio mam dużo szkoły, lekcji itp. :/

      Usuń
    2. Aha :/ To nic nie szkodzi ;) Masz przecież swoje obowiązki też ;) ~ Juul ;p

      Usuń
    3. Rozumiem ;) A ten nowy rozdział wspaniały :). Uwielbiam czytać twoje opowiadania ;) Wciągają całkowicie . Czekam z niecierpliwością na następne ;* :D ~ Juul ;p

      Usuń
  68. noo cos sie zaczelo dziac !! czekam na nn <3 @roksana_xd aa i zapraszam do siebie dopiero zaczelam ; )http://a-day-full-of-dreams-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Miło ;) Chłopaki wrócili to jest zabawa xD

      Usuń
  69. Genialne jest to opowiadanie ^^ już nie mogę się doczekać następnych rozdziałów ;) tak mi się spodobało że wszystkie rozdziały przeczytałam w jeden dzień ^^ proszę dodawaj jak tylko będziesz mogła kolejne ;** czekam z niecierpliwością (koleżanka którą poznałaś na urodzinach koleżanki z klasy ;D) pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D Dziękuję ;) Jak przeczytała " wszystkie rozdziały przeczytałam w jeden dzień" to czułam, że to ty :* Cieszę się, że tak cię wciągnęło :)

      Usuń
  70. świetne, z reszto jak zawsze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww miło ;) Cieszę się, że póki co Was nie zawiodłam w tym opowiadaniu :)

      Usuń
  71. Szybko dodawaj nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dzisiaj dodać, ale nie obiecuję ;)

      Usuń
  72. Świetny rozdział ;) Jak zawsze zawsze oczywiście :p Nie mogę się doczekać następnego, jak już Hazza przyjedzie i Lexi ;). Wszyscy w kąplecie będą ^^ ~ Juul ;p

    OdpowiedzUsuń
  73. Super ;) W sumie jak.zawsze :) Tylko Harry i Lexi wróci i już wszyscy :D. Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów ; ~ Juul ;p

    OdpowiedzUsuń
  74. Następny rozdział wspaniały ! :) <3

    OdpowiedzUsuń
  75. Świetne... jak zawsze zreszto, ale mam mytanie, bo już czeam i czekam i doczekać się nie moge, co z Niall'em i z tą dziewczyną co mu dała koniczyne? Bo jak tak przeglądałam komy to pisało tylko ze cos ma być...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi ;) A teraz co do Niall'a i tej dziewczyny (Natalie, otóż ja rozdziały piszę z lekkim wyprzedzeniem i już pewne rzeczy mam napisane, albo zaplanowane i zaczęte, więc nie mogę tego zmienić, ale na pewno w dalszych rozdziałach się to pojawi :)

      Usuń
  76. kznajahshxhhwgj ! Zajebiste ^^ , napisz coś o Niall'u i tej dziewczynie ;) @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak obiecałam, pojawi się coś o nich, musicie być tylko cierpliwi :)

      Usuń
  77. No to każdy szczęśliwy ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  78. aww ! zajebiste , rozkreca sie ! Masz pisac dalej ; * @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
  79. Nie kończ, bo nie przeżyję.. ; ( < 33

    OdpowiedzUsuń
  80. uhuhu, już sie nemoge doczekać dalej... Weź... Jak zakończysz to mnie zabijesz! Ale mam nadzieje że przed zakończeniem opowiadania zesfatasz Niall'a z ta dziewczyną <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się coś z nimi razem napisać ;) I pamiętacie, że chcę skończyć to opowiadanie dlatego, że chcę pisać następne :3

      Usuń
  81. Cudowne ! :D ;*

    OdpowiedzUsuń
  82. Odpowiedzi
    1. Spokojnie... Będę pisać nowe :) Postaram się, żeby było też takie dobre

      Usuń
  83. Świetnie jak zawsze, biedna Lexi...
    Wh, już sie niemoge doczekać Niall'a... ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niall będzie ;3 I nawet coś o nich będzie wspomniane w następnym :)

      Usuń
  84. Jak zwykle zajebiste ! @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
  85. świetne... <3

    OdpowiedzUsuń
  86. awww Larry przytulony do siebie *__* ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam taki malutki moment Larry'ego *-*

      Usuń
  87. oooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo! sporo siiięę wydarzyło! rozdział świetnie napisany, ale cholernie smutny! tyyy wiesz, że się popłakałam?!?! iii to przez Cb! bo smutny Hazza too smutna ja <3 Harry jest w tym opowiadaniu taki uroczy *___________* aa Limo jaki jest kochany <3 taki poważny daddy :DDDDD czekam z niecierpliwością na następny rozdział! :3333 mam nadzieję, że sytuacja już będzie HAPPY :) ps. czy ty zauważyłaś, że jeśli ty dajesz smutny rozdział to ja rozpisuję się tak cholernie poważnie ? ale rozdział świetny! brawoooo :3 xdxd xx
    FAN NUMBER ONE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sporo się wydarzyło na blogu, mam nadzieję, że się podoba :3 A co do rozdziału, to przez te 2 ostatnie rozdziały wszystko się rozwiąże. Wiesz, że płaczę na Twoich komentarzach!? P.S To chyba jest już ostatni smutny, rozdział w tym opowiadaniu :)

      Usuń
  88. Wspaniały ! :) Tylko smutny ;/ Ale i tak super ^^ ! ~ Juul ;p

    OdpowiedzUsuń
  89. Awww...<33 zakochałam się w tym *_* kiedy będzie kolejny rozdział ? ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się w tym tygodniu :3

      Usuń
    2. Aa.. to fajnie ;** Chociaż, że od tygodnia wiem, że ten blog istnieje to przeczytałam całe opowiadanie w nocy *_* zajebistee;3 kocham Cię ! i twoje blogi ;]]

      Usuń
    3. Awwww :') To takie super! :] Dziękuję

      Usuń
  90. Kocham to twoje opowiadanie :* Jest..nawet nie znam słów żeby je opisać :P ale strasznie mi się podoba i często czytam wybiórczo rozdziały Jak w ciągu dnia nie przeczytam chociaż jednego rozdziału to czuję się jakby nic nie miało sensu :P Twoje opowiadanie jest dużą częścią mojego życia tak jak i 1D <3 Cieszę się że piszesz to opowiadanie i mam nadzieję że będzie jeszcze kilka rozdziałów ^^ pozdrawiam Alice :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie niesamowite co mówisz! Nigdy, przenigdy nie pomyślałabym, że to opowiadanie stanie się częścią czyjegoś życia oprócz mojego xD Bardzo się cieszę, że tak się dzieję! :] Dziękuję :*

      Usuń
    2. Nie musisz dziękować to ja Ci dziękuje :* że ja napisałaś i zachęciłaś u Kingi do dalszego poznawania 1D <3 teraz to jest część mnie Jeszcze raz Dziękuje :* Alice

      Usuń
    3. Ja tylko lekko popchnęłam Cię dalej, a to tylko zasługa 1D <3

      Usuń
  91. Czemu taki smutny ;( Mam nadzieje ze koni opowiadanie nie bd taki . Ale i tak świetny ! @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
  92. Nareszcie coś dodałaś. < 3 Wiesz ile czekałam na ten rozdział ? Mam nadzieję, że Niall pozna jeszcze tą Natalie :D

    OdpowiedzUsuń
  93. Awww ! Nareszcie i Niall'u i tej Natali ;) słodko ! Czekam z niecierpliwością na nn @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
  94. przeczytałam to dzisiaj od prologu do 61 rozdziału, jestem wykończona ale było warto było <3333 masz talent do pisania. kocham to :***********

    czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :3 Nigdy nie pomyślałabym, że mam talent do pisania ;P To moje pierwsze opowiadanie i jak widać udało się!

      Usuń
  95. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału!. Jesteś Megaaaa! Masz taki talent że wręcz ci zazdroszczę ;** A ile masz lat jeśli mogę zapytać ? ;] ;** / <>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko dziękuję :3 Wiem, że się powtarzam, ale muszę Wam za to dziękować. Mam 14 lat :P

      Usuń
  96. Yey... To jest świetne! Wkońcu jest jakaś mowa o blondynku!

    OdpowiedzUsuń
  97. Natalie! Natalie! Natalie! Łał... nie spodziewałam się takiego biegu wydarzeń ^^ Super, zaskoczyłąś mnie. ten rozdział mi wyjątkowow przypadł do gustu <3

    OdpowiedzUsuń
  98. Noo i jest zajebiscie ! Cieszę się ze jest o Niall'u ! Noo ciekawe kto Zadzwonil hahaha czekam , czekam ... @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niall jest tak jak obiecałam :3 Cieszę się, że spodobał się rozdział :)

      Usuń
  99. aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!!!!! *_________* nareszcie coś się dzieję z Niall'em !! *_*

    OdpowiedzUsuń
  100. ŁAH JA CHCĘ DRUGĄ CZEŚĆ !! @AlaNiall

    OdpowiedzUsuń
  101. Nie! Koniec! Moje zycie straciło sens... ide sie zabić XD

    OdpowiedzUsuń
  102. a więc to już koniec! a razem z końcem przydałoby się napisać jakiś gustowny komentarz... A WIĘC TAK! koooochałam, kocham i kochać będę te opowiadanie!<3 bardzo mi się podobało <3 ten uroczy LIMO zawrócił mi w głowie <3 Harry był tu taki delikatny <3 Nialler taki słodki <3 Zayn romantyczny jak LIMO i teen zabawny Lou! Każdy rozdział był bardzo ciekawy i interesujący :) +A TERAZ CAŁA JA aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa HAAARRRRYY *-* <33333 jakie cudny rozdział! *________* & NIEEEEEEEEEEEEEEEE! to już koniec?!?! 0.o wbiłaś mi nóż w nerkę ! xx
    ~~TAJEMNICZY MERLIN xx

    OdpowiedzUsuń
  103. Wiec już koniec ;( . Ale powiem ci tyle ze jesteś zajebista ! Masz taka wyobraźnię , kocham Ciebie i Twoje opowiadanie ! Za każdym razem jak je czytam to po prostuu ciary kinprzechodza ! Ale cieszę się ze może bd 2 cześć , a także z nowego ! Już nie mogę się doczekać ! Megaaaa jeste <33 @roksana_xd

    OdpowiedzUsuń
  104. Normalnie nie wierzę, że to już koniec. Strasznie przywiązałam się do tego opowiadania. Wierz jak będzie mi głupio jak wejdę, będę patrzeć czy jest nowy rozdział, a tam zobaczę, że koniec? No, ale cóż. Jedno się kończy, drugie zaczyna. Mam nadzieję, że kolejne pojawi się szybko ♥

    OdpowiedzUsuń
  105. Jejku dziewczyno to może być książka !
    Wiem że dość późno to piszę ale dopiero teraz odkryłam tego bloga.

    Nie spałam do 3 w nocy bo byłam ciekawa jak się skończy.
    Naprawdę wielki plus za pomysły i akcję . :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było po prostu genialne!!!!
      Napisz dalsze rozdziały... ;)))

      Usuń
  106. niesamowity blog ,dzięki niemu dowiedziałam się wiele rzeczy o 1D DZIĘKUJĘ

    OdpowiedzUsuń
  107. fajne opowiadanie . XD
    jeśli możesz to informuj mnie na tt o nowym rozdziale : ) -- > @oleencjaa
    XD

    OdpowiedzUsuń
  108. Cudownie piszesz,nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów ! Jeśli będziesz miała wolną chwilkę ,proszę wpadnij na naszego,nowego bloga
    http://onedirectionsnovelette.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  109. To jest świetne....!!!!
    Proszę napisz tego drugą część.... ;)))

    OdpowiedzUsuń
  110. To opowiadanie jest super.Jak zaczęłam czytać to tak mnie to wciągnęło ,że nie mogłam przestać czytać. Czekam z niecierpliością na następne opowiadania :D

    OdpowiedzUsuń
  111. Super jest to opowiadanie. Gdy zaczęłam czytać nie mogłam się oderwać. Czekam na następne opowiadania :D

    OdpowiedzUsuń
  112. Super opowiadanie.Dziewczyno masz talent powinnaś pisać książki :D
    @Olusia_1997

    OdpowiedzUsuń
  113. Cudne. Momenty są że prawie ryczałam ;) i Skończyło się " Happy End "

    OdpowiedzUsuń
  114. To było świetne opowiadanie!!!Czekam aż wpadnie ci wena do kontynuowania go,bo bardzo bym chciała jeszcze:)

    OdpowiedzUsuń
  115. to jest naprawde suuuuper

    OdpowiedzUsuń
  116. Kocham to ! ;D Jestem fanką twojego powiadania i wgl bloga ! ;D Masz talent :D

    OdpowiedzUsuń
  117. cudne i jakie długie. :)
    zapraszam na mój:
    http://one-direction-domi.blog.pl/
    http://one-direction-dominika.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  118. BOSKIE BOSKIE BOSKIE !! Masz ogromny talent i kocham twojego bloga !! Jesteś świetna i tak ci zazdroszczę...;p

    Zapraszam również do mnie :D : jednospojrzenieonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  119. Bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie :) fajnie się czytało, szkoda tylko, że to koniec, bo naprawdę dobrze Ci szło, i miałam taką małą nadzieję, że Liam i Anna wezmą ślub i będą małe Lianny :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  120. FANTASTYCZNE................................................................................ nic dodać nic ująć <3

    OdpowiedzUsuń
  121. To było super. Proszeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee napisz dalsze części!!Masz ogromny talent. To było najlepsze opowiadanie jakie czytałam w życiu.

    OdpowiedzUsuń
  122. Aż się popłakałam1!!!Daj mi autograf<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww muszę pomyśleć nad tymi autografami :D Haha

      Usuń
  123. Nie mogłam sie oderwać!!!! To było cudne <3 masz talent :D

    OdpowiedzUsuń
  124. To było świetne, na twoim miejscu pisałabym dalej, bo świetnie ci to wychodzi. Chociaż nie jestem directionerką to bardzo mi sie spodobało.
    P.S. nie myślałaś o tym, żeby przetłumaczyć to na angielski i wysłać chłopakom, ciekawe jaka by była ich reakcja. :-)
    Jeszsze taz: TO BYŁO ŚWIETNE:-) <3

    OdpowiedzUsuń
  125. Witaj :)
    Bardzo ładnie piszesz. Mama malutką prośbę do Ciebie ?:D
    Ja też piszę. Takiego typu epilogi, ale nie mam bloga aby je opublikować.
    Pomogłabyś mi w tym ?

    OdpowiedzUsuń